Włodzimierz
Forumowicze-
Liczba zawartości
131 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
16
Ostatnia wygrana Włodzimierz w dniu 8 Października
Użytkownicy przyznają Włodzimierz punkty reputacji!
Informacje o Forumowiczu
-
Region
kujawsko-pomorskie
Informacje o profilu działalności
-
Zajęcie
produkcja rolna-roślinna
Ostatnie wizyty
Włodzimierz's Achievements
Bardzo Zaawansowany (10/13)
19
Reputacja
-
Propozycja systemu udziału rolnika w cenie produktu – chcę to z Wami dopracować
Włodzimierz odpowiedział Włodzimierz → na temat → Porady
Witam, Panowie i Panie, odpowiem hurtowo, bo każde z Was dotknęło ważnej sprawy. Stary Wygo - dziękuję. Wbrew pozorom to, co napisałeś, jest ważniejsze niż wszystkie moje metafory razem wzięte. Bo jeśli ktoś z Twoim doświadczeniem mówi „tu jest iskra”, to znaczy, że nie gadamy o marzeniach, tylko o kierunku, który ma sens. ggg i tu Ci powiem szczerze: dobrze, że mnie sprowadzasz na ziemię. Wolę tysiąc razy takie „hej, uważaj”, niż sztuczne klepanie po plecach. A rozstąpienie morza to tylko metafora jednego zjawiska: czasem historia pęka w pół i robi się przejście tam, gdzie go wcześniej nie było. Tu nie ma żadnej „sekty” są tylko ludzie, którzy pierwszy raz od lat zaczęli myśleć wspólnie, a nie przeciwko sobie. I to jest ten prawdziwy „cud”. A teraz do rzeczy najważniejszej. Gosia, Łukasz i wszyscy sceptycy spółdzielni: Macie rację, że stare grupy i dawna spółdzielczość miały swoje choroby: konflikty, kombinacje, różne interesy. Ale to były modele rodem z XX wieku. Na Zachodzie też tak zaczynali. Tylko że tam minęło 40–60 lat, zanim to się skonsolidowało do kilku dużych organizacji, które dzisiaj kontrolują rynek: · we Francji z tysięcy spółdzielni zostało kilkanaście dużych, · w Danii powstał Danish Crown czyli jedna potężna spółdzielnia, która trzyma cały eksport wieprzowiny, · Holandia ma kilka grup, a nie tysiąc, ale to te kilka steruje całą Europą. My nie mamy 40 lat, żeby powtórzyć ich drogę. I nie stać nas na powtarzanie cudzego błędów. Dlatego potrzebne jest coś, co ja nazywam roboczo: Spółdzielczość 3.0 Nie taka jak za PRL-u. Nie taka jak w małych polskich grupach. Tylko taka, która: · buduje kapitał automatycznie, · ma jedną wspólną kasę dla gminy/powiatu/województwa, · nie wymaga zgody 20 rolników przy stole, · nie jest oparta na „czy się dogadamy?”, · działa cyfrowo, przez ARiMR i algorytm, · nie generuje ryzyka dla gospodarstw (brak hipotek na majątku rolnika) · opiera się na głosach tysięcy, nie kilku osób. To jest przeskok o cały etap tak jak Polska w bankowości nie budowała systemu z lat 60., tylko od razu weszła w XXI wiek. I tutaj wróciłbym jeszcze do metafory pustyni, ale już bez patosu: minęło 36 lat od upadku PRL-u. Za trzy lata będziemy mieli nasze „rolnicze 40 lat wędrówki”. Może to jest właśnie dobry moment, żeby raz na zawsze zamknąć stare spółdzielnie w muzeum, a zacząć budować coś nowego, nowoczesnego i wspólnego. Bo jeśli cud ma się wydarzyć, to nie na niebie, tylko w systemie, w algorytmie i w głowach. I widzę, że tu na forum on właśnie się zaczął. Pozdro -
Propozycja systemu udziału rolnika w cenie produktu – chcę to z Wami dopracować
Włodzimierz odpowiedział Włodzimierz → na temat → Porady
