Skocz do zawartości

Propozycja systemu udziału rolnika w cenie produktu – chcę to z Wami dopracować


Włodzimierz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich w nowym wątku.

Jest takie powiedzenie: daj chłopu rybę, to się naje. Daj wędkę, to już nigdy nie będzie głodny.
Od lat w polskim rolnictwie dostajemy głównie „ryby”: dopłaty, jednorazowe wsparcia, umorzenia, zapomogi. Człowiek to zje, przeżyje sezon, a na drugi dzień znowu jest głodny i sytuacja wraca do punktu wyjścia.

A my potrzebujemy wędki czyli narzędzia, które trwale zmieni zasady gry i pozwoli rolnikowi odzyskać należny udział w złotówce płaconej przez konsumenta.

Dlatego wrzucam propozycję systemu, który nie jest gotowy w 100%, ale stanowi solidny fundament. Chcę to z Wami oszlifować tak, żeby powstał z tego diament czyli praktyczne rozwiązanie do wdrożenia.

Najpierw fakty.

Według Komisji Europejskiej rolnik dostaje dziś tylko 15 groszy z każdej złotówki wydanej przez konsumenta. Jeszcze niedawno było to około 30%.


Chcemy z tym coś zrobić? Musimy zacząć od przejrzystości, bo dziś konsument nie ma pojęcia, komu płaci. Handel mówi swoje, rolnik swoje, media swoje. A prawda ginie gdzieś po drodze.

Dlatego proponuję prosty, czytelny system oznaczeń udziału rolnika w cenie detalicznej.
Tak prosty jak etykieta energetyczna.

Proponowana skala udziału rolnika:

A – powyżej 50%
B – 40–49%
C – 30–39%
D – 20–29%
E – 10–19%
F – poniżej 10%

Dodatkowo:

EU – produkt z Unii
NEU – spoza UE

Konsument widzi to jednym rzutem oka.
Nie trzeba żadnych kampanii informacyjnych. Kolory i litery mówią wszystko.

I teraz bardzo ważny element systemu czyli stopniowe cele procentowe na rynku, które mają doprowadzić do równowagi, bez szoku ani dla sklepów, ani dla producentów.

Cele na 2026 rok:

    udział produktów z literą A (czyli takich, gdzie rolnik ma powyżej 50%) – minimum 10% sprzedaży
    udział produktów z literą E (10–19%) – maksymalnie 50%

Cele na 2027 rok:

    udział A – minimum 15%
    udział E – maksymalnie 40%

To jest ważne z dwóch powodów:

    Rynek trzeba równoważyć stopniowo, bo przez nadprodukcję i chaos cenowy wszystko jest rozchwiane.
    Sieci muszą mieć obowiązek przesuwania marży na producentów, ale w sposób cywilizowany i możliwy do wykonania w praktyce.

Za kilka lat udział produktów A, B i C ma dominować, tak jak w latach 90., gdzie rolnik dostawał realne 30% wartości żywności.

Nie chodzi o podnoszenie cen konsumentom.
Chodzi o uczciwy podział tej samej złotówki.

Tak jak mówiliśmy ceny w sklepach są już akceptowalne.
Problem leży w strukturze marży, a nie w poziomie cen detalicznych.

Finansowanie całego systemu może odbywać się z Funduszu Promocji Owoców i Warzyw, który już istnieje. Ma budżet, ma strategię i ma podstawy prawne do działań informacyjnych. Wystarczy w ustawie dopisać, że wspiera także oznaczenia udziału rolnika w cenie. Jeśli pieniędzy będzie brakować, rolnicy mogą podnieść składkę z 0,1% do 0,2%. To i tak groszowy koszt, a korzyść będzie ogromna. W tym miejscu polecam zapoznać się z Strategią promocji dla branży owoców i warzyw na rok 2026 link: https://www.gov.pl/web/kowr/fundusz-promocji-owocow-i-warzyw

Kolejna rzecz to uczciwość danych.
PKWiU rolnika zostaje „czyste”, a kolejne etapy handlu mają rozszerzenia (01.13.43.0.1, 01.13.43.0.2 itd.).
Można to powiązać z eWniosekPlus i średnimi plonami GUS, żeby ktoś nie „produkował” 400 ton z 1 ha.

Pochodzenie EU/NEU pozwala uczciwie odróżnić żywność unijną od importowanej, co ma znaczenie przy Mercosur i napływie produktów spoza UE.

Podsumowując:

Chcę, żebyśmy wspólnie stworzyli system, który:

– nie kosztuje budżetu państwa,
– nie podnosi cen,
– nie wymaga nowych instytucji ani tysięcy pracowników,
– premiuje uczciwy handel,
– jest czytelny i daje konsumentowi jasny wybór,
– i odbudowuje udział rolnika w marży, krok po kroku.

To jest wędka, nie kolejna ryba.
Mechanizm, nie zapomoga.

To jest propozycja robocza od nas rolników dla rolników i konsumentów. Przedstawmy własne pomysły do dyskusji a nie czekajmy na nieświeże ryby od polityków.
Czekam na Wasze opinie, uwagi, krytykę, pomysły i doświadczenia.
Wspólnie możemy zrobić z tego narzędzie, które naprawdę pomoże polskiemu rolnictwu wrócić na właściwe tory.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Włodzimierz changed the title to Propozycja systemu udziału rolnika w cenie produktu – chcę to z Wami dopracować
  • Odpowiedzi 83
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Gość Paweł

Ciekawy pomysł, problem może powstać przy chęci wdrożenia go, tak jak swego czasu mowiło się o podatkach na markety. Tak i tu myślę że markety mogą mieć interes w tym by ten pomysł pozostał tylko na stronie igritu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Gość gość kujawy

Pomysl ciekawy ale ani markety ani duzi gracze się to no niezgodza a rządzący wiadomo kogo będa sluchać,bo zadziala tzw lobby choć ja bym to nazwał inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Dzięki za pierwsze komentarze  dokładnie na takie właśnie reakcje liczyłem, bo to pomaga ten pomysł szlifować.

Do Starego Wygi:
Tak, kierunek etykiety jest mniej więcej taki jak pokazałeś, tylko w wersji maksymalnie prostej.
Tu nie chodzi o wielkie naklejki, kolorowe grafiki czy kampanie za miliony.
Chodzi o jedną dodatkową linijkę przy kodzie kreskowym, dosłownie:

A – 52%
EU

Albo:
E – 14%
NEU

I koniec.
Konsument widzi to jednym rzutem oka tak jak klasę energetyczną, tak jak kraj pochodzenia.

Do Pawła:
Masz rację, markety nie będą zachwycone, bo transparentność marży nigdy nie jest po ich stronie.
Ale tu nie chodzi o podatek, karę, ograniczenie handlu czy blokowanie importu.
To jest przymus informacyjny, taki sam jak obowiązek podawania składu, alergenu, kraju pochodzenia czy ceny jednostkowej.

To już funkcjonuje w prawie i nie ma możliwości, żeby sieci mogły to zablokować.

Ale teraz najważniejsze sedno sprawy:

1. My rolnicy sami chcemy za ten system zapłacić

Ten projekt opiera się na finansowaniu z Funduszu Promocji Owoców i Warzyw.
Fundusz istnieje, działa, ma strategię, ma budżet i ścieżki prawne do takich działań.

Jeśli zabraknie pieniędzy to rolnicy podniosą składkę z 0,1% do 0,2%.
To grosze, a korzyść ogromna.

To nie jest projekt typu „dajcie nam dopłatę”.
To jest projekt, w którym rolnicy sami finansują narzędzie, które daje nam wędkę na lata.

 

2. System musi być wsparty ustawowo i egzekwowany przez państwo

Dokładnie tak jak ETS (emisje CO₂), akcyza czy obowiązkowe etykiety.

Sklep nie może sobie wybrać, czy chce w tym uczestniczyć.
Chodzi o to, żeby to był system obowiązkowy, a nie „dobrowolne oznaczenia”, bo to nie działa.

W praktyce wyglądałoby to tak:

– rolnik wystawia fakturę ze swoim PKWiU (np. cebula 01.13.43.0),
– kolejne etapy handlu mają rozszerzenie (01.13.43.0.1, 01.13.43.0.2 itd.),
– system automatycznie liczy udział procentowy,
– sklep musi to podać na półce.

