Witam,
Każdy z nas ma kredyty i rodzinę do wykarmienia. Ale to, co robią niektórzy, to nie rolnictwo to hazard i igranie z ogniem. Wejście w przemysłową uprawę cebuli ale nie 1–2 ha, tylko kilkanaście i więcej bez zaplecza produkcyjnego, bez przechowalni i bez rynku zbytu, to pchanie się w kłopoty na własne życzenie. Jeśli ktoś zagrał va banque i przegrał, powinien odejść z honorem, a nie zachowywać się jak terrorysta, który bierze zakładników i zaniża cenę wszystkim: producentom, obieraczom i całemu rynkowi.
Cebula to nie kasyno. Rolnik to nie hazardzista. A jednak w tym sezonie wielu poszło va banque, jak w rosyjskiej ruletce zasiali większość czerwonej, bez przechowalni czy bez planu. Taka gra zawsze kończy się źle, bo w życiu nie zawsze się wygrywa. Trzeba umieć przegrać z godnością.
Dlatego może już dziś lepiej podjąć trudną decyzję i zaorać 30–50% słabej, kiepskiej cebuli, zanim za kilka miesięcy będziemy ją wynosić zgniłą z przechowalni. To boli, ale mniej niż zrujnowanie rynku wszystkim.
Nikt z nas nie jest anonimowy. Warto zapamiętać tych, którzy sieją bez pomysłu, bez zbytu i potem psują ceny. Na zewnątrz musimy trzymać się razem, ale wewnątrz środowiska trzeba mówić jasno: kto gra w hazard, szkodzi wszystkim.
Najpierw każdy musi przyznać się sam przed sobą: czy posiałem za dużo, czy sprzedaję za tanio. Dopiero potem można mieć pretensje do innych. Bo prawda jest taka, że czerwonej cebuli mamy w tym roku znacznie więcej niż zwykle (znam wiele przypadków, że rolnicy mieli kilkanaście i więcej ha czerwonej cebuli albo tylko czerwoną cebulę), a jej spożycie jest praktycznie na tym samym poziomie co w latach ubiegłych. Tu nie ma cudów – rynek tego nadmiaru nie wchłonie.
Dlatego trzeba podjąć radykalne decyzje samemu, a nie liczyć, że sąsiad zaorze, a ja może sprzedam. Tak się nie da. Każdy, kto gra na zwłokę, myśląc że jakoś to będzie, szkodzi nie tylko sobie, ale i nam wszystkim.
Jeszcze jedno cebuli w Polsce jest sporo mniej niż w zeszłym roku (dane ARiMR) do tego mamy dużo większy udział czerwonej cebuli niż w latach ubiegłych. Zrozumcie żółtej cebuli wcale nie jest aż tak dużo jak wmawiają nam kupujący. Wody jest po kostki a wy się już topicie. Z czerwoną jest dramat ale jakbyście postępowali rozsądnie i posiali podobne ilości jak się spożywa w Polsce to wilk byłby syty i owca nie oskórowana (spożycie czerwonej cebuli to 3 do 5 % spożycia w ogólnym wolumenie cebuli).
ODWAGI!!!
Pozdro