Witam ponownie, Gosia, napiszę Ci coś szczerze, po ludzku. Bo to, co poruszyłaś, to jest sedno sprawy - natura człowieka i natura wspólnoty. I ja też mam takie same obawy jak Ty. Tylko widzisz… jest takie stare powiedzenie: „Nic tak nie łączy ludzi, jak wspólny wróg.” I my dziś tego wroga nie musimy sobie wymyślać. On stoi przed nami od lat: niskie ceny, import, pośrednicy, brak narzędzi, rozdrobnienie i to, że każdy pracuje osobno, a konkurujemy z blokami, które działają jak armie. Jest taka opowieść, którą zna każdy nawet jak nie chodził do kościoła. Książka wydana w największej liczbie egzemplarzy na świecie. Historia ludzi, którzy przez lata pracowali dla obcych. Którym obiecano wolność, ale jak przyszło do drogi, to się okazało, że: · jedni nie wierzyli, · drudzy narzekali, · trzeci wątpili, · a czwartym było dobrze tak, jak było, bo „przynajmniej mieli spokój”. Brzmi znajomo? I teraz najlepsze: Ta droga mogła zająć kilka tygodni, a zajęła 40 lat. Dlaczego? Bo jak głosi ta metafora trzeba było poczekać, aż wymrą wszyscy, którzy pamiętali niewolę. Bo jak ktoś znał tylko bat nad głową, to jak miał zbudować wolność? I teraz uwaga, bo tu jest nasza sytuacja: My też przez 40 lat nosiliśmy w sobie strach przed wspólnotą. Nie dlatego, że jesteśmy źli. Ale dlatego, że: · za komuny spółdzielnie były obowiązkowe,(fałszywe, patologiczne) · państwo było jak faraon kazało, brało i wymagało · ludzie kojarzyli wspólne działania wyłącznie z przymusem i kontrolą. I słusznie to pamiętamy to była trauma. Tylko popatrz teraz na datę. 1989 + 40 lat = 2029 Dokładnie ten moment, w którym jeśli trzymać się metafory zaczyna się „nowa ziemia”, nowe pokolenie, nowa mentalność. My jesteśmy pierwszą generacją rolników, która naprawdę ma szansę „przejść przez morze”, bo technologia nam je rozstępuje. Mamy: · internet, · PUE ARiMR, · split payment, · szybkie przelewy, · cyfrowe rejestry, · e-dokumenty, · możliwość automatycznych odpisów, · narzędzia kontroli łańcucha dostaw. To jest nasze rozstąpienie morza kiedyś takie rzeczy były niewykonalne na papierze, dziś to kwestia algorytmu i API. I co najważniejsze: Nie mamy już nad sobą faraona. Nie ma bata, obowiązkowych dostaw, przymusu państwowego, kartek ani komisarzy. Mamy tylko trudny rynek ale to nie jest wróg, którego trzeba się bać. To jest wróg, którego da się pokonać narzędziami, jeśli te narzędzia stworzymy wspólnie. I to jest cała różnica. Mówisz: „Ludzie nie potrafią się dogadać.” Prawda. Ale ludzie potrzebują RAM czyli zasad gry, systemu, który wymusza współpracę. Bez RAM: · jedni kombinują, · drudzy narzekają, · trzeci robią swoje, · a wspólnego efektu brak. Dlatego pomysł z odpisem nie jest o dobrowolności tylko o systemie. Bo system wyrównuje charakter ludzi. Tak jak KRUS. Tak jak ZUS. Tak jak dopłaty. Tak jak zgłoszenia bydła. Nikt tego nie lubi, ale każdy to robi, bo tak działa państwo. I dzięki temu: · chorzy mają leczenie, · emeryci mają emeryturę, · rolnicy mają dopłaty, · zwierzęta są kontrolowane. I tu jest klucz: nie prosimy o łaskę. Tworzymy narzędzie. I druga sprawa, bo to ważne: Mówiłaś, że „na naszym stawie ryby nie biorą”. Gosia, bo łowimy: · bez spławika, · bez żyłki, · bez robaka, · bez łódki, · bez echosondy, · i jeszcze mamy dookoła 20 osób, które rzucają kamienie do wody. System PBR i system A–F to nie są ryby. To są: · wędki, · łódki, · sonary, · przynęty, · mapy rybackie. A nie kolejna obietnica, że „może kiedyś będzie lepiej”. A co do UE Masz rację: UE może storpedować głupie pomysły. Ale PBR to nie socjalizm, tylko wspólny fundusz inwestycyjny rolników. A to w UE jest nie tylko dopuszczalne to jest wręcz wspierane. Holendrzy mają to od 70 lat. Francuzi od 50. Włosi od 40. I nikt im tego nie blokuje. Podsumuję tak: My tu nie budujemy jednej spółdzielni. My budujemy: · nowy sposób myślenia, · nową narrację, · nowe narzędzia, · nową wspólnotę kapitałową, · nowy sposób budowania infrastruktury, · nowy standard działania rolnictwa w Polsce. Nie Mojżesza Ci trzeba. Nie proroka. Nie guru. Trzeba: · mądrej idei, · jasno postawionych ram, · argumentów, · narzędzi, · i rozmowy. I właśnie to tu robimy. Jeśli mamy wroga (niskie ceny, import, brak infrastruktury) to jak mówi przysłowie nic tak nie łączy ludzi, jak wspólny wróg. I może właśnie dlatego to jest TEN moment, żeby po 40 latach wejść w „nową ziemię” ale nie biblijną, tylko gospodarczą. Pozdro -