Proste i czytelne.

3. Pilot na wybranych produktach – potem rozszerzanie

Nie da się od razu objąć tym całego rynku.
Potrzebny jest pilotaż, np.:

– cebula,
– marchew,
– jabłko,
– ziemniak jadalny,
– kapusta.

A potem rozszerzamy:

– warzywa przemysłowe,
– owoce miękkie,
– zboża (przez młyny),
– kasze, przetwory,
– mleko i mięso.

Stopniowo, spokojnie, ale konsekwentnie.

 

4. Marketing i uświadomienie konsumenta z pieniędzy Funduszu

Tu też nie potrzeba milionów.
Fundusz może zrobić krótką kampanię:

„A, B, C – wspierasz polskiego rolnika.
E – rolnik dostał tylko 12%.
Decyzja należy do Ciebie.”

Proste, czytelne i zrozumiałe dla każdego.

 

5. To ma być odpowiedź rolników na chaos i protesty

Jesteśmy w sytuacji, gdzie protesty są potrzebne, ale są chaotyczne i ludzie z miasta zaczynają powtarzać:
„Rolnikom ciągle mało dopłat”.

A my chcemy powiedzieć coś zupełnie przeciwnego:

Nie chcemy dopłat.
Nie chcemy jałmużny.
Chcemy uczciwej zasady podziału marży.
Bez podnoszenia cen w sklepie.

To jest wędka, nie ryba.
To jest mechanizm, nie zapomoga.

6. Nie chodzi o zmianę cen detalicznych

Ceny w sklepach już są akceptowalne.
One nie mają wzrosnąć ani o grosz.

Zmienić ma się tylko jedno:
podział złotówki między rolnika, pośrednika i handel.

Tak, żeby wrócić do 30% udziału, które były normą w latach 90., a nie 15%, jak jest dzisiaj.

Podsumowując

– rolnicy sami finansują system,
– państwo ma go usankcjonować i pilnować,
– sklepy mają obowiązek go stosować,
– konsumenci mają prostą informację jak w etykiecie energetycznej,
– pilot rusza na kilku świeżych produktach,
– po udanym wdrożeniu system rozszerzamy,
– a wraz ze wzrostem udziału A–B rynek naturalnie wraca do równowagi.

To jest realne, tanie, proste i możliwe do wdrożenia bez chaosu.

Tak widzę ten system i dlatego zależy mi, żebyśmy go dopracowali wspólnie.

Pozdro

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacna inicjatywa, ale:

- w jaki sposób zmusisz markety do dzielenia się marżą

-jeśli jakimś cudem powyższe się uda, to jak zmusisz markety do nie podnoszenia ceny( będą chcieli odbić sobie obniżkę marży)

-kolejny fundusz do przejadania kasy bez zauważalnych efektów

-towar nue sprzedawany jako ue( bardzo częste obecnie ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Dzięki za komentarze, bo właśnie o taką dyskusję mi chodziło czyli rzeczową, spokojną i opartą na praktyce, nie na emocjach. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie wątpliwości jak najbardziej konkretnie i po kolei, bo widzę, że temat zaczyna budzić zainteresowanie, a to dopiero początek.

1. „Jak zmusisz markety do dzielenia się marżą?”

To ważne, ale tu trzeba od razu wyjaśnić jedno:
w tym systemie nie chodzi o narzucanie marży sklepom.

Sklepy nie muszą nic dzielić, nic obniżać, nic oddawać.
System polega wyłącznie na obowiązku podania informacji tak jak dziś podają kraj pochodzenia, składy, alergeny, cenę jednostkową.

To już istnieje w prawie i działa bez żadnych negocjacji z handlem.
Wprowadzamy kolejny obowiązek informacyjny:

A – 52%
EU

albo

E – 14%
XX (spoza UE)

I koniec.
To nie jest rewolucja, tylko rozszerzenie tego, co i tak już funkcjonuje.

Sklep nie ma tu żadnej decyzji tak samo jak nie ma decyzji, czy podać cenę za kg, czy podać alergeny. To jest po prostu obowiązek.

2. „Sklepy podniosą ceny, żeby odbić marżę”

To częsta obawa, ale realnie mało prawdopodobna.

Dlaczego?
Bo konkurencja między sieciami jest tak duża, że żaden sklep nie podniesie ceny żywności świeżej jako pierwszy.
Gdyby Lidl podniósł cenę marchewki o 20 gr, Biedronka zostawi to, co ma i przejmie klientów. To rynek bardzo czuły na grosze.

Dodatkowo sieci i tak nie zarabiają najwięcej na świeżych warzywach bo zarabiają na chemii, nabiale, suplementach, kosmetykach, produktach z dużą marżą.

Dlatego obowiązek informacyjny nie wpływa na cenę w sklepie, tylko na strukturę marży i jej podział w łańcuchu. To konsument z czasem ma się nauczyć wybierać produkty z wyższą marżą rolnika tak jak obecnie konsumenci nauczyli się kupować żywność bio. Wszystko ma odbyć się małymi kroczkami a dodatkowo ma pokazać konsumentom, że wcale rolnik nie zarabia tak dużo jak miastowym się wydaje.

3. „Kolejny fundusz do przejadania pieniędzy”

Tu warto doprecyzować:

nie tworzymy żadnej nowej instytucji,
nie zatrudniamy nowych pracowników,
nie powołujemy nowych rad, komitetów, organizacji.

Fundusz Promocji Owoców i Warzyw już istnieje, działa, ma środki, ma strategię i ścieżki prawne, by finansować takie działania.

W praktyce fundusz płaciłby tylko za:

– oznaczenia (druk, wdrożenie informacyjne),
– prostą kampanię edukacyjną dla konsumenta na start.

Nic więcej.

Dlatego rolnicy dobrze wiedzą, za co płacą – za własny interes, a nie za kolejne biuro.

Jeśli środków zabraknie, składkę można podnieść z 0,1% do 0,2% – czyli symbolicznie, grosze od obrotu, a efekt systemowy ogromny.

4. „Co z towarem nie sprzedawanym jako UE?”

I tu właśnie pojawia się największa siła tego systemu.

Oznaczenie EU/NEU (lub inne, jeśli znajdziemy lepsze rozwiązanie ale o tym dalej) nie blokuje importu, ale daje konsumentowi jasny wybór.

Przykład:

A – 52%
PL

kontra

E – 14%
NEU

Konsument wybiera sam.
Jeżeli zacznie wybierać bardziej świadomie, handel ZMUSI się sam (rynkowo) do zwiększania udziału kategorii A, B i C.

To nie jest zakaz, tylko przejrzystość.
A przejrzystość zawsze działa lepiej niż zakazy.

5. Kwestia akronimu EU/NEU i w tym miejscu chcę Waszej opinii

Powiem wprost:
od kilku osób z branży i znajomych rolników słyszałem, że chcieliby innego, bardziej intuicyjnego czy bardziej „czytelnego” skrótu niż NEU.

Nie chcę nic narzucać bo to jest wątek, w którym wspólnie coś tworzymy.

Można znaleźć inną propozycję.
Ktoś rzucił żartobliwie FU, ktoś inny coś innego ale każdy pomysł jest tu na wagę złota, bo chodzi o to, żeby konsument zrozumiał to w 1 sekundę.

Jeśli macie propozycje to piszcie.
Od tego jest ta kuźnia pomysłów.

6. Jak „przebić się” z tym do ministerstwa?

Słuszna uwaga i od razu powiem:
nie idziemy z tym do nikogo, dopóki nie dopracujemy pomysłu tutaj.

O tej koncepcji wiedzą tylko:

– Forumowicze IGRIT,
– kilku rolników, z którymi rozmawiałem prywatnie.

Nie publikuję tego na FB, nie wysyłam do gazet, nie piszę do polityków.
Najpierw chcę żebyśmy mieli dopracowany model, z punktami, przykładami i planem wdrożenia.

Dlaczego tutaj?

Bo tu nie ma świeżaków ani ludzi z przypadku.
Tu piszą ludzie, którzy zjedli zęby na produkcji warzyw i owoców, i którym nikt w kaszę nie dmucha.

