Włodzimierz Napisano 22 Listopada Autor Zgłoszenie Share Napisano 22 Listopada Witam, Dzięki za ten głos, bo poruszył Pan najtrudniejszy element układanki czyli import, duże grupy i cena minimalna. Od razu przejdę do sedna. 1. Przykład: kapusta kupiona w Niemczech za 2 zł, sprzedana u nas za 4 zł Ma Pan absolutną rację: taki przykład pokazuje, jak bardzo obecny system jest krzywy. Ale wbrew pozorom to jest właśnie sytuacja, którą system ma ujawnić, a nie zamieść pod dywan. Jeżeli na półce pojawia się: UE – B5 – 50% …to klient od razu widzi: że produkt nie jest polski, że rolnik dostał połowę, że przebył 5 ogniw, że ktoś po drodze zrobił interes życia, i że nie ma to nic wspólnego z polskim rolnictwem. Dziś tego nie widać, bo wszystko jest zamazane. W nowym systemie widać jak na dłoni i to konsument zacznie wybierać A4 zamiast C8. I właśnie o to chodzi. 2. Grupy kupujące towar za 60 gr i sprzedające za 2 zł Znam te przypadki wszyscy znamy. I powiem tak: To nie jest problem grup jako idei. To problem braku przejrzystości, który pozwala niektórym robić karuzele: kupić za 60 gr, przepakować, dopisać „wartość dodaną”, sprzedać jako pełnowartościowy wpływ do sieci, a rolnikowi powiedzieć „taki jest rynek”. W nowym systemie takie rzeczy nie przejdą, bo: pojawi się UP1–UP10 (jaki poziom pracy wykonano), pojawi się łańcuch R → GP → P → CD → S, każde ogniwo pokaże swój rzeczywisty udział wartości, nie da się już udawać, że towar który był skalibrowany trzy razy, „zrobił się sam”. System wyłapie: „martwe” pośrednictwo, handel powietrzem, sztuczne dopisywanie wartości, firmy-córki służące tylko przerzucaniu marży. 3. Cena minimalna brzmi pięknie, ale to ślepa uliczka To jest bardzo częsty postulat, ale trzeba powiedzieć to uczciwie: Cena minimalna = nadprodukcja + wygodnictwo + roszczeniowość + obowiązek skupu. A jeśli jest obowiązek skupu, to pojawiają się dwa problemy: Kto to ma kupować? Państwo? Przetwórnie? Gminy? To kończy się „gorczycą zaorowaną pod dopłaty”. Unia nie pozwoli na cenę minimalną i tu ma Pan rację. UE traktuje to jako niedozwoloną pomoc publiczną i ingerencję w rynek. I jest też trzecia rzecz, o której mało kto mówi: Cena minimalna premiuje słabych producentów i karze najlepszych. Bo skoro każdy ma gwarantowane 1,20 zł za kapustę, to po co: inwestować, rozwijać gospodarstwo, robić jakość, dbać o termin, ryzykować? Rynek zamiera, jakość spada, koszty rosną. To działa tylko na krótką metę. A potem kończy się katastrofą. 4. To nie cena minimalna jest rozwiązaniem tylko przejrzystość Przejrzystość działa inaczej: niczego sztucznie nie podnosi, niczego nie ustala na sztywno, tylko odsłania prawdę. A kiedy: klient widzi A3 (rolnik 30–39% → tylko 3 ogniwa) obok leży C8 (rolnik 10–19% → 8 ogniw) …to sam wybierze zdrowy łańcuch. I to konsument wywiera presję na handel, a nie my. To działa tak samo, jak etykiety energetyczne: nikt nie nakazuje kupić lodówki A+++, ale każdy jej szuka. 5. Co z importem? Importu nie zakazujemy, bo nie możemy. Ale pokazujemy go jawnie: kraj pochodzenia, udział rolnika, liczba ogniw, poziom przetworzenia. Jeśli kapusta z Niemiec ma: UE – D7 – 50% a polska ma: PL – A3 – 32% to nagle: polska staje się czytelna, klient wie, co wybiera, handel nie schowa importu „na palecie pod spodem”. Dziś import wygrywa nie ceną, tylko brakiem jawności. Podsumowanie odpowiedzi Cena minimalna = ślepa uliczka Import – ujawniamy i pokazujemy klientowi Grupy – mają mieć uczciwe miejsce, nie fikcyjne marże System = światło, przejrzystość, algorytm, fakty Konsument poprzez wybór A3 zamiast C8 sam naciska na handel My wreszcie widzimy, gdzie znikają pieniądze To nie jest system cudów to system prawdy. A prawda jest tym, czego dziś najbardziej brakuje. Jeśli uważacie moje odpowiedzi za niekompletne lub coś miałbym rozwinąć to piszcie śmiało. Na tym etapie w naszym projekcie odrzuciłem cenę minimalną ale rolnictwo potrzebuję wielu zmian a ten wątek na forum to jeden z pomysłów na poprawę obecnej sytuacji. Rozwijam ten pomysł razem z wami i bardzo cenię wasze zdanie i opinię. Wiem, że jeśli nie obronię tego pomysłu na tym forum to w prawdziwym życiu ten pomysł też się nie obroni. Dlatego nasza wspólna praca jest taka ważna. Nasz pomysł to walka o świadomego konsumenta który wybiera wartościowy produkt a nie fikcyjną wartość dodaną. Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Gosia Napisano 23 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 23 Listopada Włodziu dziękuję za szybką odpowiedź ale chciałbym żebyś doprecyzował temat grup producenckich i oznaczen bo wprowadziłeś ich już naprawdę dużo. Czy system pomoże nam ochronić się przed żywnością z Mersocuru i Ukrainy. Jakie zachęty mają być żeby rolnicy, grupy producenckie, pośrednicy i centra z sklepami chcieli albo musieli w tym uczestniczyć. Co zrobisz żeby nie powstało martwe prawo którego nikt nie chce egzekwować bo obecnie jest wygodnie dla grubych ryb. Już teraz mamy mnóstwo papierów w naszym gospodarstwie czy nagle nie okaże się ze rolnik bedzie musiał po 3 godziny dziennie siedzieć w papierach? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Włodzimierz Napisano 23 Listopada Autor Zgłoszenie Share Napisano 23 Listopada Witam ponownie. Pani Gosiu oraz forumowicze spróbuję to teraz opisać tak, żeby każdy widział, że ten system da się wdrożyć, że nie jest to żadna utopia i że realnie może nam pomóc na co dzień. Zacznę od najważniejszej rzeczy: w tym systemie rolnik, grupa producencka, pośrednik ani sklep nie robią dodatkowych papierów. Zero nowych tabelek, zero raportów, zero formularzy. My tylko korzystamy z tego, co już i tak istnieje na fakturach. A faktury przechodzą przez KSeF, JPK, mają PKWiU, mają kraj pochodzenia, mają numery partii. My niczego nie dokładamy tylko łączymy kropki. Jak to wygląda w praktyce. Każdy produkt ma swój zwykły kod PKWiU. Przykładowo cebula ma kod 01.13.43.0. Po zmianie, która polega jedynie na rozszerzeniu kodu o dwie cyfry, pojawia się oznaczenie typu 01.13.43.0.1.4. Liczba „1” mówi, że sprzedawcą był rolnik. Liczba „4” oznacza poziom przygotowania produktu, czyli użyteczność (sortowana). Kolejne faktury mogą mieć np. 01.13.43.0.2.5 u grupy, 01.13.43.0.3.7 u pośrednika i 01.13.43.0.5.9 u sklepu. To wszystko dzieje się na poziomie faktur, a faktury i tak muszą być wystawiane. System tylko odczytuje te dane i układa łańcuch dostaw w jedną linię. Rolnik nie wypełnia nic ponad to, co dziś. Grupa nic ponad to, co dziś. Pośrednik i centrum nic ponad to, co dziś. Algorytm sam analizuje dane, które i tak już są w systemie. I teraz najważniejsze. Konsument nie widzi żadnych kodów PKWiU. Konsument widzi jedynie proste oznaczenie A, B, C, D, E lub F oraz kolor dokładnie tak jak etykiety energetyczne na sprzęcie AGD albo klasy na żarówkach LED. To jest prosty język, który każdy rozumie. Jeśli produkt ma A3, to konsument widzi, że rolnik ma godny udział i że po drodze jest tylko kilka ogniw. Jeśli produkt ma C8, to widzi, że udział rolnika jest bardzo niski, a ogniw po drodze jest cała lista. Jeśli produkt ma F, to znaczy brak danych, czyli import spoza systemu, czyli: Ukraina, Mercosur, niewiadome pochodzenie, brak informacji o udziale rolnika. I teraz jest najważniejsza sprawa: minister