Propozycja systemu udziału rolnika w cenie produktu – chcę to z Wami dopracować
Włodzimierz odpowiedział Włodzimierz → na temat → Porady
Witam, CipherEcho dzięki za głos. Dokładnie o to chodzi: mały procent, ale od każdego to robi wielką różnicę. To działa wszędzie na świecie: od emerytur, przez BLIK-a, aż po spółdzielcze modele w Holandii czy Danii. Siła tego systemu polega na tym, że: to nie są nowe podatki, to nie są pieniądze dla polityków, to nie są kredyty, tylko wspólna skarbonka rolników na konkretne inwestycje. Cieszę się, że to wyłapałeś, bo to jest fundament: stały odpis = stały kapitał = trwała infrastruktura. ggg - spokojnie, zwolnię, jak skończymy robotę Piszesz o mediach i tu doprecyzuję, bo widzę, że to słowo wprowadziło zamieszanie. Mówiąc „media” miałem na myśli internet, a nie telewizję. Bo dziś działa to tak: To, co raz wrzucisz do internetu, zostaje tam na zawsze. Branżowe portale rolnicze zawsze szukają tematów, które żyją na forach. A jak środowisko zacznie czymś żyć, to politycy sami będą musieli to podchwytywać. Nie musimy mieć TVN-u, Polsatu ani radia RMF. Wystarczy, że IGRIT, nasi ludzie, messenger, grupy i modern internet rozniosą temat, bo teraz zasięg buduje się oddolnie a nie przez telewizor. Arti, dokładnie o to mi chodziło social media to dziś największa dźwignia, jaką ma zwykły człowiek. fora → grupy FB → Messenger → WhatsApp → artykuły branżowe. Masz rację tak się dzisiaj buduje presję i widoczność, nie przez papierowe media. A co do tempa tak, trzymam rytm. W niedziele minął nasz deadline. Od poniedziałku to już zadanie dla ambasadorów IGRIT, żeby pomysły rozchodziły się szerzej. Pracujemy dalej, bo atmosfera na rynku rolnym jest jak żywy ogień i jeśli nie będziemy działać szybko, to inni podejmą decyzje za nas. A tego nikt tu chyba nie chce. Co do „grup 20 lat temu”… To, co wtedy dostaliśmy, to nie były grupy to była bieda w papierowym pudełku. Dzisiaj mamy: ARiMR czyli agencje płatniczą numery identyfikacyjne przelewy automatyczne teleinformatykę algorytmy cyfrowe głosowania i ankiety realny kapitał z odpisów To jest inna epoka. Tamte grupy były jak rower z PRL. My chcemy zbudować rolniczy TIR z autopilotem. Nie ma czego porównywać. Cel nadal jest ten sam: Polska ma mieć swoje silosy, swoje sortownie, swoje terminale i swoją decyzyjność. Albo my to zrobimy, albo zrobią za nas Holendrzy, Niemcy, Francuzi lub Ukraińcy, bo u nich takie duże organizacje już działają. Oni od lat eksportują duże wolumeny na cały świat. My mamy wszędzie wąskie gardła, które potrafią tylko głośno krzyczeć a nie wspólnie działać. A ja trzymam się planu. Robię to, co postanowiłem i robię z nawiązką. Bo albo teraz weźmiemy sprawy w swoje ręce, albo będziemy oglądać plecy innych przez kolejne 20 lat. Pozdro -
Propozycja systemu udziału rolnika w cenie produktu – chcę to z Wami dopracować
Włodzimierz odpowiedział Włodzimierz → na temat → Porady