Wasza opinia jest dla mnie dużo bardziej wartościowa niż komentarz z Twittera czy Facebooka. Nie obchodzi mnie kto pierwszy pójdzie z tym pomysłem do ministra rolnictwa. Może być to ktoś z was. Ważne jest żeby pomysł zadziałał i żebyśmy znów mogli zarabiać na swojej pracy a nie ustawiać się po dotacje, zasiłki i jałmużnę.

Kierunek jest jasny:
gdy dopracujemy pomysł, możemy:

– przygotować list do ministra,
– zgłosić temat do mediów branżowych,
– pokazać to w protestach jako gotowe, realne rozwiązanie,
– przedstawić konsumentom i młodszym rolnikom w prostym instruktażu.

Nie chodzi o „postulat”, tylko o konkretny projekt czyli wędkę, a nie rybę. Poza tym ja nic nie chcę za ten pomysł. Chce zmian w rolnictwie i sprawiedliwego podziału marż. Chce być razem z wami autorem kilku pomysłów które będą realne i szybkie do wdrożenia a co najważniejsze wypracowane pomysły i rozwiązania mają odwrócić trend i przywrócić szacunek do pracy rolnika.

7. Najważniejsze: ceny dla konsumentów nie rosną

To musi wybrzmieć po raz kolejny:

Celem nie jest podniesienie cen.
Celem jest sprawiedliwszy podział marży, a nie zwiększenie marży.

Złotówka zostaje złotówką.
Zmienia się tylko to, który jej fragment trafia do rolnika.

To, co robimy w tym wątku, to nie jest „narzekanie”, tylko budowa realnego narzędzia.
I chciałbym, żeby to był pierwszy na IGRIT projekt, w którym rolnicy, handlowcy, obieracze, pośrednicy oraz inni forumowicze sami stworzyli działające rozwiązanie dobre dla całej branży.

Czekam na kolejne przemyślenia szczególnie dotyczące:

– nazwy EU/NEU (może znajdziemy lepszy skrót),
– produktów do pilotażu,
– procentowych celów na kolejne lata,
– możliwości współpracy z Funduszem Promocji.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Włodziu, z całym szacunkiem, ale to jest ułuda.

1. Teoretycznie: obecnie market ma 80% rolnik 20%. Cel : cena na półce bez zmian, market 50% rolnik 50% ( tak, wiem, upraszczam). Niewykonalne.

2. Fundusz: nowe zadania=nowi pracownicy. I żadne zaklęcia o niezatrudnianiu nowych nie pomogą.

3. UE/NUE: proceder sprzedaży produktów NUE jako UE ma się bardzo dobrze i nikt nic z tym nie robi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Kamil

Fajny pomysł, ale jak takie oznakowania wprowadzić w życie? Przecież markety same nie etykietują swoich produktów (chyba) tylko firmy, które do tych marketów to sprzedają. I tak, rolnik sprzedaje na skup za np x, skup sprzedaje do innego pośrednika za x+1, inny pośrednik to pakuje pod biedronki czy lidle i sprzedaje za x+2, market sprzedaje to za x+3. Skąd ostatni pośrednik, pakujący towar pod markety ma wiedzieć za ile to sprzedał rolnik na skupie, a co lepsze skąd ma wiedzieć za ile to market sprzeda, żeby dać etykietę? Dobrze wiemy, że takich pośredników po drodze może być więcej. Druga sprawa. Dziś cena na skupie jest taka, jutro jest inna bo albo jest wysyp, albo pogoda ogranicza zbiory i towaru brakuje a cena w markecie przez pewien czas jest taka sama. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Dzięki za konkretny komentarz, bo właśnie takie zarzuty są potrzebne bo im więcej słabych punktów wyłapiemy teraz, tym mocniejszy będzie finalny projekt.

Pozwólcie, że odniosę się po kolei. Jednakże na wstępie chce zaznaczyć że nie chce nikogo dyskryminować, Zbudujmy system który będzie korzystny dla wszystkich rolników, pośredników, pakowaczy, obieraczy, centrów dystrybucyjnych, marketów oraz innych. Każdy uczestnik rynku jest ważny i musimy ze sobą współpracować. No i najważniejsze cały system przestaje istnieć wraz z upadkiem rolnika o tym muszą wszyscy pamiętać. Jedziemy na jednym wózku.

1. „To ułuda, markety nie oddadzą marży”

Tu jedna uwaga na start:

Ten system NIE polega na zmuszaniu marketów do dzielenia się marżą.
W ogóle.

To nie jest:

  • podatek,
  • limit marży,
  • ani zamach na handel.

To jest WYŁĄCZNIE obowiązek informacyjny:
podaj, ile rolnik dostał z 1 złotówki.

Tak jak dziś:

  • musisz podać skład,
  • alergeny,
  • kraj pochodzenia,
  • cenę jednostkową,

…tak samo podajesz udział rolnika.

Kropka.

Zresztą firmy prywatne muszą od 2026 raportować emisje CO₂ według CSRD, czy im się to podoba czy nie.
Państwo mówi: „tak ma być” – i tak jest.

Nie ma tu dyskusji.

2. „Fundusz = nowi pracownicy”

Nie.
To nie będzie drugi KRUS, tylko zadanie techniczne.

Wszystkie dane, które są potrzebne do obliczenia udziału rolnika, już istnieją:

  • KSeF (faktury),
  • PKWiU,
  • JPK,
  • dane GUS o średnich plonach,
  • numery partii i kody lokalizacji (GGap, Integrowana Produkcja, eWniosekplus),
  • etykiety cenowe (już obowiązkowe).

My nie chcemy tworzyć instytucji!

My chcemy, żeby państwo połączyło istniejące systemy w jeden mechanizm.
Program komputerowy, nie tabun urzędników.

Fundusz nie zatrudnia nikogo tylko Fundusz płaci za zlecenie:

  • opracowanie algorytmu,
  • kampanię informacyjną (symboliczną),
  • dostosowanie systemów.

I tyle.

3. „Towar NEU sprzedawany jako UE i nikt z tym nic nie robi”

No właśnie.

I dlatego potrzebny jest system, który:

  • patrzy na faktury,
  • patrzy na kod partii,
  • patrzy na pochodzenie deklarowane przy imporcie,
  • i nie pyta pośrednika, „czy była zmiana kraju pochodzenia” tylko to widzi.

Kiedy dane są elektroniczne i przechodzą przez państwowy system, oszustwo staje się ryzykowne, bo zostawia ślad w 3 miejscach.

Nie trzeba kontroli w sklepach bo system kontroluje sam.

4. A teraz najważniejsze dlaczego uważam, że to JEST wykonalne

Bo dziś problem polega na tym, że rynek jest tak zniekształcony, że nawet ekonomista nie jest w stanie dojść, gdzie znika marża.

I tu wejdzie mała ironia i dwie życiowe historie, które wszyscy znamy.

HISTORIA NR 1: „Sprzedałem 51% udziałów i… straciłem 99% zysku”

To się dzieje naprawdę.

Rolnik czy przedsiębiorca myśli:
„sprzedam 51% firmy inwestorowi, ale będę miał 49% zysku, dam radę”.

A potem walne zgromadzenie decyduje:

„Od przyszłego miesiąca 99% produkcji będzie sprzedawane do spółki-córki za grosze.”

A kto jest właścicielem spółki-córki?
No zgadnijmy.

Efekt?

  • Ty masz 49% z 1% zysku (druga strona 51% z 1%)
  • ale On ma 100% z 99% zysku w spółce córce.

A skarbówka widzi firmę, która niby „nie ma dochodu”.

HISTORIA NR 2: „Licencja za logo”

To już klasyka.

Firma X (polska) sprzedaje się firmie Y (zagranicznej).
Rynek się cieszy, rozwój, inwestor!

A za chwilę:

„90% zysków musimy oddać w formie opłaty licencyjnej za używanie logo Y.”

I firma X nagle przestaje zarabiać.
Wszystko idzie „do centrali”.

Wszystko legalnie.
Wszystko „optymalizacja”.

I to jest sedno problemu rolnika.

My mówimy:

„handel ma 70–80% marży!”

A handel odpowiada:

„Kto, my?! Przecież pracujemy prawie charytatywnie! Tu wszystko po kosztach!”