rolnictwa może ustalić, że np. minimum 30% warzyw w sklepach musi pochodzić z grup producenckich. Tyle tylko, że dopóki nie widzimy danych na fakturach, nikt nie może tego skontrolować. A w tym systemie kontrola odbywa się automatycznie, bo wszystko jest odczytywane z kodu. Znika problem „martwego prawa”, bo nie ma czego kontrolować ręcznie. Wszystko liczy się samo na podstawie faktur. Minister może też ustalić, że maksymalnie 20% towaru na półkach może mieć oznaczenie F. Nie zakazujemy importu, ale jeśli ktoś sprzedaje coś bez danych, to trafia do kategorii F i teraz sklepy muszą pilnować limitu. To tworzy mechanizm, w którym uczciwy polski produkt zaczyna wygrywać, ale bez łamania prawa unijnego. Żadnych zakazów, żadnych blokad, żadnych ceł. Tylko informacja i limity udziału grup. Co najlepsze w tym modelu to grupy producenckie w końcu stają się realnie potrzebne. Bo jeśli sklepy muszą mieć minimum 30% towaru od grup, to grupy zaczynają powstawać same z siebie. To jest pozytywna motywacja, a nie przymus. Tak samo z producentami indywidualnymi, bo jeśli ich cebula trafia do systemu jako A3, to sklep woli ją kupić, bo ma to wpływ na ogólny wynik udziału. Największa wartość tego systemu jest taka, że nagle zaczynamy widzieć czarno na białym, gdzie znika pieniądz. Dziś jest tak, że rolnik sprzeda za 0,60 zł, sklep za 3,00 zł, a marża po drodze znika jak para wodna. W nowym systemie widać, ile ogniw i jaka wartość została dodana i czy ta wartość jest realna. To jest coś, czego rolnicy domagają się od dekad: prawdy i przejrzystości. Jeśli ktoś próbuje „przepakować” cebulę, która już była sortowana, system to pokaże po kodzie. Jeśli ktoś kupił za 60 groszy, sprzedał za 2 zł i udaje, że zrobił na niej 10 użyteczności to system pokaże, że to fikcja. To samo z importem, jeśli produkt nie ma danych z początku łańcucha, oznaczenie F będzie widoczne na półce, a klient sam wybierze, czy chce F czy A. Nie ma tu miejsca na martwe przepisy. Wszystko opiera się na fakturach. A faktura i tak musi być wystawiona, bo nie ma drogi ucieczki. Dlatego to prawo nie może być martwe, bo nie wymaga dodatkowej pracy. Wystarczy je włączyć. Właśnie dlatego uważam, że idziemy w dobrą stronę. System jest wykonalny, bazuje na rzeczach, które już istnieją i daje szansę każdemu: rolnikowi, grupie, pośrednikowi i konsumentowi. Nie chodzi o walkę między sobą chodzi o to, żeby każdy widział, gdzie naprawdę powstaje wartość, a gdzie tworzy się powietrze. Jeśli pojawią się kolejne pytania, to piszcie. Ten wątek jest po to, żeby wypracować coś, co się obroni nie tylko na forum, ale i w prawdziwym życiu. A ja naprawdę wierzę, że ten system może być takim narzędziem. Do wpisu załączam schemat graficzny który pomógł mi zrobić znajomy tak aby wszystko było jeszcze bardziej czytelne. Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Gosia Napisano 23 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 23 Listopada No mi się podoba ale czy markety tego nie storpedują? Ja bym chciała żeby poprawa na rynku nastąpiła natychmiast a ten system realne efekty może pokazać pewnie od następnego sezonu. Czy masz jakiś inne pomysły które zadziałają tu i teraz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Włodzimierz Napisano 23 Listopada Autor Zgłoszenie Share Napisano 23 Listopada Pani Gosiu dziękuję za kolejne bardzo trafne pytania, bo one tak naprawdę prowadzą tę dyskusję we właściwym kierunku. Czy markety mogą próbować to storpedować? Mogą. Ale właśnie dlatego pierwszy etap zmian nie zaczyna się w sklepie, tylko na ulicy podczas protestów rolniczych. Przez ostatnie 20 lat każdy minister rolnictwa mówił nam jedno i to samo: „Integrujcie się pionowo, integrujcie się poziomo, skracajcie łańcuchy dostaw.” I my to zrobiliśmy. Rolnik → Grupa → Pośrednik — tu łańcuch się skrócił. Ale jednocześnie: Pośrednik → Centrum → Sieć → Konsument wydłużyło się prawie dwa razy. Czyli my swoją pracę odrobiliśmy, a „druga strona” wydłużyła łańcuch tak, że nasze wysiłki przestały cokolwiek dawać. Dlatego ten system ma pokazać, że problem nie leży na wsi tylko daleko za nami, tam, gdzie rosną marże, których nikt nie widzi. I teraz sedno: Co zadziała natychmiast, jeszcze zanim system ruszy formalnie? 1. Protesty rolników + nowy język argumentów Dzisiaj protesty wyglądają tak: „Dajcie dopłaty”, „Dajcie rekompensaty”, „Dajcie ceny minimalne”. I konsument tego nie kupuje, bo: „Rolnik chce pieniędzy, a ja też mam drożyznę.” Ale jeśli rolnicy zaczną mówić: „Polski rolnik dostaje z Twojej złotówki tylko 10%. Chcesz wiedzieć, gdzie idzie reszta? Zobacz, kto bierze 80% marży.” To konsument zacznie nas wspierać, bo nagle widzi, że: – nie walczymy o dopłaty, – nie walczymy o przywileje, – tylko o uczciwość, która dotyczy jego portfela. To jest efekt natychmiastowy. 2. Klient w sklepie zaczyna pytać o udział rolnika Nie potrzeba ustawy. Nie potrzeba rozporządzenia. Wystarczy, że ruszy kampania społeczna: „Zapytaj w sklepie, ile z Twoich 4 zł trafiło do rolnika.” Sieci tego nienawidzą, bo nikt nie chce tłumaczyć klientowi, dlaczego: rolnik dostał 0,60 zł, a na półce jest 3,99 zł. Presja klientów działa szybciej niż wszystkie ustawy razem. 3. Ten system daje szansę, by w sklepach wróciła polska żywność I tu jest bardzo ważny element. Jeśli wprowadzimy: PL – A4 UE – C7 Mersocur – F9 to sieci będą bały się wystawiać importu w detalu. Bo klient go odrzuci. Import nie zniknie – ale zostanie przesunięty do przetwórstwa, gdzie cena gra mniejszą rolę. A na półkach pojawi się więcej polskich warzyw i owoców, bo będą miały lepsze oznaczenia. Nie będzie tak jak dziś, że Polskie ziemniaki gniją nie zebrane na polu a w detalu handluje się ziemniakami importowanymi To jest najbliżej zdrowego patriotyzmu konsumenckiego, jaki można osiągnąć w UE. 4. Grube ryby nie storpedują czegoś, czego chce społeczeństwo To nie będzie martwe prawo, bo jego siła nie polega na papierach, tylko na: – danych z faktur, – algorytmie, – presji konsumentów, – presji protestów, – presji opinii publicznej. Nie dodajemy żadnych nowych papierów dla rolnika. Wszystkie dane już są: PKWiU KSeF JPK numery partii pochodzenie towaru wartość sprzedaży Poziom przygotowania UP (i tak jest już często wpisywany na specyfikacjach dostaw) Nic z tego rolnik nie wpisuje ręcznie. Robi to system. Rolnik jutro ma tyle samo roboty co dziś. Nie dodajemy mu ani jednego nowego dokumentu. 5. Oczekuję więcej pomysłów od forumowiczów Pani Gosiu i inni – wrzucajcie pomysły: – Jak skalować system na warzywa przemysłowe? – Jak reklamować system, żeby konsument go zrozumiał? – Jak zrobić akcję „Wybieram A, nie F”? – Jak wprowadzić edukację medialną? – Jak zrobić wizualizacje na półkach? – Jak walczyć o udział polskich grup producenckich? Bo mój pomysł sam się nie obroni. Obroni się dopiero wtedy, kiedy dopracujemy go tu – na forum – wspólnie. Efekty natychmiastowe są możliwe: • na protestach, • w mediach, • w świadomości klientów, • w presji na sieci, • w zmianach kierunku importu (z detalu → do przetwórstwa). Efekt pełny w detalu będzie w kolejnym sezonie. Ale presja społeczna zacznie działać jutro. A my nie możemy czekać kolejnych 10 lat. Bardzo dziękuje moderatorom oraz portalowi igrit.pl za możliwość przedstawienia moich i waszych pomysłów na poprawę sytuacji w handlu i rolnictwie. Tylko nasza wspólna praca może dać efekty. Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Stary Wyga Napisano 24 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 24 Listopada Pomysł moim zdaniem jest bardzo dobry. Otwartą kwestią jest przebicie się z nim do ministra rolnictwa oraz jego właściwe wdrożenie. Pożyjemy zobaczymy. Wymyśl coś jeszcze żeby pomóc nam wszystkim dziś a nie za rok to będziesz mistrzem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość ggg Napisano 24 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 24 Listopada Włodziu, jeszcze raz szacun, ale nie zaklinaj rzeczywistości. 1. Klient ma w nosie udział w cenie kogokolwiek. Interesuje go wyłącznie cena finalna na półce. Świadomych konsumentów jest bardzo, bardzo mało. Robią zakupy w jednym sklepie, a do drugiego pędzą tylko po "promocję na cebulę " 20gr taniej na kilogramie. 2. PKWiU jest nieobowiązkowe i 99% rolników wystawiających faktury tego nie wpisuje. Podobnie nr partii, pochodzenie. Tylko to, co niezbędne. 3."Minister może ustalić, że np. min30% warzyw w sklepach ma pochodzić od grup producenckich". Myślenie bardzo życzeniowe. Równie dobrze można napisać, że "minister może ustalić, że warzywa w sklepie mają pochodzić wyłącznie od rolników w promieniu max. 50km.", albo "50% warzyw w sklepach ma pochodzić bezpośrednio od rolnika". 4. Grupy producenckie w ogromnej większości to patologia służąca wyciąganiu dotacji, a nie prowadzeniu właściwej działalności. Uczciwe można policzyć na palcach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Włodzimierz Napisano 24 Listopada Autor Zgłoszenie Share Napisano 24 Listopada Witam, Dziękuję za ten bardzo ważny komentarz i za to, że naciska Pan na rzeczy „na już”. Każdy z nas chciałby, żeby poprawa nastąpiła natychmiast, bo sytuacja na rynku jest tak trudna, że nikt nie ma czasu czekać kolejnego roku. I dlatego spróbuję odpowiedzieć jak najbardziej praktycznie. 1. Dziś największym problemem rolnictwa nie jest jeden produkt. Nie jest cebula, nie są ziemniaki, nie jest cukier ani mleko. Źródłem problemu jest NADPODAŻ WSZYSTKIEGO. W jednym roku: – urodzaj zbóż, – urodzaj rzepaku, – urodzaj warzyw, – urodzaj kukurydzy, – mięso tanie jak woda, – mleko po 1,50 zł, – tuczniki po 4,60 zł, – pasza za półdarmo, – magazyny pełne, – konsumpcja spadła o 10%, – a import dalej wjeżdża jak gdyby nigdy nic. To nie jest normalny rok. To jest sytuacja globalna nadprodukcja w każdej gałęzi gospodarki, nie tylko żywności, ale też: stali, samochodów, elektroniki, materiałów budowlanych. Kapitał wymknął się spod kontroli i dojechaliśmy do ściany. Dlatego nie ma jednego prostego leku. Ale są rozwiązania, które można wdrożyć dziś i które faktycznie mogą ulżyć rolnikom już teraz, zanim system R→GP→P→CD→S wejdzie w życie. 2. Co można zrobić NATYCHMIAST? Nie za rok. Teraz. A) Import – można sterować mądrze, bez łamania prawa UE Wszyscy wiemy, że UE zakazuje ceł i ograniczeń ilościowych. Ale prawo UE pozwala ograniczać KIERUNEK importu, jeśli robi się to zgodnie z zasadą „ochrony interesu rynku”. Czyli: – nie blokujemy importu, – ale kierujemy go tam, gdzie najmniej szkodzi. Jak? Przykład 1: ziemniaki Nie zakazujemy importu ziemniaka. Ale wydajemy rozporządzenie, że ziemniak z importu może trafiać wyłącznie do: – skrobiowni, – krochmalni, – przetwórstwa. A nie do detalu. Efekt? Importer zamiast kupić ziemniaka za 0,90 zł i sprzedać w sklepie za 1,60 zł… nagle musi sprzedać go do przemysłu za 0,15–0,20 zł. I przestaje się to opłacać. Polski ziemniak wraca na półkę. Zero naruszenia prawa UE. Przykład 2: zboża Można ograniczyć import: – pszenicy konsumpcyjnej, – jęczmienia browarnego, – kukurydzy „food grade”. Pozostawiając tylko: – zboża paszowe, – kukurydzę przemysłową (bioetanol), – surowce dla paszarni. Zboże „sklepowe” ma dużo większą wartość dodaną i trzeba je chronić. Przykład 3: nie wpuszczamy produktów półprzetworzonych NIE blokujemy zboża, a wjeżdża nam mąka, semolina, skrobia albo płatki. To trzeba odwrócić. To działa natychmiast i NIE łamie prawa UE trzeba tylko odwagi i kreatywności. Drugi mechanizm NATYCHMIASTOWY szybkie dane o imporcie i eksporcie Dziś, żeby dowiedzieć się: – ile wjechało cebuli, – ile wyjechało marchewki, – po jakiej cenie odprawiono pszenicę, …trzeba czekać 6–8 tygodni, bo GUS publikuje to z dużym opóźnieniem. To sprawia, że reagujemy dopiero wtedy, kiedy jest już po wszystkim. A przecież podczas odprawy celnej TO WSZYSTKO jest wpisywane od razu: – kraj pochodzenia, – wolumen, – cena transakcyjna, – kod CN. Czyli dane są tylko schowane. Wystarczy jedna decyzja: „dane o imporcie i eksporcie publikujemy co 7 dni – automatycznie z systemu celnego” I nagle: – widzimy, że wjeżdża 8 tirów cebuli z Holandii czy też Egiptu, – widzimy ceny (wjeżdża po 1 zł a nam rolnika mówią, że wjechało po 0,5 zł), – widzimy wolumeny (handel chce zbić cenę i mówi że wjechał cały pociąg a naprawdę wjechał tylko 1 kontener), – możemy reagować zanim rynek padnie. Ten mechanizm sam w sobie stabilizuje rynek, bo importer widzi, że jego działania są publiczne i widoczne. C) Trzeci mechanizm kierowanie nadwyżek tam, gdzie nie psują rynku Dziś jest tak: Rynek detaliczny – zalało. Rynek przemysłowy – też dużo, ale mógłby brać więcej, gdyby był zorganizowany. Dlatego mówiłem: Zboża → bioetanol Rzepak → biodiesel Warzywa → przetwórstwo Ziemniak → skrobia Problem? Polska nie ma fabryki bioetanolu „wysokiego przerobu”, która mogłaby ściągnąć cały rynek. Ale to jest inwestycja, która zwraca się w kryzysie – i powinna być w planach rządowych. Tu i teraz można jednak zrobić jedną rzecz: dopłaty do przerobu nadwyżek (energia, alkohol, przemysł skrobiowy) Tak samo jak UE dopłacała do prywatnego przechowywania masła i mleka w proszku. D) Czwarty mechanizm to kampania konsumencka, która działa od jutra Nasz system R→GP→P→CD→S jest potężny, ale potrzebuje kilku miesięcy, by wejść. Ale wsparcie konsumentów można zbudować jutro. Jak? Proste hasła: „Zapytaj w sklepie: ile z Twojej złotówki trafiło do rolnika?” „Jeśli rolnik dostał 10%, to kto wziął 90%?” „Wybieram żywność z Polski, nie z marży.” Handel najbardziej boi się konsumenta, nie rolnika. Podsumowanie Rolnicy nie potrzebują ryby. Rolnicy potrzebują systemu, który: • zdejmie nadwyżki, • utrudni import detaliczny, • umożliwi import przemysłowy, • ograniczy patologie, • doda transparentność, • pozwoli reagować w czasie rzeczywistym. A nie za rok. Dziś. I te rzeczy są możliwe od ręki bez czekania na zmianę ustawy unijnej. Ale potrzebna jest jedna rzecz: Presja oddolna. Bez tego rząd zawsze wybierze drogę najłatwiejszą: dopłaty i przeczekanie. A przeczekać się tego kryzysu nie da. Czekam na wasze głosy, pomysły i opinię. Sam kijem Wisły nie zawrócę. Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Włodzimierz Napisano 24 Listopada Autor Zgłoszenie Share Napisano 24 Listopada Witam, ggg dziękuję za konkretną odpowiedź, bo właśnie o takie trzeźwe spojrzenie chodzi. Pozwolę sobie odnieść się punkt po punkcie, ale dorzucę też kilka przykładów z życia, które moim zdaniem dobrze pokazują, dlaczego ten system ma sens. 1. „Klient ma w nosie udział rolnika” Dziś TAK. Ale tylko dlatego, że nikt mu tego nie pokazał i nie dał narzędzia. Przypomnę dwa przykłady z naszego życia: A) Segregacja śmieci Na początku 90% ludzi mówiło: „Po co to?”, „To nie przejdzie”, „Nikt nie będzie patrzył na kolory pojemników”. A dziś? – każdy ma kosze, – każdy segreguje, – system się przyjął, – dzieci w przedszkolu już to robią naturalnie. Bo ktoś zrobił kampanię, nadał kolory, uprościł przekaz i poszło. Likwidacja pieców śmieciuchów Ludzie pukali się w czoło: „Nie zmienimy przyzwyczajeń”, „Kogo stać na nowe ogrzewanie?”. A dziś: – miliony domów po termomodernizacji, – ogromna część pieców wymieniona, – świadomość jakości powietrza zupełnie inna. To pokazuje jedno: jeśli system jest prosty, widoczny i ma kampanię to ludzie to przyjmują. Tak samo będzie z oznaczeniami A–F. Nie trzeba mieć 40% świadomych konsumentów. Wystarczy 10–15%, żeby sieci zaczęły panikować. 2. „PKWiU nieobowiązkowe nikt tego nie wpisuje” To prawda. Ale ważne jest coś innego: Rolnik nie musi wpisywać NIC więcej. Faktur nie wypisuje się ręcznie. Wszystko generuje program księgowy albo system sprzedażowy, a dane: – PKWiU – pochodzenie – UP (poziom przygotowania) – numery partii – CN przy imporcie – dane z KSeF/JPK …i tak są już w systemie tylko nikt ich teraz nie wykorzystuje. To nie rolnik coś wpisuje. To algorytm porządkuje coś, co już istnieje. Dla klienta nie ma PKWiU. Dla klienta jest tylko: PL – A3 albo UE – F9 Prosto, jak na żarówkach. 3. „Minister nie nakaże 30% z grup producenckich” Zgoda nie nakaże, bo to nie PRL. Ale minister może: – premiować krótkie łańcuchy, – obniżyć składkę na Fundusz dla GP z przejrzystą strukturą, – wprowadzić preferencje w programach wsparcia, – wymagać raportowania struktury dostaw (to już działa w UK i Francji). To NIE jest przymuszanie. To jest stworzenie środowiska, w którym uczciwi wygrywają, a patogrupy znikają. Wchodzisz to masz bonusy. Nie wchodzisz do widzenia, rynek Cię weryfikuje. 4. „Grupy producenckie to patologia” Masz rację część tak. Ale dlatego właśnie potrzebny jest rentgen łańcucha. Bo dziś patogrupa działa tak: – kupuje brudne za 0,60, – przepakowuje, – dopisuje „sortowanie”, „kalibrację”, „logistykę” choć nic z tego nie robi, – sprzedaje do sieci za x2. Dzisiaj tego nie widać, bo system jest ciemny. Po wprowadzeniu UP1–UP10 i pełnego łańcucha: R → GP → P → CD → S patoprzerzut zostaje „rozświetlony”. 5. Kluczowa rzecz: KAMPANIA (Fundusz Promocji Owoców i Warzyw) Fundusz, który wszyscy finansujemy, powstał po coś. Czas, żeby wreszcie zadziałał. To on ma zrobić robotę, którą kiedyś zrobił: – system recyklingu, – program „Czyste Powietrze”, – kampanie społeczne o bezpieczeństwie żywności. Kampania typu: „Kupujesz A – promujesz polskie. Kupujesz F – płacisz za powietrze i nadmarże.” I to działa. Bo klienci nie muszą znać rolnictwa, ale muszą mieć sygnał na półce. I ten sygnał ich prowadzi. Social media zrobią resztę. ggg Twoje obawy są słuszne. Ale patrzymy na przykładach z życia: systemy, które wydawały się nierealne, zostały przyjęte i dziś są normalnością. Tu będzie tak samo, bo: – rolnik nie ma więcej roboty, – dane już istnieją, – konsument dostaje prosty komunikat, – Fundusz robi kampanię, – sieci reagują na presję klientów, – a A–F to dla ludzi „zielone-czerwone”, nie wykład z ekonomii. System działa, bo jest prosty, widoczny, uczciwy i oparty na fakturach, a nie deklaracjach. A najważniejsze nie trzeba zmieniać świata od jutra. Wystarczy zacząć go pokazywać, a rynek sam się skoryguje. Proszę o kolejne głosy i propozycję zmian!!! Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość ggg Napisano 24 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 24 Listopada I znów naginasz rzeczywistość. Segregacja śmieci jest tylko dlatego, ze mamy PRZYMUSOWE opłaty za wywóz śmieci, a segregowane są po prostu tańsze od niesegregowanych. EKONOMIA a nie świadomość. Co do kampanii informacyjnej, to była wyłącznie po to, aby wytłumaczyć zasady. Śmieciuchy i termomodernizacje: nie świadomość tylko gigantyczne dotacje. Fundusz powstał bodajże w 2009r: znasz jakieś znaczące jego osiągnięcia? Dane dla systemu: skoro pkwiu nie ma na fakturach od rolnika, to danych nie ma. Twój pomysł jest dobry i potrzebny, ale zejdź na ziemię. Jeżeli się uda go wprowadzić za trzy lata, to będzie sukces. Na wiosnę? Zapomnij. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Włodzimierz Napisano 24 Listopada Autor Zgłoszenie Share Napisano 24 Listopada Witam ponownie, ggg masz dużo racji, naprawdę dużo. Ale doprecyzuję jedną ważną rzecz, bo widzę, że patrzymy na temat z dwóch różnych stron. Ty mówisz o systemie formalnym, a ja mówię o efektach praktycznych. I teraz sedno: Jeśli minister rolnictwa zostanie przekonany (np. przez protesty i presję społeczną), to pierwsze obowiązkowe elementy systemu mogą wejść już od następnego sezonu. To nie jest projekt elektrowni atomowej ani zmiana konstytucji. To jest: • dopisanie dodatkowej pozycji do PKWiU • doprecyzowanie zakresu danych w KSeF / JPK • spięcie algorytmu (co już robi państwo przy innych projektach) • opis oznaczeń A–F • jedno rozporządzenie ministra a nie ustawa • i kampania informacyjna z Funduszu (na co Fundusz ma pieniądze i ma do tego obowiązek) Tu nie potrzeba 3 lat. Tu potrzeba woli politycznej. A wola polityczna rodzi się wtedy, kiedy: rolnicy mówią jednym językiem konsumenci widzą niesprawiedliwość media zaczynają to powtarzać a minister widzi masę społeczną i mówi: „dobra, robimy to” I powiem Ci coś jeszcze ważniejszego. Dziś masa ludzi udaje, że problemu nie da się rozwiązać, bo to jest wygodne. Bo obecne status quo to raj dla tych, którzy najwięcej zarabiają na warzywach i owocach. Nie widać marż, nie widać kto ile bierze, nie widać patologii. Ten system psuje tę wygodę. Dlatego musimy przebić się tak mocno, żeby minister NIE MÓGŁ przejść obok tego obojętnie. Ten system otwiera oczy każdemu ale każdemu na inny sposób: Rolnikowi – że może walczyć o WĘDKĘ, a nie kolejną RYBĘ. Ministrowi – że może zrobić coś więcej niż dopłaty i gaszenie pożarów. Konsumentowi – że patriotyzm konsumencki może wyglądać tak prosto, jak wybór „A” zamiast „F”. Sieciom – że ukryte marże w końcu wyjdą na światło dzienne. Grupom i hurtowi – że uczciwa praca będzie widoczna, a fikcja od razu obnażona. Importerom – że import do detalu przestanie się opłacać i naturalnie pójdzie w kierunku przetwórstwa. I najważniejsze: tego systemu nie musimy ograniczać do warzyw i owoców. Jeśli zadziała w detalu świeżym, to w kolejnych latach można go spokojnie rozszerzać na: – mięso – mleko – jaja – mąkę – zboża – oleje – mrożonki – przetwórstwo Ale żeby skalować dalej, trzeba pokazać, że pierwsza gałąź działa. A teraz zdanie kluczowe: Najgorsze, co możemy zrobić, to stać w miejscu i na wszystko mówić „nie da się”. Bo wtedy naprawdę nic się nie da. Jeżeli zawalczymy ALE REALNIE ZAWALCZYMY to ten system nie jest science fiction ani utopią. To jest zwykłe, proste narzędzie, program komputerowy, algorytm. Tylko od nas zależy, czy trafi w ręce ministra… czy zostanie dalej w rękach tych, którzy utrzymują marże po 80%. Ten system mówi jedno słowo: SPRAWDZAM. I powiedzmy to wprost czy naprawdę prosimy o tak dużo? Chcemy odzyskać ledwie 30% z naszej własnej pracy, zamiast obecnych 10–15%. To jest minimum przyzwoitości, a nie wygórowane żądania. Bo jeśli rolnik nie wypije choć odrobiny tej „śmietanki” z detalu, to w produkcji przemysłowej przy takich kosztach, normach i ryzyku nie mamy szans utrzymać się na powierzchni. Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Stary Wyga Napisano 24 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 24 Listopada Słuchajcie, tak czytam to wszystko co tu ostatnio piszecie i powiem Wam tak po swojemu. Pomysł z tym systemem jest dobry, naprawdę dobry. Nie będę ściemniał, że wszystko ogarniam w tych Waszych oznaczeniach A, C, F i jakichś UP10, ale sens już kapuję. I najważniejsze jest jedno żeby się wreszcie zrobić porządek z tym importem do detalu. Bo przepraszam bardzo, ale jak w Polsce są pełne magazyny cebuli, marchwi, ziemniaka, selera i kapusty, to po jaką cholerę my mamy na półkach zagraniczne? Nie wozi się drzewa do lasu. To mój tato mówił i miał rację. Chce ktoś koniecznie przywozić ziemniaka z drugiego końca Europy? Niech przywozi, ja mu nie zabraniam. Ale niech to będzie towar przemysłowy, niech w papierach wpisze cenę przemysłową i niech to jedzie do fabryki skrobi, a nie do polskiego supermarketu obok naszych płodów. Tak samo cebula chcesz, sprowadzaj, ale na krajankę, na mrożenie, na susz, a nie na promocję w detalu kosztem polskiego rolnika. A co do tego Waszego „zapalenia światła” w łańcuchu to powiem szczerze: idea jest piękna i realna, tylko ja już trochę życia przeżyłem i wiem, że cudów nie ma. Może nie będzie od razu tych 30% udziału dla rolnika, o których mówicie… Ale jak chociaż wrócimy do 25% realnej marży dla gospodarstwa to ja to już uważam za sukces. I duży. Bo dziś to my mamy 10% i jeszcze nam mówią, że „rynek taki jest”. No nie, rynek się sam nie naprawi. Jak system choć trochę to poukłada, jak import będzie szedł tam gdzie jego miejsce, a nie na półkę, i jak konsument zobaczy różnicę to już będzie krok do przodu. I tyle ode mnie. Może nie wszystko rozumiem w tych Waszych nowych metodach, ale widzę tu kierunek, który ma sens. A sens w rolnictwie to dziś towar deficytowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość ggg Napisano 25 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 25 Listopada Pomysł jest dobry i go popieram. Naprawdę. Pokazuję tylko problemy. A te są. Jeszcze raz: 1. brak danych dla systemu: brak pkwiu na fakturach to brak danych; aby to zmienić należy wprowadzić obowiązek pkwiu na fakturze, nie wiem czy wystarczy rozporządzenie czy ustawa; potrzebny czas; 2.brak algorytmu: napisanie takowego to nie jest kliknięcie w wyskakujące okienko w jakimś programie, ktoś to musi stworzyć, znów czas 3.finansowanie: pomijam już zebranie środków, ale samo opisanie wszystkiego, kampania informacyjna zajmuje znów czas 4.dotarcie z pomysłem i przekonanie ministra, czyli lobbowanie, to znów czas; pomijam już opór strony handlowej, który znów generuje opóźnienia 5. na już to mamy tylko dobry pomysł Włodzimierza( szacun ) i realnie nic więcej. Ktoś może pomyśleć, że marudzę czy próbuję torpedować pomysł. Nie, nic z tych rzeczy. Po prostu trochę już chodzę po tym świecie i patrzę realnie, nie życzeniowo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Włodzimierz Napisano 25 Listopada Autor Zgłoszenie Share Napisano 25 Listopada Witam ponownie, ggg odpowiadam, bo masz rację w kilku punktach, ale chciałbym doprecyzować parę spraw, żebyśmy wszyscy mówili o tym samym. Ja nie neguję Twoich uwag. One są ważne. Natomiast widzę, że patrzymy na temat z dwóch różnych perspektyw: Ty mówisz o systemie formalnym. Ja mówię o efektach praktycznych. A teraz przechodzę do konkretów. 1. PKWiU – tak, dziś rolnicy tego nie wpisują… ale wpisywać zaczną Masz 100% racji: większość rolników nie wpisuje PKWiU, bo… nie ma po co. Ale to działa tylko wtedy, kiedy PKWiU nic nie zmienia w jego wyniku finansowym. Jeśli rolnik zobaczy, że: wpisanie PKWiU + poziomu UP podnosi jego realny dochód o kilkadziesiąt procent, to każdy poświęci te 10 sekund przy wystawianiu faktury. To nie jest ręczne przepisywanie kilometrów danych. To jest po prostu jeden wiersz, jedna cyfra więcej. A system i tak działa na danych z faktur, nie na deklaracjach. 2. Algorytm – rolnik nie musi go rozumieć Nikt z nas nie wie, jak działa w środku kalkulator, ale korzystamy z niego od podstawówki. Tak samo tutaj. Rolnik nie musi rozumieć algorytmu. Rolnik ma zobaczyć: – ile procent wartości produktu idzie do niego – ile bierze grupa – ile pośrednik – ile handel I dzięki temu ma świadomość, a świadomość = siła negocjacyjna. 3. Finansowanie i kampania – to nie nasz obowiązek Od tego jest Fundusz Promocji Owoców i Warzyw. To on ma środki, ekspertów i obowiązki prawne. To on ma zrobić kampanię informacyjną taką, jaka była przy: – segregacji śmieci (wszyscy mówili: „nie przyjmie się”) – termomodernizacjach i „śmieciuchach” (wszyscy mówili: „nikt nie wymieni pieców”) A jednak się przyjęło. Dlaczego? Bo była kampania + ekonomiczny bodziec. Tu będzie tak samo – bo to dotyczy portfela konsumenta. 4. „Na wdrożenie trzeba 3 lata” – NIE, jeśli rząd to poprze Jeżeli MRiRW usłyszy od nas konkretny, zwarty pomysł, to pierwsze elementy systemu: – dopisanie rozszerzonego PKWiU – doprecyzowanie danych w KSeF/JPK – oznaczenia A–F w detalu – poziomy UP1–UP10 – import do detalu vs import do przetwórstwa mogą wejść już od następnego sezonu. To jest rozporządzenie ministra, nie ustawa. Tu nie trzeba 460 posłów i 100 senatorów. Trzeba woli politycznej. A wola polityczna rodzi się wtedy, gdy rolnicy i konsumenci mówią jednym głosem. 5. Nasze pomysły nie są życzeniowym myśleniem W mediach już pojawiły się sygnały, że Ministerstwo Rolnictwa chce teraz coś zmieniać: – grupy producenckie, – spółdzielczość, – skracanie łańcuchów dostaw. Skoro oni TERAZ o tym mówią, a my tu mamy otwarty wątek i kilkanaście osób zaangażowanych, to dobrze, żebyśmy dali im 3–5 konkretnych pomysłów, a nie tylko jeden. Bo: – my skracamy łańcuch OD DOŁU – rząd ma obowiązek skracać go OD GÓRY A gdzieś pośrodku mogą znaleźć się uczciwe, przebudowane grupy producenckie. 6. Co z grupami i spółdzielniami? To jest temat, o którym trzeba mówić głośno. Bo prawda jest taka, że: – część grup to patologie stworzone pod dotacje, – część działa uczciwie, ale nikt ich nie docenia, – a rząd od 20 lat powtarza hasło „integrujcie się”, – jednocześnie dopuszczając import, który rozwala cały detal. I teraz pytanie: Czy da się te nasze pomysły połączyć z realnym wsparciem uczciwych grup i spółdzielni? Moim zdaniem tak, bo: – przejrzystość A–F pokazuje, kto robi realną pracę, – poziomy UP1–UP10 wskazują, gdzie powstaje prawdziwa wartość dodana, – a import do detalu może być ograniczony „miękkimi” mechanizmami (specyfikacja: przemysł, nie detal). To daje pole, żeby w Polsce w końcu powstała normalna spółdzielczość, nie „spółdzielnie pod dotacje”. Czy podzielacie moje zdanie czy to może utopia w którą nie warto brnąć? 