Witam ponownie Gościu, widzę, że jesteś wkurzony i powiem Ci szczerze: absolutnie to rozumiem. Bo każdy z nas jest zmęczony tym, że dopiero jak rolnicy zablokują kraj, to rząd i Bruksela zaczynają cokolwiek słyszeć. Ale pozwól, że wyjaśnię jedną rzecz, żebyśmy rozmawiali o faktach, a nie o emocjach. To nie jest „4% podatku dla państwa”. To nie jest haracz. To nie jest „oddawanie komuś”. To jest 4% odkładane DO NASZEGO WSPÓLNEGO PORTFELA, który: nie jest państwowy, nie jest unijny, nie jest partyjny, nie jest polityczny. To ma być fundusz rolniczy zarządzany przez samych rolników. I teraz najważniejsze: Te 4% i tak teraz znika tylko trafia do pośredników, sieci, przewoźników, chłodni, operatorów i całej reszty. My proponujemy, żeby te pieniądze pierwszy raz w historii trafiły z powrotem do rolnika. Nie „40%”, nie „haracz”. Tylko 4%, ale za to sensownie zebrane i sensownie użyte. A co do Unii… Masz rację, grupy producenckie powinniśmy dostać 20 lat temu jak Zachód. Nie dostaliśmy. Zamiast tego dostaliśmy papierologię i fikcję na pokaz. Tylko powiedzmy to szczerze: Unia nam nie zbuduje sortowni, magazynów, silosów i terminali. Bo nie jest od tego. A jak my sami nic nie zbudujemy to zrobi to konkurencja z Holandii, Hiszpanii i Niemiec. I oni będą dyktować ceny, a my będziemy tylko dostawcami surowca. A protesty? Protesty są potrzebne i nikt tu nie mówi, żeby je odwoływać. Tylko protest to jest gaszenie pożaru. My próbujemy równolegle zbudować system przeciwpożarowy, żeby nie paliło się co roku. To jest różnica. Protest bez planu = chwilowy krzyk. Protest + plan = realna zmiana. I właśnie dlatego te pomysły powstają. Nie żeby kogokolwiek obciążyć, tylko żebyśmy wreszcie mieli własne narzędzia, zamiast liczyć na łaskę Brukseli i Warszawy. Jeśli masz inną propozycję to wal śmiało. Tu każdy pomysł jest ważny. Pozdro -
Propozycja systemu udziału rolnika w cenie produktu – chcę to z Wami dopracować
Włodzimierz odpowiedział Włodzimierz → na temat → Porady
Witam, Rolnik, pozwól, że odpowiem wprost ale z szacunkiem. Piszesz, że „nie przeczytałeś, bo za dużo”. No to trudno, bo ja też nie mam ochoty czytać wpisów ludzi, którzy nie chcą nawet poświęcić 10 minut, żeby zrozumieć temat, a potem oceniają całość jednym zdaniem. Szanujmy swoją pracę swoją i innych. Piszesz, że „nie chcesz dzielić się fakturą”. To spokojnie ja Ci niczego nie każę. Ale jeśli Ty masz zbyt od 20 lat i żyjesz jak pączek w maśle, to super, gratulacje szczerze. Problem polega na tym, że 90% rolników w PL nie ma tak dobrze jak Ty. Piszesz, że „spółdzielczość to przeżytek”. To wybacz, ale jeśli nie znasz historii ks. Wawrzyniaka i tego, jak Polacy dzięki wspólnemu kapitałowi wykupili prawie pół wielkopolski spod Niemca… …to pogadaj ze starszymi od siebie, bo takie wpisy naprawdę nie przystoją rolnikowi. Piszesz, że „market i tak coś wymyśli”. Oczywiście, że wymyśli jeśli nic nie zrobimy. Ale jak my mamy w ręku pomysły, gwizdek, media i liczby, to rządzący będą musieli usiąść z nami do stołu a jak nie z nami, to z kimś innym. I na koniec: Najłatwiej powiedzieć „wymyśl coś lepszego” i pójść dalej. Ale gdyby wszyscy tak myśleli, to do dziś sadzilibyśmy cebulę pługiem konnym, a lekarz pisałby receptę na papierku w kratkę. Więc jak masz lepszy pomysł to wrzuć. Każda mądra głowa jest tu mile widziana. A jeśli nie masz, to przynajmniej przeczytaj, zanim skrytykujesz. Radzę idź łowić RYBY gołymi rękoma póki jeszcze są na to warunki. Bez urazy szanuję Cię jako rolnika, ale narracja „ja mam zbyt, więc problemu nie ma” to już w 2025 roku naprawdę nie działa. Pozdro -
Propozycja systemu udziału rolnika w cenie produktu – chcę to z Wami dopracować
Włodzimierz odpowiedział Włodzimierz → na temat → Porady