Bo marża jest rozsmarowana na:

  • firmy-córki,
  • licencje,
  • logistykę wewnętrzną,
  • opłaty manipulacyjne,
  • opłaty półkowe,
  • opłaty marketingowe,
  • „koszty operacji wewnętrznych” (czyli nic).

W tym systemie NIE DA SIĘ ręcznie wyliczyć udziału rolnika.

Dlatego potrzebny jest algorytm oparty na DANYCH ŹRÓDŁOWYCH.

I tu dochodzimy do sedna planu

My nie chcemy walczyć z firmami.
My chcemy, żeby dane finansowe przestały być labiryntem.

Ten system nie ogranicza marży.
On ogranicza możliwość jej UKRYWANIA. W naszym systemie tylko rolnik ma prawo sprzedać nieprzetworzone warzywo czy owoc. Każdy kolejny obrót, przetwarzanie będzie miał inny kod. System zliczy pierwszy kod od rolnika oraz kolejne 2 czy 10 czy nawet 100 pośredników, pakowaczy, hurtowników a na koniec i tak odniesie się tylko do 1 pozycji oraz pozostałych. Nie musimy widzieć jak system to liczy, ani my nie musimy liczyć bo robi to system informatyczny za zbudowanie i administrowanie którego płacimy my rolnicy za pośrednictwem Funduszu który już istnieje. No i w końcu płace to wymagam!!!

I dlatego cały projekt ma sens.

Bo:

  • dane już są,
  • państwo już ma narzędzia (KSeF, CSRD, JPK),
  • przepisy o obowiązku informacyjnym już istnieją,
  • a Fundusz może zapłacić za spójny system.

My tylko składamy puzzle, które już leżą na stole.

Odpowiedź do Kamila

Dzięki za rzeczową uwagę, bo to jest bardzo częsta obawa:
„skąd ostatni pośrednik ma wiedzieć, ile rolnik dostał i ile sklep na tym zarobi?”

Już tłumaczę, jak to ma działać – i dlaczego to jest prostsze niż się wydaje.

1. Ten system NIE opiera się na deklaracjach pośredników

Nikt nie będzie biegał z zeszytem i zapisywał:

  • „rolnik sprzedał mi za X”
  • „a ja sprzedałem dalej za Y”
  • „a sklep sprzedał za Z”

To byłoby niewykonalne.

Dlatego opieramy to na czymś, co już istnieje:
KSeF – system e-faktur.

Każda faktura przechodzi przez państwowy system.
Już teraz.

Czyli:

  • rolnik → skup
  • skup → pośrednik
  • pośrednik → pakownia
  • pakownia → handel
  • handel → sklep

To wszystko już widzi państwo.

My tylko mówimy:

„Skoro państwo i tak widzi faktury,
to niech system policzy udział rolnika w złotówce.”

Pośrednik nie musi wiedzieć nic.
System liczy sam.

2. „Cena dziś taka, jutro taka” – jasne, ale nas to nie blokuje

Ceny u rolnika zmieniają się dynamicznie.
Ale udział rolnika w cenie detalicznej można liczyć:

  • dziennie,
  • tygodniowo,
  • albo w okresach dostaw (tak robi handel).

Przykład:

Rolnik sprzedał 20 ton marchewki 1 listopada.
Ta marchewka trafia na półki od 2 do 7 listopada.

System przypisuje odpowiedni udział do tej partii.

Nic trudnego.

Pakownia i tak nadaje numery partii.
W handlu numery partii są obowiązkowe w prawie. Na sklepy i tak nie można sprzedać nic bez GGAP wiec zróbmy tak żeby nie można było też sprzedać bez informacji ile dostał rolnik.

To nie wynalazek to standard który wystarczy tak rozbudować żeby działał na naszą korzyść.

3. Najważniejsze, że to nie pośrednik ma umieć policzyć udział rolnika

To ma umieć zrobić system państwowy.

Przykład:

  1. Rolnik sprzedał marchewkę za 0,60 zł/kg
  2. Handel sprzedał ją za 2,40 zł/kg

Udział rolnika = 25%
System oznacza „D”.

To wszystko.

Nikt nie pyta pośrednika.
Nikt nie prosi go o sprawozdanie.
Nikt nie wysyła maili.

4. ETS, samochody elektryczne, OZE – to dobry przykład

Państwo mówi dziś:

  • „Do 2030 roku 15% sprzedawanych samochodów musi być elektrycznych.”
  • „20% energii w miksie musi być zielone.”
  • „Emisje CO₂ muszą spaść o X procent.”

Firmy mogą się obrażać, płakać, protestować – ale robią.

Dlaczego?

Bo to obowiązek prawny.
Bez dyskusji.

I my chcemy identycznego mechanizmu:

„Od 2030 roku udział rolnika w cenie detalicznej świeżych owoców i warzyw nie może być niższy niż 30%.”

Tak samo: obowiązek informacyjny.
Tak samo: państwo egzekwuje.

I nagle wszyscy odkryją, że jednak potrafią być transparentni.

5. Na koniec – najważniejsze zdanie

Jeden rolnik powie o problemie.
Dziesięciu rolników powie o problemie.
Sto rolników powie o problemie.

Ale tylko system oparty na danych potrafi ten problem rozwiązać.

Tym się różni narzekanie od mechanizmu.

Czekam na następne komentarze, bo im więcej pytań, tym lepszy system zbudujemy.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jakiś tam rolnik

Do P.Wlodzimierza. Gratuluję chęci,pomysłu, i Pana czasu który będzie trzeba na to poświęcić!. Nie chce Pana w żaden sposób demotywowac bo widzę że poważnie podchodzi Pan do sprawy ale przypomniało mi się coś co ma związek z Pana pomysłem. Otoz taka sama sytuacja miała miejsce we Francji. Największe sieci handlowe tam powstały i lata temu zdominowały tamtejszy rynek potem kolej przyszła na nas. Rolnicy oburzeni marżami marketów i pośredników wymogli że cenowki produktów na półkach wyglądały tak:( sam to widziałem) na gorze cena produktu dla klienta, niżej cena za jaką market kupił go od jakiejs pakowalni czy przetworcy np. mleka czy skupu a niżej cena jaką dostał rolnik. Wszystkie ceny jednakowej wielkości ale w różnych kolorach. Miało to uświadomić konsumentom kto ile zarabia. Już tego chyba nie ma a i efekt był daleki od oczekiwań bo większość konsumentów ma to gdzieś a sieci handlowe zaraz wyjechały jakie to mają koszty i że w sumie to zarabiają mniej niż rolnicy. Ale próbować warto!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Paweł

Działaj, spisz to w ostatecznej wersji i gdybyś miał problemy z dobiciem się z tym do ministerstwa to mogę spróbować pomóc. Znam parę osób z tego kręgu, nie wiem czy pomogą, ale naciskać z takimi inicjatywami warto. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Włodek, szacun za zaangażowanie. Ale z poprzednich Twoich postów wynika, że cena  na półce ma się nie zmienić, a ma wzrosnąć udział w cenie dla rolnika. Więc nie ma innej drogi na osiągnięcie tego celu, jak OBNIŻENIE MARŻY MARKETU ( upraszczając ). Wiem, rozumiem, że doprowadzić do tego ma wprowadzenie proponowanego systemu. To nie zadziała, tu jest Polska, gdzie człowiek człowiekowi wilkiem. Klient w markecie (konsument ) ma w bardzo głębokim poważaniu jakość, pochodzenie itp. towarów żywnościowych. Liczy się cena, aby tanio zapchać kichy i usiąść wygodnie z piwem przed telewizorem. Dla rolnika wprowadzenie tego systemu nic nie da, tak jak inne globalgapy itp. To wszystko tylko nic nie znaczący papier. Państwo, każde, doskonale wie, że aby mieć względny spokój bez masowych rozruchów potrzebuje taniej żywności, a jaka to żywność, skąd nie ma znaczenia. I do tego dąży, czego najlepszym przykładem jest ukraina i merkosur. 
"Program komputerowy, nie tabun urzędników" -znów : tu jest Polska, dalej nie będę rozwijał.

Etsy, oze itp: no i mamy jakieś handle papierowymi certyfikatami. 