7. I na koniec – pytanie do Was wszystkich Jeśli i tak MRiRW zapowiada zmiany w grupach i spółdzielczości, to: Czy według Was nasze pomysły da się z tym połączyć? Jak widzicie przyszłość grup producenckich? Czy spółdzielnie mają jeszcze szansę w Polsce? Jak sprawić, żeby to działało uczciwie, a nie tylko na papierze? Czy model, w którym rolnik sprzedaje warzywa/owoce do grupy, a na koniec sezonu dostaje udział w zysku, ma sens? Czy może my jako rolnicy i forumowicze powinniśmy torpedować jakiekolwiek pomysły z grupami i spółdzielniami? Zachęcam do wrzucania przykładów, case’ów z życia, własnych doświadczeń. Im więcej konkretów zbierzemy – tym łatwiej będzie później nacisnąć na rządzących. Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Gosia Napisano 25 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 25 Listopada Co do grup producenckich to więcej zależy od ludzi niż przepisów i o tym juz każdy dawno temu wiedział. Jakby rolnicy mogli na początku sprzedawać przez grupy i lepiej zarabiać na większym niż obecnie luzie a nie przymusie to z czasem dodatkowo zarobione środki byliby bardziej skłonni inwestować. Obecnie inwestowanie przez grupę wiąże się z hipoteka pod własne gospodarstwo. Gdyby np 10 członków grupy przez 3 lata zarobiłoby o 1 milion więcej niż bez grupy. To po 3 latach z pewnością wyłożyli by ten milion na inwestycje i wnioskowaliby o dodacje na inwestycje za 3 miliony. Na zachodzie grupy uwłaszczyły się na państwowym majątku u nas rządzący chcą żeby grupy uwłaszczyły się na trupach rolników. Jak zmienią przepisy to zobaczymy. Idea jest wspaniałą ale wiem jak to działa od środka. W jakich bólach się rodzi. Na efekty trzeba naprawdę długo czekać. No i jeszcze jedno grupa ma w obecnych realiach robić czarną robotę a marży tyle co kot napłakał więc jeśli w tym rozświetlonym systemie A-F byłaby zagwarantowana marża do grupy od sprzedaży (takie znaczone pieniądze) na inwestycje a nie administrację to był by postęp. Grupy to temat zastępczy dla rządzących. Chciałabym realnych zmian na już Ograniczenie możliwości importu warzyw i owoców w kierunku detalu to świetny pomysł ale musi być naprawdę dopracowany bez furtek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość ggg Napisano 26 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 26 Listopada Brawo Gosia. Włodek, znowu zaklinasz rzeczywistość. Sygnały w mediach o.... to się pojawiają od co najmniej 20lat i dalej jest jak jest. takie bla,bla,bla. Pkwiu i inne wpisany dziś na fakturze przyniesie efekt ekonomiczny dla rolnika po wprowadzeniu tego systemu, realnie za 5lat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Mateusz Napisano 26 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 26 Listopada Ogolnie teraz jest tak ze grupa producencka moze zarobic tylko kosztem rolnika. Jest tez tak ze posrednicy to obecnie takie grupy producenckie, bo organizuja zbyt, konsoliduja jednolite partie towaru, placa gotowka na kole, sortuja, pakuja, importuja, eksportuja. I taki posrednik jest ogniwem w polskim systemie od pola do stolu. Jest to dla posrednika dochodowe zajecie ale czesto jego dzialanie jest na granicy prawa bo rolnik nie ma papierow i certyfikatow na towar a on ma. Zmierzam do tego ze kazdy musi miec swoje miejsce w lanchchu ale prawda jest taka ze obecnie marza dla rolnika z grupa producencka i posrednikiem razem wzietych wynosj laczmie ponizej 25 procent. Grupy z rolnikami moga wypruc sobie flaki ale i tak cala smietanka czyli wiekszosc marzy jest dla sklepow. Zeby byl zdrowy lancuch to 1/3 marz do rolnika, 1/3 marz dla grup producenckich (one wyprodukuja gotowy towar ktory wystarczy tyllo wylozyc na polke w sklepie) i pozostala 1/3 dla sklepow. Wtedy mozna mowic o uczciwosci. Alternatywa to 2 ogniwa w ktorym rolnik ma 40do 50% marzy a reszte ma handel z sklepami. To jest moja opinia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Łukasz kujawy Napisano 26 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 26 Listopada Ogólnie podoba mi się to, że każdy może tu przedstawić swój punkt widzenia. Myślę, że chyba rolnicy dojrzeli do tego żeby przedstawić realne rozwiązania stronie rządowej. Nasz głos się liczy. Inicjatywy oddolne mają sens. Część ludzi zorganizowało samozbiory, część przełamała sie i zaczeła sprzedawać na targowiskach. Strona rządowa pozoruje pracę, mówi o RHD, sprzedaży bezpośredniej ale to są kanały sprzedaży dla małych producentów którzy mają małe gospodarstwa zlokalizowane blisko dużych miast ale obok dróg powiatowych czy wojewódzkich. Tacy więksi rolnicy jak ja którzy co roku maja po 20 i więcej ha warzyw potrzebują dużych odbiorców na swoją produkcje. Rządzący mówia nam sprzedawajcie lokalnie na miejscu a najbardziej lukratywne rynki z najwiekszymi marżami zostawcie importerą, sieci są własnością firm z portugali, niemiec, francji więc niech oni sprzedają sobie tam co chcą a nie że wy macie mieć tam swoją półkę. Rządzący wszystkich ekip przez ostatnie 30 lat oddali nasze rynki zbytu zachodnim koncerną za darmo ciesząc się, że przyszedł kapitał i dał pracę efekt jest taki, że my możemy sprzedawać mięso a oni kiełbasę, my ziemniaki a oni chipsy i frytki, my możemy produkować warzywa do przemysłu a oni sprzedawać puszki i mrożonki. No i teraz Ci politycy wychodzą i mówią zacznijcie pracę od podstaw, walczcie na lokalnym rynku na wsi lub w gminie a rynek powiatowy i wojewódzki nie jest dla was. Myślę, że oświetlenie marż, zadbanie o duży udział polskich owoców i warzyw na półkach w sklepach, skierowanie importu do przemysłu rolno-spożywczego a nie detalu, oraz przejęcie jakiejś sieci handlowej przez KGS i pokazanie dobrych praktyk popytowo podażowych przez naszę państwo to absolutne minimum w obecnym czasie. Życzę nam wszystkim żebyśmy wyszli silniejsi po tym kryzysie. W tym trudnym czasie musimy wypracować realne rozwiązania. Może chociaż część z naszych pomysłów uda się zrealizować, ktoś tu wspominał, że ma dojście do ministerstwa. Nam nie zależy żeby ktoś nam dał medal czy uznanie za te wszystkie pomysły które tu są i które sie tu pojawią. Wedle mnie rządzący mogą wyjść i powiedzieć, że to ich pomysły a nie jakiś tam forumowiczów czy Włodzimierza, Gosi, ggg i innych i wydaję i się te wszystkie osoby się na to nie obrażą. Dla nas ważne są realne działania i czyny a nie pustosłowie. Kiedy znów będziemy mieć ministra który umie sie postawić..... komuś innemu niż Polskim rolnikom? Brawo my Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Koleś Napisano 26 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 26 Listopada Do niczego takiego nie dojdzie,nie doczekanie wasze, polityką rolną w UE rządzą zachodnie sieci marketów by była wieczna nadprodukcja i niskie ceny , taki Krajewski jest ich podnóżkiem,a nie kimś kto reprezentuje interes rolników,a nawet jak czasem nalożą jakąś karę na market ,to tak na pokaz by motłoch myślał ,że nasi umiłowani przywódcy coś mogą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość ggg Napisano 26 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 26 Listopada Brawo Panowie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Włodzimierz Napisano 26 Listopada Autor Zgłoszenie Share Napisano 26 Listopada Witam wszystkich, Najpierw dzięki za wszystkie głosy serio, dawno nie było tak merytorycznej rozmowy na tym forum. Widzę, że każdy z nas patrzy z trochę innego miejsca, ale… wszyscy chcemy tego samego: żeby polski rolnik miał godne miejsce w łańcuchu i żebyśmy nie byli zamiatani pod dywan w imię „świętego spokoju rynku”. Pozwólcie, że zbiorę w jednym miejscu kilka rzeczy, które przewijają się w Waszych postach. 