Witam, To liczymy od dziś, dokładnie tak. Wczoraj minął nasz pierwszy deadline i jestem naprawdę dumny z tego, co tu razem zrobiliśmy. W tydzień z niczego powstało kilka realnych pomysłów, które jeśli dobrze je podamy decydentom to mogą zmienić polskie rolnictwo na lata. I powiem szczerze jedną rzecz. Odwiedzałem ostatnio różne wątki na IGRIT i tam często jest narzekanie, hejt, złe emocje… a ja uważam, że naszą energię lepiej przeznaczyć na tworzenie rozwiązań, a nie na kręcenie się wokół problemów. Rolnictwo ma przed sobą ogromne wyzwania, dlatego nasze działania muszą być intensywne i pozytywne, bo nikt za nas tego nie zrobi. Dlatego od dziś zaczyna się kolejny etap: czas ambasadorów IGRIT. Jeśli te idee mają wybrzmieć szerzej, muszą je nieść najlepsi rolnicy z branży czyli ludzie, którzy mają doświadczenie i autorytet. Kolejne małe deadline mamy na koniec grudnia. Do tego czasu dopracujemy argumenty, ankietę (może pojawi się już niebawem), grafiki i krótki dokument pod rozmowy z ministerstwem. A od stycznia, z Waszym wsparciem lub bez, zobowiązałem się przekazać całe nasze propozycje bezpośrednio osobom decyzyjnym. Nazwiska w polityce się zmieniają, ale jeśli choć jedna mądra osoba w ministerstwie rolnictwa zrozumie logikę naszych pomysłów, to maszyna ruszy. Trzymam się planu i postaram się wykonać go z nawiązką. Mamy pomysły łatwiejsze i trudniejsze, ale wszystkie są potrzebne. I jestem optymistą: skoro udało nam się, żeby te idee wybrzmiały tutaj, to za chwilę wybrzmią też w mediach. A potem już będzie z górki. Działamy dalej. Pozdro -
Buraczek Czerwony- Ceny, Opinie, Pytania, Porady
Włodzimierz odpowiedział //Dawid// → na temat → Warzywa
Witam, Zapraszam was wszystkich do nowego wątku na naszym forum spróbujmy wspólnie poszukać rozwiązania naszych obecnych problemów. Wypracujmy razem pomysły które pozwolą nam znów dobrze zarabiać i nie tylko uodpornić się na import ale nawet go pokonać. Pozdro Link: -
Witam, Zapraszam was wszystkich do nowego wątku na naszym forum spróbujmy wspólnie poszukać rozwiązania naszych obecnych problemów. Wypracujmy razem pomysły które pozwolą nam znów dobrze zarabiać i nie tylko uodpornić się na import ale nawet go pokonać. Pozdro Link:
-
Witam, Zapraszam was wszystkich do nowego wątku na naszym forum spróbujmy wspólnie poszukać rozwiązania naszych obecnych problemów. Wypracujmy razem pomysły które pozwolą nam znów dobrze zarabiać i nie tylko uodpornić się na import ale nawet go pokonać. Pozdro Link do wątku:
- 7 477 odpowiedzi
-
- wczesne ziemniaki
- forum ziemniaczane
- (i 6 więcej)
-
Propozycja systemu udziału rolnika w cenie produktu – chcę to z Wami dopracować
Włodzimierz odpowiedział Włodzimierz → na temat → Porady
Witam, Panowie i Panie, odpowiadam zbiorczo, bo każdy z Was poruszył ważny wątek. ggg pełna zgoda: OBOWIĄZKOWOŚĆ = SKUTECZNOŚĆ. Dlatego mój system roboczo nazwałem 112 jak numer alarmowy, bo sytuacja w rolnictwie to już alarm: 1% kraj, 1% powiat, 2% gmina. Nie ma innego wyjścia. Albo zaczniemy się wspólnie składać na infrastrukturę, albo dalej będziemy składać się na straty. Rolnicy i państwo muszą znaleźć rozwiązanie legislacyjne, bo uregulowane, przejrzyste rynki rolne to korzyść dla nas wszystkich. I powiem brutalnie, ale uczciwie: Masz numer ARiMR i chcesz dopłaty? To współuczestniczysz w systemie. Nie chcesz to OK, ale bez dopłat. Koniec sentymentów. Bez obowiązku nic nie ruszy. Gosia masz rację, mogłem wymyślić to 5 lat temu. Ale odbijam piłkę: Ty też mogłaś. Każdy z nas mógł. Nikt nie ma monopolu na mądrość ja też nie. I powiem jasno: Kto chce, niech bierze ten pomysł i idzie z nim do polityków. Nie patentuję tego. Droga wolna. Ważne, żeby to się stało, a nie kto wystąpi na konferencji. Stanisław z Wielkopolski ogromny szacunek. Twój wpis o księdzu Wawrzyniaku to strzał w dziesiątkę. On robił dokładnie to samo, co my tu teraz kombinujemy: po trochu, ale regularnie i tworzenie wspólnych polskich aktywów. Jeśli to zadziałało 120 lat temu bez komputerów, bez przelewów, bez ARiMR, to dziś tym bardziej zadziała. I dobrze, że przypomniałeś, że siła nie jest w pojedynczym gospodarstwie, tylko w kapitale wspólnym. Łukasz kujawy