Założenie programu słuszne, tylko finalnie całkowicie zbędne jak 90% innych papierowych wymogów. Jednak do ich obsługi zatrudniani są cały czas nowi urzędnicy (urzędasy ).a

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie,

Dzięki wszystkim za kolejne komentarze, bo właśnie o taki merytoryczny ciąg rozmowy chodziło.
Im więcej opinii i przykładów, tym solidniejszy projekt możemy tu razem zbudować.

Pozwolę sobie odnieść się do ostatnich uwag i jednocześnie dorzucić kolejny element, który moim zdaniem może zrobić ogromną różnicę.

1. Francja próbowała i właśnie dlatego musimy zrobić to inaczej

Dzięki za przypomnienie francuskich etykiet z trzema cenami (dla klienta, dla hurtowni, dla rolnika).
Sam to widziałem lata temu i efekt był dokładnie taki, jak opisałeś:

  • chwilowy szum,
  • zero kontroli,
  • dane deklaratywne,
  • konsumenci wzruszyli ramionami,
  • sieci tłumaczyły, że „działają po kosztach”.

To była walka PR-em, nie systemem. Ponadto konsument musiał to sobie liczyć sam a my mamy system, który robi to za konsumenta. Dzięki czemu w sekundę wszystko jest jasne. Sami pomyślcie na półce było cena 3,2 dla konsumenta i np. 1,29, że dostał rolnik no i klient w sklepię miał chodzić z kalkulatorem? Wcale się nie dziwię, że to się nie przyjęło.

My chcemy zrobić coś odwrotnego:
nie opisywać marży tylko ją policzyć.
Na danych. Na fakturach. Automatycznie. A tak naprawdę te wszystkie rzeczy już są tylko trzeba zrobić kilka formuł w Excel i wydrukować jedną linijkę więcej na etykiecie w sklepie.

Dlatego francuski przykład jest dla mnie dowodem, że to jest możliwe, tylko trzeba to oprzeć o fundamenty, które Francja wtedy jeszcze nie miała (KSeF, JPK, PKWiU+, pełna cyfryzacja faktur). Centra dystrybucyjne i sklepy od wielu lat chwalą się, że bez problemu mogą ustalić od którego rolnika i z którego pola pochodzi towar na półce w sklepię. Wiec, skoro to wszystko już jest to niech zacznie to pracować na naszą korzyść. W miarę jak system się sprawdzi jako producenci możemy wymóc na rządzących a oni na detalistach, aby udział A wynosił np. minimum 15%, B 25% C 35%. To narzędzie da nam realny wpływ na marże tak jak teraz rząd spotyka się z przedstawicielami związków zawodowych oraz przedsiębiorców i na komisji trójstronnej ustalają wysokość płacy minimalnej tak w naszym przypadku będziemy mogli obrać ścieżkę do powrotu z 10-15% udziału rolnika w cenie produktu w sklepie do wspomnianych na początku 30%. No i musimy zrobić to w sposób realny i wybrać taki model i cel, który da możliwie jak najszybciej pozytywne efekty, ale z drugiej strony ma być możliwy do udźwignięcia przez nas, sieci handlowe oraz konsumentów. No i najważniejsze to konsument ma być tak wyedukowany przez kampanie informacyjną finansowaną z Funduszu Promocji Owoców i Warzyw, żeby sam nalegał na transparentność w sklepie i czuł, że to jest dla dobra nas wszystkich. To konsument rządzi a nie sieci i centra handlowe. O konsumenta i jego świadomość mamy walczyć.

2. Do Pawła – dzięki za deklarację pomocy

Wszystko w swoim czasie.
Chcę, żeby najpierw ten projekt powstał tutaj, na forum, między rolnikami i praktykami.
Kiedy będziemy mieli dopracowany dokument skorzystamy z kontaktów, urzędników, mediów. Twoja pomoc na pewno się przyda.

I tu wprowadzam ważną kwestię:

DEADLINE: koniec listopada.

Do końca miesiąca chcę, żebyśmy mieli gotowy, zweryfikowany projekt.

Od grudnia nagłaśnianie i zbieranie sojuszników.
Od stycznia praca legislacyjna.
Od kwietnia 2026 realny pilot, jeśli rząd będzie miał odwagę.

Ponadto w tym miejscu prośba do moderatorów oraz forumowiczów o nagłośnienie tematu na naszym forum tak aby także producenci np. jabłek, ziemniaków, warzyw korzeniowych i innych wypowiedzieli się w naszym temacie (myślę, że obecnie ten temat przeglądają w większości osoby związane z cebulą), bo teraz jest najlepszy czas, żeby coś zmienić.

3. NOWOŚĆ: oznaczenie B5, C8, A4, czyli udział + długość łańcucha

W sklepach oznaczenie mogłoby wyglądać tak:

B5

rolnik dostał 40–49% ceny detalicznej
produkt przeszedł przez 5 „rąk” zanim trafił do klienta

Albo:

C8

udział rolnika 30–39%
8 pośredników po drodze

I teraz przykładowa kampania mogła by tak wyglądać:

„Wspierasz polskiego rolnika? Wybieraj A4, a nie C8.”

Jak ktoś weźmie do ręki marchewkę opisaną:

E11

…to sam zrozumie, gdzie znika jego złotówka.

4. I teraz ważna sprawa dla Was, czyli forumowiczów IGRIT

To WY macie zdecydować, jak to oznaczenie ma wyglądać:

  • litery + cyfry?
  • cyfry + kolory?
  • system medalowy (złoty / srebrny / brązowy)?
  • a może coś prostszego?

Ja wrzuciłem propozycję A4–F12, ale jeśli wymyślimy lepszy system to zrobimy lepszy.
Macie wiedzę, doświadczenie i własne pomysły to wrzućcie je tutaj.

Do końca listopada podejmujemy decyzję.

5. Produkty do pilotażu to kolejne pytanie do forum

Musimy ustalić listę produktów, na których państwo mogłoby uruchomić system w pierwszym kroku.

Proponuję:

  • cebula
  • marchew
  • jabłko
  • ziemniak
  • kapusta

Ale może macie inne propozycje?
Może coś, gdzie patologie są największe?
Może coś, gdzie najłatwiej zebrać dane?

Wrzućcie swoje typy.

6. A od grudnia… każdy forumowicz IGRIT jest ambasadorem projektu

To nie jest pomysł, na którym ktoś chce coś dla siebie ugrać.
To jest pomysł od rolników dla całego rynku.
Jeśli w grudniu wyjdziemy z gotowym projektem, to:

  • każdy z nas ma znajomych w handlu,
  • każdy coś sprzedał,
  • każdy rozmawia z pośrednikami,
  • każdy powie dwa zdania na protestach,
  • każdy ma wpływ na opinię publiczną.

Siła tego projektu zależy od tego, czy będziemy mówić jednym głosem.

7. A na koniec… słowa, które kiedyś padły i dziś znowu mają sens

Pomożecie?

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie forumowiczów temat jest żywy więc wpisów musi być więcej

Dziękuję za kolejne komentarze. Właśnie takie głosy te ostre, sceptyczne, z obawami i z przypomnieniem dawnych sytuacji są najcenniejsze, bo pomagają nam budować system, który się nie przewróci po pierwszym podmuchu wiatru.

Najpierw do Cebula. Masz rację, konsumenci potrafią reagować emocjonalnie, a nie raz w intrenecie widzieliśmy teksty w stylu „rolnicy wybrali to i tamto, to nie będziemy kupować”. Pamiętamy wszyscy. Ale właśnie dlatego ten projekt nie dotyka konsumenta nawet palcem. Nie ma podnoszenia cen. Nie ma „rolnik chce więcej”. Nie ma niczego, co można by obrócić przeciwko nam. Jest wyłącznie informacja. Jedna linijka na etykiecie: ile z tej złotówki trafiło do rolnika. Konsument sam zdecyduje, czy chce A4 czy C8. I jeśli komuś przeszkadza, że rolnik dostał nie 12 proc., tylko 28, to już jest osobna historia, ale gwarantuję jedno: większość ludzi, szczególnie w dzisiejszych czasach, bardzo chce wiedzieć, za co płacą. Warto to wykorzystać mądrzej niż Francuzi, którzy wrzucili trzy ceny i kazali ludziom robić matematykę przy półce. Nic dziwnego, że to nie zadziałało.