1. Odpowiedź do Gosi o grupach, marżach i realności zmian Gosia, masz 100% racji, że grupy to temat zależny od ludzi, nie od papieru. I że dziś grupy mają robić czarną robotę, sortować, pakować, certyfikować a marża, która powinna budować ich siłę, jest śmiesznie niska. Twój pomysł, żeby w systemie A–F była zagwarantowana minimalna marża dla grup przeznaczona wyłącznie na inwestycje to jest absolutnie kluczowe. Bo: jeśli grupa ma inwestować, jeśli ma robić kalibrację, sortowanie, chłodnie, logistykę, jeśli ma wyrwać rolnika z zależności od pośrednika, to musi mieć stały dopływ kapitału ze swojej pracy, a nie hipotekę na członkach. I teraz ważne: Ten system nie ma faworyzować byle jakiej grupy tylko dlatego, że istnieje. On ma faworyzować tych, którzy działają uczciwie, nowocześnie i powtarzalnie. Tak jak mówisz na Zachodzie grupy się uwłaszczyły, bo dostały rynek + narzędzia. U nas dostały obowiązki + kredyty. To da się odwrócić, ale trzeba dać im: udział w marży, zapalony łańcuch A–F, kierowanie importu do przemysłu, nie do detalu. Dopiero wtedy pojawia się siła. 2. Odpowiedź do ggg o czasie i realności wdrożenia ggg naprawdę doceniam Twoją realność, bo dzięki niej możemy trzymać nogi na ziemi. Masz rację co do PKWiU, co do algorytmu, co do procedur. Ale jest jedna rzecz, którą warto dopowiedzieć: My tu nie budujemy elektrowni atomowej. My budujemy narzędzie przejrzystości. To są zmiany typu: dopisanie PKWiU do obowiązkowych elementów faktury (rozporządzenie, nie ustawa), doprecyzowanie danych w KSeF / JPK, algorytm, który robi robotę automatycznie z danych, które już i tak wpływają, kampania informacyjna Funduszu, który i tak ma na to środki. To jest skala: 6–12 miesięcy, nie 5 lat. I jeszcze jedno: Rolnik wpisze PKWiU w 10 sekund, jeśli będzie wiedział, że to podniesie jego udział z 10–15% do 20–30%. Nie ma ludzi, którzy by tego nie zrobili. Tak samo było z segregacją odpadów i wymianą „śmieciuchów” – ludzie na początku mówili „nierealne, po co, kto to wymyślił?”. A jednak system działa, bo ktoś pokazał kierunek i zapewnił zachęty. Z tym też będzie tak samo. 3. Odpowiedź do Mateusza o pośrednikach i łańcuchu Mateusz trafił w sedno, które wiele osób boi się powiedzieć wprost: „Pośrednicy to nasze nieformalne grupy producenckie. Konsolidują, sortują, pakują, mają certyfikaty, organizują zbyt.” I teraz najważniejsze: System A–F nie uderza w pośredników. On uderza w patologię czyli w ukrywanie marż i kosztów. W zdrowym modelu: rolnik powinien mieć 1/3 tortu, grupa/pośrednik 1/3, handel 1/3. Dziś rolnik ma 10–15%, a sklep 60–80%. I tego właśnie ten system nie pozwoli ukrywać. 4. Odpowiedź do Łukasza o rynku detalicznym, RHD i spółdzielczości Łukasz powiedział coś bardzo ważnego: Strona rządowa mówi coś w stylu: sprzedawajcie lokalnie. Ale lukratywne rynki detaliczne oddają importerom bo to oni je zbudowali I dlatego jednym z filarów musi być: Kierowanie importu masowego do przemysłu, a nie do detalu. Detalu nie oddaje się za darmo. Nie wozi się drzewa do lasu. To też jest do zrobienia. Nie jako zakaz, tylko jako: wymóg specyfikacji jakościowej (przemysł, nie detal), wymóg ceny przemysłowej przy odprawie, wymóg kierunku przeznaczenia. To nie jest protekcjonizm. To jest logika. 5. A teraz najważniejsze: o jakości i miejscu rolników na półkach Wiem, że pojawi się obawa: A co jeśli system premiuje tylko tych największych? Dlatego fundament jest prosty: System A–F nie ocenia jakości. System A–F ocenia MARŻĘ i DROGĘ TOWARU. A jakość dalej jest tam, gdzie dziś: w specyfikacjach, normach, HACCP, GlobalGAP, wewnętrznych procedurach sieci itd. Natomiast: Kto dziś robi jakość – jutro będzie miał premię w detalu. Kto dziś robi przemysł – nie będzie się przepychał na półkę, bo nie ten kierunek. Kto dziś robi premium – dostanie premię konsumencką dzięki oznaczeniu „A / Zielone”. System układa ruch na autostradzie, nie mówi komu wolno jeździć Audi, a komu traktorem. 6. Import: żeby obcy towar nie wyparł polskiego Tu trzeba jasno napisać: Nie walczymy z zagranicznym towarem. Walczymy o to, żeby nie wypierał polskiego z półek detalicznych. Jeśli ktoś chce wozić: cebulę, ziemniaki, marchew, kapustę, to proszę bardzo ale: - jako towar przemysłowy - za cenę przemysłową - kierowany do przetwórstwa Nie do detalu. To eliminuje największą patologię: import detaliczny w cenach przemysłowych. 7. I na koniec pytania do Was wszystkich (bardzo proszę o konkrety) Skoro MRiRW samo mówi, że chce reformować grupy i spółdzielczość, to mam kilka pytań, które warto tu przepracować: 1. Jak według Was połączyć system A–F z realną odbudową grup? 2. Jak powinna wyglądać zdrowa grupa od strony prawa i finansów? 3. Czy spółdzielnia może w Polsce znów działać jak na Zachodzie? 4. Jak zagwarantować minimalną marżę na inwestycje, nie na administrację? 5. Czy model 1/3–1/3–1/3 jest realny? 6. Jak chronić polską półkę przed importem detalicznym? 7. Czy KGS lub inna forma państwowej sieci mogłaby być wzorcem? 8. Jak oceniacie realność kierowania importu do przemysłu? 9. Jak Waszym zdaniem wyglądałaby polska grupa producencka „idealna”? Im więcej przykładów z życia i case’ów z Waszych okolic tym większa siła tego wątku. My tu nie walczymy z rolnikami, sieciami czy pośrednikami. My walczymy o konsumenta. A kto ma konsumenta ten ma rynek. Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość ggg Napisano 27 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 27 Listopada Włodek, 5lat to jest termin, po którym rolnicy zaczną (???) odczuwać poprawę ekonomiczną po wprowadzeniu proponowanego systemu. Nie odczują jej bezpośrednio po wpisaniu pkwiu na na fakturze( o czym pisałeś). 6-12mies. na wdrożenie? Błagam! Tyle to zajmie, przy pomyślnych wiatrach dotarcie z propozycją, potem konsultacje, zgoda (???) ministerstwa, papierologia kolejny rok( optymistycznie ), wdrożenie kolejny rok. Co do grup: to pośrednik jak każdy inny. Reformowanie grup itd: bla, bla, bla. Import: nie bardzo widzę sens dzielenia na detal i przemysł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Włodzimierz Napisano 27 Listopada Autor Zgłoszenie Share Napisano 27 Listopada Witam ponownie, ggg dzięki za cierpliwość i za to, że drążysz temat, bo przez takie rozmowy ten projekt dojrzewa. Teraz postaram się odpowiedzieć jak najczytelniej i najuczciwiej. Po pierwszę 6–12 miesięcy to realny czas na uruchomienie systemu i tego będę bronił. Nie mówię o pełnych efektach finansowych. Mówię o uruchomieniu pierwszej wersji, czyli: rozszerzone PKWiU, doprecyzowanie danych w KSeF/JPK, oznaczenia A–F (jak etykiety energetyczne), uruchomienie algorytmu, cotygodniowe dane import/eksport. To NIE wymaga ustawy. To jest jedno rozporządzenie ministra plus praca IT na już istniejącej infrastrukturze. Dlatego mówię o 6–12 miesiącach i przy tym zostanę. 