zgadzam się w 100%. W pewnym momencie trzeba przejść od pomysłu do realizacji. I rzeczywiście państwo powinno dołożyć swój wkład: grunty, obiekty, bocznice, ruiny GS-ów, SKR-ów, PGR-ów. Tego pełno w każdej gminie. Rolnicy dają kapitał z 1–2%, państwo daje grunt + ulgi, UE dorzuca środki, a efekt to inwestycje za 10–30 milionów, które odwracają los rynku w jednym powiecie. To jest realne. I tak wolę jak Ty mieć 96% faktury + rynek zbytu niż 100% faktury + bankructwo. Bo dziś w wielu branżach idziemy właśnie w tę stronę. Gość Kujawy rozumiem obawę o „przegrzanie tematu”. Ale prawda jest taka, że rolnictwo już teraz jest jednym wielkim przegrzaniem tylko w dół. Zostajemy w tyle za Europą i światem. Nie możemy biec tempem maruderów i hamulcowych, bo oni ciągną wszystkich na dno. My musimy iść do przodu. I odpowiedź dla Arka: Arek spokojnie, nikt z polityków nie będzie tym zarządzał. Nie o to tu chodzi. Pieniądze ma przechowywać ARiMR na kontach technicznych tak jak dziś przechowuje dopłaty, młodego rolnika i projekty. Zero „stanowisk do obsadzenia”. System ma działać tak: pieniądze spływają automatycznie przez rok po tym czasie widać ile to jest, w drugim i trzecim roku rolnicy głosują na projekty, w trzecim roku rusza realizacja. I tu ARiMR ma zrobić prostą funkcję na PUE: głosowanie + zgłaszanie projektów w gminie/powiecie/województwie. Każdy numer ARiMR = 1 głos. Można też (jeśli kiedyś zajdzie taka potrzeba) zobaczyć strukturę wpłat: – np. większość rolników popiera projekt 3 i 8, – ale rolnicy, którzy wpłacili >50% środków wolą projekt 5 i 12. I wtedy szuka się kompromisu. Zero polityki. Zero prezesów partyjnych. Zero kolesiostwa. PODSUMOWANIE System 112 ma działać tak jak działa polski rolnik podczas protestów: razem, stanowczo, bez uciekania od odpowiedzialności i bez chowania się po kątach. I jak mamy kilka „wędek”, kilka pomysłów to super. Jedne wdrożą szybciej, drugie wolniej, jedne są lepsze, inne słabsze. Po to rozmawiamy, żeby wyłapać to, co naprawdę ma sens. Teraz potrzebujemy odrobinę dystansu i dobrego planu, a potem praca ambasadorów IGRIT i ruszamy dalej. Pozdro -
Propozycja systemu udziału rolnika w cenie produktu – chcę to z Wami dopracować
Włodzimierz odpowiedział Włodzimierz → na temat → Porady
Witam Panowie i Panie, dzięki za wszystkie ostatnie komentarze, bo każdy z Was dorzucił cegiełkę w innym kierunku i to jest właśnie największa wartość tej całej dyskusji. Dziś mija nasz pierwszy deadline i powiem szczerze: jestem z Was naprawdę dumny. Z tych, którzy pisali, doradzali, krytykowali oraz z tych, którzy tylko czytają, ale są tu z nami. Bo to też jest udział i też jest energia. Udało nam się w kilka dni wypracować kilka mądrych pomysłów, które mają realny potencjał. Jedne są bardziej odważne, inne bardziej przyziemne, ale wszystkie razem tworzą coś, czego w polskim rolnictwie dawno nie było czyli oddolną, konstruktywną robotę bez sztandarów partyjnych. Od jutra zaczyna się nowy etap. To będzie czas ambasadorów IGRIT, czas na rozmowy, analizę, dopracowanie i spokojne układanie tego, co mamy. Czas na to, żeby zobaczyć, które pomysły mają największy ciężar i poparcie. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie Wasze wpisy i pytania w kolejnych postach tak żeby nikogo nie pominąć i żeby każdy głos został wysłuchany. A teraz dajmy sobie chwilę, nie przegrzewajmy tematu jak słusznie zauważyliście. To dopiero początek, a już powstało więcej konkretów niż przez lata gadania polityków. Pozdro -
Propozycja systemu udziału rolnika w cenie produktu – chcę to z Wami dopracować
Włodzimierz odpowiedział Włodzimierz → na temat → Porady