A teraz do ggg. Dzięki za ten komentarz, bo to jest głos kogoś, kto ma sporo doświadczenia i widział już niejedną „reformę”, która skończyła się wielkim segregatorem pełnym papierów i zerowym efektem. Tylko, że tu nie chodzi o zmuszanie marketów do czegokolwiek. Ani o obniżanie im marży. Ani o wchodzenie z butami do czyjegoś biznesu. Ten system działa trochę jak zapalenie światła w ciemnym pomieszczeniu. Nie zmieniasz mebli, nie przestawiasz ścian, tylko po prostu widać co, gdzie stoi. Skoro państwo i tak widzi wszystkie faktury przez KSeF, skoro każdy obrót i tak przechodzi przez JPK, skoro każdy towar ma już numer partii i kod pochodzenia, to dlaczego nie pozwolić systemowi policzyć tego, co i tak jest w papierach? My niczego nie dokładamy. My tylko każemy komputerowi odczytać to, co i tak tam jest. Rozumiem obawę pt. „tu jest Polska, tu nic nie działa”. Oczywiście, że część papirologii jest tylko po to, żeby ktoś miał wyrabianą pieczątkę. Ale to nie jest papirologia, bo system ma działać sam bez deklaracji, bez zapisków na kolanie, bez dzwonienia między firmami. Dane już są. My tylko chcemy, żeby zaczęły działać na naszą korzyść, a nie przeciwko nam.

I jeszcze jedno, bo to jest najważniejsza różnica między tą inicjatywą a wszystkimi wcześniejszymi pomysłami. Ten system nie kosztuje państwa ani złotówki. My go finansujemy z pieniędzy, które i tak odkładamy w Funduszu. Skoro płacimy, to wymagamy. I to jest sytuacja, w której politycy nie mogą powiedzieć „nie ma na to kasy”, bo pieniądze już są, systemy informatyczne już są, dane już są, a od rządu oczekujemy tylko jednej rzeczy: obowiązku informacyjnego, tak jak przy składzie, alergiach czy kraju pochodzenia. Tyle. Resztę robi algorytm.

Panowie, ja wiem, że sceptycyzm jest naturalny, bo każdy z nas ma dość pseudo-reform, które tylko komplikują życie. Ale tu wszystko opiera się na twardych danych, które już istnieją. I dlatego warto to dopracować tutaj, zanim pójdziemy z tym dalej. Im więcej krytyki, tym lepiej, bo każdą dziurę łatamy na poziomie projektu, a nie po wdrożeniu.

Czekam na kolejne komentarze, bo każda szczera obawa, nawet ta podszyta ironią, jest nam teraz najbardziej potrzebna.

Pozdro

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że jesteś bardzo optymistycznie nastawiony, pomijasz niewygodne fakty i zaklinasz rzeczywistość. Mimo wszystko bardzo kibicuję i życzę powodzenia. 

Co co technikaliów: etykieta musi być bardzo zwięzła i czytelna. 

Wers pierwszy: cena.

Wers drugi: pochodzenie ( PL, UE, Spoza UE lub kod konkretnego kraju)

Wers trzeci: łańcuch i procenty dla rolnika( im prościej tym lepiej ; A1( rolnik-market) -E?)

WSZYSTKIE WERSY TA SAMA CZCIONKA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie, temat gorący więc lecimy

Dzięki Panowie za kolejne konstruktywne głosy, bo właśnie takie sceptyczne uwagi pomagają ten projekt wzmocnić.
Pozwólcie, że odniosę się rzeczowo, ale z odrobiną ironii, bo inaczej o polskich realiach nie da się mówić.

1. „Polska to Polska, nic nie zadziała, ludzie chcą tylko tanio i byle jak”

Pewnie, że tak – w normalnych czasach miałbyś rację.
Ale dziś czasy nie są normalne.

Sytuacja w rolnictwie jest najgorsza od 20–30 lat.
Politycy mają kryzysy na wszystkich frontach:
– wojna za granicą,
– żywność,
– energia,
– protesty społeczne,
– rosnąca presja na rząd.

Minister rolnictwa jest pod taką presją, że jeśli ktoś poda mu gotową, tanią i szybką do wdrożenia propozycję, to on się jej złapie jak brzytwy. A nasz system ma trzy zalety, których żaden minister nie może zignorować:

1) jest tani (płacimy my – Fundusz Promocji),
2) jest szybki (dane już istnieją),
3) jest politycznie neutralny (nie podnosi cen).

Polityk nie musi mieć odwagi – wystarczy, że nie będzie miał wyjścia.

A to jest idealny moment.

2. „Konsument ma to gdzieś” – to akurat prawda

I dlatego nie robimy systemu francuskiego, gdzie klient miał:
cena dla sklepu, cena dla hurtu, cena dla rolnika – i sam licz sobie procent na kalkulatorze…

Nic dziwnego, że to padło.

My robimy coś innego:
system nie wymaga od konsumenta myślenia – tylko spojrzenia.

A4 – krótki łańcuch, uczciwa cena rolnika.
C8 – łańcuch jak spaghetti i rolnik na końcu z 20 groszami.

To działa jak:
– klasy energetyczne,
– normy spalania,
– etykieta OZE,
– gwiazdki w hotelach.

Symbol → emocja → wybór.

Proste.

3. „To i tak nie przejdzie, bo marże trzeba obniżyć”

Nie trzeba.

Bo tu nie chodzi o obniżenie marż, tylko o:

obniżenie możliwości UKRYWANIA marż.

Dziś marże są w firmach-córkach, licencjach, „opłatach półkowych”, „kosztach operacji wewnętrznych”.
Wszystko legalne.
Wszystko pięknie „optymalizowane”.

Ten system tego nie zabiera.
Ten system jedynie pokazuje ile z finalnej złotówki dostał producent.

Czyli nie odbieramy sklepowi zarobku.
Odbieramy tylko możliwość robienia tego po cichu.

A to jest różnica.

4. Skąd pomysł? – z faktury. To ważne.

Nie uwierzycie, ale na ten pomysł wpadłem, trzymając w ręku… fakturę za sprzedaż warzyw.

Bo 80% danych, które są potrzebne do zbudowania tego systemu:

– PKWiU,
– ilość,
– cena,
– kupujący,
– lokalizacja,
– numer partii,
– data dostawy oraz kwota wsparcia Funduszu Promocji Warzyw i Owoców

…już tam są.

Czego brakuje?
Tylko algorytmu i obowiązku pokazania tego na półce.

„Program komputerowy, nie tabun urzędników” i to jest cała tajemnica.

5. „Etykieta musi być prosta” TAK 100% racja

Dlatego finalnie powinna wyglądać tak:

Wers 1: cena detaliczna
Wers 2: kraj pochodzenia (PL / UE / poza UE)
Wers 3: symbol udziału i długości łańcucha (np. B5 albo C8)

Resztę robi system.
Po stronie sklepu tylko druk jednej dodatkowej linijki.

Prościej się nie da.

6. „Klient ma wszystko gdzieś” i tu jest klucz: NIE ZAWSZE

Są momenty w historii, gdy żywność decyduje o polityce.
I powiem Wam coś, co brzmi jak żart, ale jest faktem:

CEBULA OBAŁAŁA RZĄDY W INDIAch aż TRZY RAZY.

1998 – rząd BJP przegrał wybory, bo cebula podrożała o 300%.
2010/11 – wzrost cen cebuli o 200–400% doprowadził do masowych protestów i klęski wyborczej Kongresu.
2019 – ceny cebuli +500%, chaos na rynku, porażki wyborcze w kilku stanach.

W kraju 1,4 miliarda ludzi… rządzą cebule.

Jeśli ktoś myśli, że w Polsce żywność nie ma znaczenia to niech spojrzy na te przykłady.

Politycy pamiętają takie rzeczy.

7. „Państwo chce taniej żywności” — dlatego to jest możliwe

Wbrew pozorom nasz system NIE podnosi cen.
Nie grozi inflacją.
Nie wymaga miliardów z budżetu.
Nie obciąża konsumenta.

Dlatego rząd może go poprzeć.
To wręcz najtańsza i najszybsza reforma, jaką można dać rolnikom.

I dlatego:

NORMALNIE ten projekt nie miałby szans.

ALE TERAZ jest łatwiejszy do wdrożenia niż kiedykolwiek.