2. Pełne efekty nie po 5 latach tylko po 2–3. Ale pierwsze sygnały już po roku Tu upraszczam, żeby nikt nie czytał między wierszami. Pierwsze efekty: po kilku miesiącach sieci widzą presję opinii publicznej, klienci zaczynają pytać o udział rolnika, import do detalu zaczyna być ryzykowny wizerunkowo, pojawiają się pierwsze reakcje cenowe w górę dla dostawców krajowych. Efekty większe: rok–dwa lata skracanie łańcuchów, większy udział polskiej żywności na półkach, pierwsze inwestycje w grupach, selekcja patologicznych pośredników. Efekt docelowy: 2–3 lata rolnik łapie większą marżę na stałe, a nie „od przypadku do przypadku”. I to już jest wędka. Nie chwilowa dopłata do hektara, tylko trwała zmiana strukturalna. 5 lat? Nie – 2–3 lata to realny horyzont. 3. PKWiU nie daje pieniędzy od razu ale bez PKWiU nie ma systemu Tak, zgadzam się: „Wpisanie PKWiU dziś daje efekt dopiero, gdy system działa.” Ale jeśli rolnik wie, że dzięki temu w kolejnym sezonie będzie miał więcej na fakturze to wpisze tę jedną cyfrę. Bo to kilka sekund roboty, nie tabelki na pół dnia. 4. Import – dlaczego musi być podzielony na detal i przemysł Piszesz, że nie widzisz sensu. Wyjaśnię najprościej jak się da: Import do detalu = zabiera rynek i marże polskim producentom. Zabiera rynek tam, gdzie marża jest największa. Import do przemysłu = NIE konkuruje z polskim rolnikiem. Bo tam marże są małe, a wykorzystanie surowca stabilne. To nie jest ideologia. To ekonomia 1.0 – ochronić najbardziej wrażliwy odcinek rynku (detal), bez łamania prawa UE. 5. Grupy dziś często patologia, ale system zmienia reguły gry Dziś grupa zarabia tylko wtedy, gdy obniży cenę rolnikowi. Bo tak działa chory mechanizm marżowy. W systemie A–F + UP: grupa ma „oznaczoną marżę” (np.: tylko na infrastrukturę), uczciwa praca jest widoczna, patogrupy zostają obnażone, pośrednik staje się realnym usługodawcą, a nie monopolistą. Mateusz dobrze to ujął: docelowo 1/3 marży – rolnik, 1/3 – grupa, 1/3 – handel. I do tego właśnie zmierzamy. 6. A teraz punkt kluczowy: Ten system NIE walczy z nikim on walczy O KLIENTA Konsument to nie wróg rolnika. To jest jedyna osoba, która może nacisnąć na sieci, żeby: kupowały polskie, skracały łańcuch, przestały ściągać import „bo marża większa”. A konsument wybiera to, co rozumie. A–F rozumie KAŻDY. 7. ANALOGIĘ NASZEGO POMYSŁU Z POLSKĄ MUZYKĄ W RADIO? Słyszeliście kiedyś o tym, że nadawcy stacji radiowych zobowiązani są do przeznaczania co najmniej 33 proc. miesięcznego czasu nadawania utworów słowno-muzycznych (piosenek) w programie na piosenki wykonywane w języku polskim, z czego co najmniej 60 proc. musi być nadane w godzinach 5:00-24:00. Bo to JEST DOWÓD, że takie systemy działają. I teraz wytłumaczę to forumowiczom najprościej, bo ten temat tu jeszcze nie padł. Co było kiedyś? Radia grały głównie: amerykańskie hity, brytyjskie piosenki, zachodnie playlisty. Polskich wykonawców było około 15–20%. Co zrobiło państwo? Wprowadziło: obowiązek 33% polskiej muzyki, obowiązek 60% w godzinach 5–24. To prosta REGUŁA, nie przymus ręczny. Co mówiły radia? To samo co dziś słyszymy o warzywach: „Słuchacze nam uciekną!” „Zbankrutujemy!” „To się nie przyjmie!” „To będzie protekcjonizm!” „Będą grać chłam!” Brzmi znajomo? Identyczny mechanizm strachu. Co się stało naprawdę? Efekty są takie same, jakie przewiduję dla A–F w warzywach: Polskie radia grają WIĘCEJ polskiej muzyki niż muszą. Świadomość słuchaczy wzrosła. Rynek się dostosował. Udział polskich twórców POSZEDŁ W GÓRĘ o kilkadziesiąt procent. Słuchalność radiostacji NIE SPADŁA. System stał się czymś NORMALNYM. Dlaczego to działało? Bo: regulacja była prosta, przekaz klarowny, rynek mógł się dostosować, ludzie rozumieli, o co chodzi, informacje o tym możecie sami wygooglować w internecie. I to jest dokładnie to samo, co proponujemy w rolnictwie. Prosty system. Jasne oznaczenia. Czas na dostosowanie. Korzyść dla producentów. Rynek się dostosuje, bo nie będzie miał wyjścia. A–F to dla konsumenta PROSTE jak „polskie/niepolskie” w radiu. 8. Podsumowanie – krótko, żeby każdy zrozumiał Wdrożenie systemu – 6–12 miesięcy. Pierwsze wyraźne efekty – 1–2 lata. Pełna poprawa – 2–3 lata. I to jest realne. Nie bajka. Te 2–3 lata i tak miną. Pytanie tylko, czy wtedy dalej będziemy walczyć o przetrwanie… czy zaczniemy odzyskiwać marżę, którą przez 20 lat ktoś nam wyczyścił. Walczymy o wędkę, nie rybę. Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Gosia Napisano 27 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 27 Listopada No powiem Ci Włodzimierzu ostatnia odpowiedź to 10/10. No ale żeby ten pomysł udało sie wdrożyć.... Wiem, że napewno potrzeba jeszcze parę szlifów ale co do zasady trzyma się to kupy. Wrogów będziesz miał niewielu ale za to będą oni z grubego kaliberu. Powodzenia!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Stary Wyga Napisano 27 Listopada Zgłoszenie Share Napisano 27 Listopada Powiem Wam tak, czytam to wszystko od kilku dni i ja tam jestem z tych, co ufają, ale jednak lubią sprawdzić dwa razy, bo swoje w życiu widziałem i wiem jak to bywa z różnymi „wielkimi planami”. Ale muszę przyznać, że jak patrzę na to, co kiedyś wydawało mi się kompletnie nierealne, a dziś jest normalnością, to wraca mi trochę wiary. Pamiętam czasy, kiedy do lekarza człowiek szedł z papierową kartą, stał po dwie godziny, a receptę wypisywało się na takich śmiesznych bloczkach z kolorowymi paskami. A jak czegoś zabrakło w aptece, to się chodziło od jednej do drugiej, jak pielgrzym. Jakby mi ktoś wtedy powiedział, że ja sobie zamówię konsultację z lekarzem przez internet, że receptę wyklikają mi w minutę i że kurier przywiezie mi leki pod drzwi, to bym się popukał w czoło i powiedział „człowieku, co Ty pijesz”. A dzisiaj? Normalna rzecz. To samo z tym całym blikiem, mObywatelem, elektronicznymi dokumentami. Kiedyś nie do wyobrażenia, dzisiaj nawet starsi ludzie w warzywniaku tym płacą, jakby od zawsze to mieli. Dlatego ja nie jestem z tych, co krzyczą od razu, że „nie da się”. Jak państwo polskie chce coś wdrożyć w komputerach, to potrafi to ogarnąć szybciej i lepiej niż się wszystkim wydaje. To akurat widziałem na własne oczy. A ten nasz system A–F? Nie wejdzie jutro wiadomo, ale że się go nie da odpalić w 6–12 miesięcy? Dajcie spokój. Przy dobrej woli politycznej to jest zwykłe dopisanie paru rzeczy w papierach, poprawienie rozporządzeń, postawienie algorytmu i rusza. I pierwsze efekty też będą szybciej, niż ggg tu pisze, bo jak tylko zapali się światło, to nagle się okaże, że handel jednak nie pracuje charytatywnie i będzie musiał przestać udawać biedaka. Ja też nie jestem ślepy, wiem że to trzeba dopracować, przegadać, zobaczyć ryzyka. Nie piszę, że to święty Graal. Ale jak patrzę na to, ile rzeczy w Polsce „nie dało się zrobić”, a potem zrobiono i dziś żyjemy jakby to zawsze było to ja nie mam zamiaru mówić, że tu się nie da. Recepty były niemożliwe. BLIK był niemożliwy. mObywatel był niemożliwy. A jednak są. Więc może i ta cała nasza „żarówka” nad marżami też nie będzie taka straszna. Tyle ode mnie starego wygi, który pamięta kolejki do lekarza, a dziś odbiera leki z paczkomatu i już go to nawet nie rusza. Sam bym chciał do tych waszych pomysłów coś dorzucić ale chyba już głowa nie ta. Trzeba zrobić tak żeby się udało i żeby w sklepach była polska półka czy jakoś tak jak w telewizorze mówili, a czy my to zrobimy czy oni nie ważne, bo ważne że już najwyższy czas na zmiany. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Publikujesz jako gość. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.