Powinniśmy ogólnopolsko się zjednoczyć z każdą gałęzią związaną z rolnictwem czy hodowlą zwierząt i iść razem. Przecież, jak my nie będziemy mieć pieniędzy to kto będzie kupował nowe maszyny, nawozy czy stawiał budynki?. Jak słucham i czytam całe to szambo o zakazie hodowli zwierząt futerkowych czy "przecież rolnicy za kilogram ziemniaków mają 40 gr" o problemach ASF, których nikt nie rozwiązuje to aż się w człowieku gotuję. Wychodzą ludzie, którzy nie mają pojęcia o rolnictwie i mają czelność mówić o tym jak jest dobrze. Zamiast stworzyć porozumienia handlowe z Rosją, ograniczyć import, dbać o to co polskie i szczycić się naszą produkcją, to wszystko musi nas zalewać. Bo wyjdzie ekolog (opłacony przez niemieckie albo amerykańskie korpo) i mówi, że to jest niedobre. Dobre będzie tylko w tedy jak oni przejmą ten biznes. Panie Michale, proszę o przemyślenie opcji wysłania powiadomień do gmin lub powiatów, o to aby się zjednoczyć w tej walce o nasze. Ponieważ, myślę, że jeżeli starosta powiadomi wójtów albo bezpośrednio wójt powie "słuchajcie musimy zacząć walczyć o nasze" to ludzie pójdą.