Bo politycy muszą pokazać, że odpowiadają na kryzys.

8. A coś najważniejszego dopiero przed nami: TO WY DECYDUJECIE

Symbol ma być:

A4 / C8 ?
Kolory?
Medale?
Cyfry?
Litery?
Jedna skala czy dwie?

To jest projekt od rolników dla rolników, więc decyzję podejmujemy tutaj do końca listopada.
Potem w grudniu każdy forumowicz IGRIT będzie ambasadorem projektu.
A od stycznia lecimy legislacyjnie, jeśli minister będzie miał odwagę chwycić temat.

Czekam na kolejne uwagi.
Wasz sceptycyzm, doświadczenie i życiowe przykłady robią ten projekt coraz mocniejszym.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No powiem Wam chłopaki, ja tam Was słucham i niby wszystko ładnie opisujecie, ale jak ja czytam te Wasze długie wywody to muszę dwa razy wracać żeby ogarnąć o co chodzi, serio Włodziu, Ty tak piszesz jakbyś do ministra od razu pisał a nie do ludzi, co po polu chodzą i czasu nie mają na takie romanse, i powiem Ci że patrząc na to wszystko to chyba dobrze zrobiłem z tym zdjęciem z tego kartona po żarówkach, bo widzę że mniej więcej o to Ci chodziło tylko ja to prościej pokazałem, bo jak ma to zrozumieć taki zwykły chłop jak ja albo sąsiad co telefon trzyma jak granat, a młodzi to zaraz QR kody, apki, cuda na kiju, a tu chodzi żeby było jak młotek patrzysz i wiesz gdzie walnąć, bo inaczej znowu będzie jak zawsze w tym kraju: każdy mądry, każdy swoje, a zwykły człowiek stoi i myśli kto to wymyślił i po co.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Zwykle nic.

Chyba taki system w niczym nie pomoże, ludzie kupują ceną, ostatnio byłem świadkiem w markecie jak Pani kupowała główkę kapusty białej waga 3.5kg płatność przy kasie wyszło za tą główkę 20.96 zł miała kilka produktów i dopatrywała się ze 15zł za dużo. Okazało się że cena 5.99 jest za kg kapusty. Każdy ma różny portfel ale nikt przepłacać nie chce, rolnik ile dostał za te główkę 1.4zl? Musiał ją pielęgnować często od nasienia do zbioru kto uprawia ten wie ja kiedyś sadziłem i wiem co to za chleb... Radziłabym się przyjrzeć tej całej patologi handlu która stworzyły firmy handlujace towarem do sieci, tak się składa ze mój znajomy jako rolnik handluje z sieciami od kilku lat i mówi że rocznie musi posmarować gościowi w dziale zakupów dużej sieci 200tys. zł wtedy ma pewną sprzedaż i dobre ceny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Gosia

Mam pytanie jaką mamy pewność ze ten nowy system który proponujesz pozwoli nam lepiej zarabiać. Czy nie bedzie obecnych patologi albo czy nie pojawią się inne nowe których istnienia teraz nie jesteśmy w stanie przewidzieć? Czy w nowym systemie znajdzie się GODNE miejsce dla grup producentów rolnych? Co z produktami wstępnie przetworzonymi przez rolników gdy jeden sprzedaje brudną marchew, pietruszkę a ktoś inny sortowaną cebulę albo kalafior w opakowaniach po kilka sztuk które trzeba tylko wyłożyć na półce w sklepie? Z góry dziękuję za odpowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Gość

Na początku pochwale za pomysł i walkę, ale zejdźmy do ziemi. Co z oznaczeniem ceny udziału rolnika jeśli w Polsce sprzedają kapustę za 4zł/kg kupioną za około 2zł/kg w Niemczech, taki wskaźnik pokaże 50%  oraz przypisze znaczek UE, a dla nas nic to nie pomaga. Identycznie może być z towarem z Polski, gdy sklep kupi tą kapustę  z Polski choćby nawet też za 2zł/kg i sprzeda też za 4zł/kg, ale kupuje ją od wielkiej grupy producenckiej która tą kapustę już przyszykowaną na gotowo w worki kupuje od mniejszych rolników za 60groszy/kg. Takie grupy producenckie zapewniają nam zbyt ale nie poprawia to sytuacji w rolnictwie. Nie chcę wrzucać wszystkich grup do 1 worka, ale zaznaczę że są takie problemy. Jedyne rozwiązanie jakie widzę to wprowadzanie cen minimalnych poniżej których nikt nie może kupić towaru, ale na takie coś nie pozwala przynależenie do Unii Europejskiej . Na zmiany w Unii nie pozwoli lobby marketów, a z Unii na pewno nie wyjedziemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie pozwólcie, że odpowiem każdemu z osobna trochę już wcześniej pisałem ale teraz dopiero mam czas wstawić,

Stary Wygo dziękuje za ostatni wpis, bo właśnie o takie głosy chodzi. I powiem szczerze: to Twoje zdjęcie z kartonem po żarówkach wcale nie było takie z kosmosu. Wręcz przeciwnie bo bardzo dobrze pokazało, gdzie leży problem. Czyli miałeś rację z tym kartonem. Dokładnie o to mi chodziło.

A co do moich długich postów to zgadzam się, czasem czyta się to jak instrukcję obsługi kombajnu po chińsku. Sam muszę to czasem przeczytać drugi raz, żeby upewnić się, że wszystko ma sens. Ale temat jest na tyle złożony, że w trzech zdaniach tego się nie ogarnie. Jak już wspólnie dopracujemy konkrety, to na końcu zrobimy z tego krótką, prostą wersję dla ludzi i dla decydentów.

I teraz ważna sprawa do wszystkich, którzy tu zaglądają.

Forumowicze nie siedźcie cicho.
To jest moment, żeby dorzucić swoje trzy grosze.

Jeśli macie inny pomysł to piszcie chciałbym żebyśmy wszyscy mieli udział w tym projekcie.
Jeśli coś można z tym połączyć to wrzucajcie.
Jeśli widzicie lukę to tym bardziej dawajcie znać.

Bo jak my nie przedstawimy gotowego rozwiązania, to nikt nam nie przyniesie niczego na złotej tacy. Wszyscy mówią „rynek sam to wyreguluje”, tylko ten rynek ostatnio działa jak niewidzialna ręka z reumatyzmem, bo niby jest, ale jak przyciśnie, to w zupełnie nie tę stronę co trzeba.

Dlatego ten wątek jest po to, żebyśmy tutaj, we własnym gronie, wypracowali rozwiązanie, a nie czekali, aż ktoś z zewnątrz zrobi to za nas.
Tym bardziej, że czasy mamy takie, że gdy sami sobie nie pomożemy, to nikt nie pomoże.

Czekam na kolejne głosy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Do: ZWYKŁE NIC dzięki za ten głos właśnie takie przykłady z życia są najcenniejsze.

Ta historia z kapustą za 20,96 zł to idealny obraz tego, że obecny system jest tak patologiczny, że nikt w nim nie jest zadowolony.

Rolnik?
Dostaje 1,40 zł i często jest na granicy opłacalności.

Grupa producencka?
Ma wszystko zrobić na tip-top: sortowanie, pakowanie, transport, logistykę, reklamacje, spełnić 100 wymagań a marża symboliczna.
I jeszcze musi się „dogadywać”, żeby w ogóle mieć odbiór.

Centra dystrybucyjne?
Kaliber taki, siatka taka, tacka inna, kolor folii inny, kod EAN zmieniony, termin ważności skrócony… ciągłe zmiany i presja.

Market?
Wykłada na półkę, ale musi prowadzić promocje, dbać o rotację, wrzucać stare do utylizacji i cały czas walczyć o koszty.

Każdy ma swoją robotę, każdy narzeka ale marże gdzieś są. Tylko nikt ich nie widzi.

I tu dochodzimy do sedna.

Przez 30 lat cały system był tak ustawiony, żeby żadna ze stron nie widziała pełnego obrazu.
Ani rolnik, ani konsument, ani nawet uczciwy pośrednik.

Dziś pierwszy raz pojawia się realna możliwość, żeby to prześwietlić.
Nie dlatego, że ktoś wymyślił koło na nowo, tylko dlatego, że:

·        faktury są elektroniczne,

·        JPK działa,

·        KSeF działa,

·        PKWiU identyfikuje produkt,

·        pochodzenie jest obowiązkowe,

·        numery partii istnieją,

·        a te dane już krążą w systemie, tylko nikt ich nie łączy.