Witam wszystkich, mam nowy pomysł – systemowy, prosty i możliwy do wdrożenia. Im głębiej wchodzimy w temat marż, łańcuchów i tego całego A–F, tym bardziej widzę jedno: my, rolnicy, nie mamy żadnych narzędzi kapitałowych. Dlatego ciągle jesteśmy dostawcą, a nie właścicielem rynku. I teraz uwaga, bo wpadłem na pomysł analizując Wasze wpisy na forum. Pomysł, który może być dla rolnictwa tym, czym BLIK był dla banków, a mObywatel dla urzędów. SYSTEM PBR – Polski Bank Rolny (robocza nazwa) Cel: Żeby każdy rolnik z numerem ARiMR budował polskie aktywa, a nie tylko płacił podatki i liczył straty. 1. Każdy rolnik ma numer ARiMR (9 cyfr – to już działa) To nasz PESEL rolniczy. To pozwala przyporządkować każdy odpis do gminy, powiatu, województwa i branży. 2. Przy każdej sprzedaży – JAKIEJKOLWIEK – automatyczny odpis (faktura wystawiona przez rolnika lub na rolnika) System automatycznie odkłada (procenty do ustalenia, moja propozycja): 1–3% do puli gminnej 1% do puli powiatowej 1% do puli wojewódzkiej Nic nie trzeba liczyć. To działa jak split payment tylko, że wreszcie NA NASZĄ korzyść. 3. Odpisy są branżowe – pieniądze trafiają tam, gdzie ich miejsce – zboże/rzepak → szuflada zbożowa – ziemniak/burak → szuflada okopowa – cebula/pory → szuflada cebulowa – marchew/seler → szuflada korzeniowa – jabłka/gruszki → szuflada sadownicza Każdy region rozwija to, co faktycznie produkuje. 4. Pieniądze zbierają się 3 lata. I zaczyna się magia. Po 3 latach: gmina – 3 do 7 mln zł powiat – 20 do 40 mln zł województwo – nawet kilkadziesiąt milionów zł I to nie są „pieniądze z budżetu”. To jest NASZE, od rolników, dla rolników. CO MOŻEMY ZA TO ZROBIĆ? GMINA wspólna waga, silosy 500–2000 ton, magazyn na zboże/ziemniaka, place, wiaty, infrastruktura, miejsce pod sortownię. POWIAT prawdziwa sortownia na poziomie holenderskim (optyka, kalibracja, pakowanie) chłodnie, przechowalnie, centrum logistyczne. WOJEWÓDZTWO terminal eksportowy (cebula, ziemniak, zboże, jabłko, cukier), hub kontenerowy, dostęp do portów (Gdańsk / Świnoujście). Holandia tak działa od 70 lat dlatego kontrolują Europę. My możemy w 5 lat zrobić przeskok cywilizacyjny. PRZYKŁAD – KUJAWY Powiaty mogileński, inowrocławski i radziejowski produkują 25% polskiej cebuli. Gdyby działał PBR: gminy → budują przechowalnie i place powiaty → stawiają sortownię światowej klasy województwo → buduje terminal w porcie rolnicy → eksportują na rynki Afryki i Bliskiego Wschodu dużymi wolumenami Konkurujemy z Holendrami, a nie oglądamy ich plecy. I tak samo z marchwią, kapustą, jabłkiem, śliwką, ziemniakiem, cukrem czy zbożem. DLACZEGO TO DZIAŁA? pieniądze są nasze, zero ryzyka gospodarstwem, zero kredytów, zero hipotek, wspólne decyzje, wspólne aktywa, koniec fikcji „papierowych grup”, po 3 latach mamy KAPITAŁ, a nie obietnice. Rolnik nie może być siewcą, technikiem, księgowym, kierowcą, sorterem, magazynierem i handlowcem naraz. To MUSI być wspólna infrastruktura. OBOWIĄZKOWOŚĆ = SKUTECZNOŚĆ System działa TYLKO jeśli: każdy rolnik z numerem ARiMR jest automatycznie w nim. Tak jak KRUS. Tak jak dopłaty. Tak jak zgłoszenia zwierząt. Jeśli ktoś nie chce wskazać projektu, jego odpis trafi do ogólnego koszyka gminy/powiatu/województwa ale i tak zostaje „u nas”. CO MOŻE PAŃSTWO? Państwo: nie musi dokładać ani złotówki daje nam tylko: – konta techniczne – platformę – NIP algorytmu – nadzór ARiMR A po 3 latach możemy sięgać po dotacje jako silny, wspólny blok rolniczy. A nie jako pojedyncze, słabe gospodarstwa. To jest rolnicza suwerenność kapitałowa. PO CO TO WSZYSTKO? Bo: Jeśli my nie zbudujemy własnych silosów, sortowni, hubów i terminali to zrobią to za nas Holendrzy, Niemcy i Francuzi. PBR daje nam: własne aktywa własne wolumeny własne marki własne możliwości eksportu własną pozycję negocjacyjną W czasach Mercosuru, żywności z Ukrainy i USA to jest być albo nie być. Za 5 lat możemy wysyłać z polskich terminali: Polish onions, Polish potatoes, Polish sugar, Polish carrots. Nie pod marką Francji, Niemiec czy Holandii. Co myślicie? Co poprawić? Co dopisać? Czekam na Wasze głosy i pomysły. To jest szkic. To jest fundament. Razem możemy zrobić z tego projekt, którego w Polsce jeszcze nie było. Pozdro -