My nie chcemy tworzyć nowych dokumentów. Chcemy tylko, żeby system odczytał to, co i tak już istnieje.

I dlatego cały projekt ma sens.

Nie opiera się na „deklaracjach”, tylko na twardych cyfrach z faktur.

Korupcja?
Opłaty półkowe?
Uznaniowość?
„Procent za dostęp do sieci”?
Ukryte koszty logistyczne?

Tego właśnie ma nie być.

Towary w sklepie muszą być oznaczone tak, żeby:

·        nie było miejsca na uznaniowość,

·        nie było miejsca na lewe koszty,

·        nie było miejsca na prowizje,

·        nie było miejsca na „dopisywanie kilometrów”,

·        nie było miejsca na kreatywną księgowość.

Czy system sprawi, że konsument będzie jadł tonę warzyw? Nie.
Ale jeśli dzięki przejrzystości rolnik dostanie zamiast 10–15% np. 20–30%,
to to już jest realna różnica na koncie każdego gospodarstwa.

Co do nadprodukcji warzyw w tym roku to niestety muszę powiedzieć.
Cudów nie będzie.
Ale struktura marż musi iść w stronę normalności, bo inaczej my zginiemy.

Ważne jest też to, co napisałeś o konsumencie żeby nie czuł się oszukiwany na każdym kroku.
Dziś widzi protest rolników, widzi traktor na rondzie, ale nie ma jak rolnika wesprzeć, bo nie pojedzie 30 km po kilka kilo warzyw.

A taki system wreszcie daje mu możliwość wyboru:

·        A lub B — wspierasz rolnika

·        E — wspierasz patologię rynku

Proste, czytelne, uczciwe.

I teraz kluczowa rzecz:
Zmian nie zrobi jeden człowiek. Zrobimy je tylko razem.

Dlatego tak bardzo zależy mi, żeby tu na naszym forum wspólnie wypracować:

·        plan,

·        założenia,

·        bezpieczniki,

·        listę produktów pilotowych,

·        i argumenty na rozmowy z decydentami.

Czy NAM to się uda? Tak.
Czy mi samemu? Nie.
Z Wami wszystko staje się możliwe.

Czekam na kolejne komentarze.
Każdy taki głos naprawdę pomaga dopracować ten system.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,
Pani Gosiu bardzo dziękuję za ten głos. Jest naprawdę cenny, a przede wszystkim kobiece spojrzenie na sprawę jest tu niezwykle potrzebne. Panie mają często bardziej praktyczne, organizacyjne spojrzenie na detale, których my faceci czasem nie dopracowujemy. Dlatego bardzo doceniam tę wypowiedź.

Postaram się odpowiedzieć najprościej jak się da.

1. Czy mamy pewność, że system poprawi zarobki rolników?

Gwarancji nie ma bo cudów w gospodarce nie ma.

Ale po raz pierwszy od 30 lat będziemy widzieć czarno na białym, gdzie powstaje marża i kto ile bierze z naszej złotówki.

Dziś nie wie tego nikt:

  • rolnik nie wie,
  • grupa nie wie,
  • pośrednik nie wie,
  • konsument nie wie,
  • państwo wie tylko częściowo — jeśli w ogóle.

A jak coś jest niewidoczne, to sprzyja patologiom.
Ten system nie daje złotych gór.
Daje przejrzystość.
A przejrzystość to pierwszy krok do uczciwych pieniędzy.

2. Czy pojawią się nowe patologie?

Zawsze ktoś będzie próbował kombinować.

Ale ten system ma opierać się na twardych danych z faktur, nie deklaracjach:

  • KSeF
  • JPK
  • PKWiU
  • numery partii
  • obowiązkowe pochodzenie towaru

Kombinowanie typu:

  • firmy–córki,
  • ukryte marże,
  • lewe dopłaty,
  • opłaty półkowe,
  • „koszty z powietrza”

działa tylko wtedy, kiedy rynek jest niewidoczny.

A my chcemy zapalić światło.

3. Czy w systemie jest godne miejsce dla grup producentów?

Tak i to jest bardzo ważny punkt.

Grupy są dziś między młotem a kowadłem:

  • rolnik oczekuje ceny i porządku,
  • sieci dociskają ich niemiłosiernie,
  • a sami pracują za marże często symboliczne.

W naszym systemie każde ogniwo ma dostać uczciwy procent za realną pracę, a nie za samą „nazwę”.

Dlatego łańcuch będzie opisany jasno:

R → GP → P → CD → S

  • R – Rolnik
  • GP – Grupa Producencka
  • P – Pośrednik/Hurt
  • CD – Centrum Dystrybucyjne
  • S – Sklep

Do tego dochodzi skala przygotowania Użyteczności Produktu UP1–UP10, bo ktoś robi minimum, a ktoś maksimum:

  • UP1 – surowy produkt prosto z pola (samozbiory)
  • UP2 – podstawowe czyszczenie
  • UP3 – sortowanie na wielkość
  • UP4 – sortowanie jakościowe
  • UP5 – big-bag / skrzyniopaleta
  • UP6 – worek 15 kg
  • UP7 – mała konfekcja (do 2 kg)
  • UP8 – pakowanie na sztuki
  • UP9 – formaty promocyjne
  • UP10 – obsługa i selekcja na półce

Każdy ma inną robotę.
I każdy powinien mieć uczciwe wynagrodzenie ale nie 80% zysku jak czasem dziś bywa.

System pokaże czarno na białym:

  • ile wartości dodaje rolnik,
  • ile grupa,
  • ile pośrednik,
  • ile handel.

Dzisiaj nie widzi tego nikt.

4. Co z produktami wstępnie przetworzonymi?

Właśnie po to jest UP1–UP10.

Przykład:

  • Rolnik A sprzedaje marchew brudną (UP1).
  • Rolnik B sprzedaje cebulę sortowaną i pakowaną (UP4–UP6).

Dziś system wrzuca ich do jednego worka.

W nowym:

To dwa różne poziomy i dwie różne wartości dodane — uczciwie i jasno.

5. Dlaczego nie udało się z jabłkami (1 zł + 1 zł + 1 zł)?

Był pomysł:

1 zł dla sadownika,
1 zł dla dystrybucji,
1 zł dla handlu → 3 zł dla klienta.

Piękny na papierze — ale niewykonalny, bo brakowało fundamentów:

  • danych,
  • przejrzystości,
  • algorytmu,
  • obowiązku informacyjnego.

Dziś te fundamenty mamy.

Te dane już są na fakturach tylko nikt ich nie łączy i nie przetwarza (np. cebula luz, jabłko-karton, worek szyty 15kg).

Państwo potrafiło wprowadzić:

  • ewidencję zabiegów,
  • tachografy,
  • normy sanitarne,
  • wymogi BHP,
  • standardy jakości mleka,
  • JPK,
  • KSeF…

To może też wprowadzić prosty obowiązek informacyjny, który wreszcie działa na naszą korzyść.

6. Po co to wszystko?

Bo każdy mówi, że zarabia za mało.

A mimo to ceny w sklepie rosną.

To znaczy, że gdzieś po drodze jest wąskie gardło i trzeba je znaleźć.

I jeszcze jedno ważne:

Rolnik pojawi się w systemie tylko raz i to na pierwszej fakturze.

To uniemożliwia fikcję typu:

  • „sortowaliśmy jeszcze raz”,
  • „dodaliśmy wartość”,
  • „przeszło przez trzy magazyny”,
  • „zrobiliśmy kaliber, którego już nie było”.

Te wszystkie sztuczki skończą się, bo system sam odfiltrowuje dane z faktur.

Nie obiecuję złotych gór.

Obiecuję przejrzystość.

A przejrzystość to pierwszy krok do uczciwego rynku czyli takiego, w którym:

  • rolnik,
  • grupa,
  • pośrednik,
  • dystrybucja,
  • sklep

mają swoje godne miejsce i uczciwy udział.

Jeszcze raz dziękuję, że Pani to podniosła.
To są pytania, które prowadzą tę dyskusję w dobrą stronę.

Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Publikujesz jako gość. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...