Propozycja systemu udziału rolnika w cenie produktu – chcę to z Wami dopracować
Włodzimierz odpowiedział Włodzimierz → na temat → Porady
A teraz, żeby nie robić bałaganu w wątku jedna odpowiedź zbiorcza dla wszystkich, którzy się odezwali. Gosia – dzięki za mocny głos. Masz rację: wrogowie będą nieliczni, ale z najwyższej półki. I tym bardziej ważne jest, żebyśmy dopracowali pomysł tak, aby nie dało się go zbić jednym zdaniem albo nieprzychylną konferencją w mediach. Te szlify, o których piszesz, zrobimy razem. Stary Wyga – Twój wpis to perełka. Ten przykład z receptami, paczkomatem, mObywatel, BLIK-iem… lepiej się tego nie dało ująć. To jest idealny kontrargument na hasło „nie da się”. I masz rację: 6–12 miesięcy to nie „życzeniowe marzenia”, tylko realny horyzont przy dobrej woli politycznej. Mateusz – dziękuję. To zdanie, że „60% sukcesu to już kosmos względem tego, co mamy teraz”, powinno być na banerze. I słusznie piszesz o nazwie, bo musi być prosta, żeby rządzący mogli ją „sprzedać jako swoją”. Najważniejsze, że wreszcie mamy coś w rękach. Chciałbym jednak, żeby nasz pomysł pozostał bezpartyjny, bo wtedy więcej rolników będzie mogło się pod nim podpisać. Tu też będzie potrzebna Wasza pomoc, bo politykom trzeba ufać, ale też ich sprawdzać. Jeśli damy im za dużo swobody, skończy się tak jak obecnie. Wasze wsparcie w rozmowach z decydentami będzie kluczowe. Sebastian – grafika robi robotę. Serio. To jest duży krok naprzód. Jeśli dołożysz warianty: polska flaga, liczba pośredników, wersja „z plusem”, rola grup to już będzie komplet, który później przyda się także przy rozmowach z mediami i politykami. ggg – doceniam Twój sceptycyzm, bo jest konstruktywny. Pilnujesz nas przy ziemi. Masz rację, że pośrednicy muszą być zaznaczeni graficznie i systemowo. Co do czasu wdrożenia, zostaję przy swoim: 6–12 miesięcy to realne przy politycznej zgodzie. A pierwsze efekty i tak pojawią się szybciej, bo handel najbardziej boi się światła. Dzięki za te uwagi to bardzo potrzebne. Gość Kujawy – trafiona uwaga z wyróżnieniem „produkt od polskiego rolnika”. To fundament. Konsument musi to widzieć od razu. Tu nie chodzi o wojnę z importem, tylko o uczciwe informacje i uczciwe miejsce dla polskiego producenta. Dzięki wszystkim. To jest naprawdę mocny kawałek wspólnej roboty. Pozdro -
Propozycja systemu udziału rolnika w cenie produktu – chcę to z Wami dopracować
Włodzimierz odpowiedział Włodzimierz → na temat → Porady
Witam wszystkich, Grafika, którą wrzucił Sebastian, robi naprawdę duże wrażenie. Czytelna, nowoczesna i od razu pokazuje kierunek, w którym powinniśmy iść. Ale pozwólcie, że dorzucę kilka przemyśleń z perspektywy człowieka, który walczy o swoje polskie podwórko, a nie o abstrakcyjne teorie. 1. Nazwa i kierunek „Fair Farm” Brzmi świetnie marketingowo, nowocześnie, międzynarodowo. To plus, bo może kiedyś inni w UE będą patrzeć na nas jak na wzór. Ale musimy pilnować jednej rzeczy: produkt z Polski musi być wyróżniony jak wół na czerwono. Polska flaga, „Made in Poland”, cokolwiek ale czytelnie. Nie żeby coś komukolwiek odbierać, tylko żeby konsument widział jasno, komu ten system ma służyć. 2. Liczba pośredników to absolutna konieczność Tu w pełni zgadzam się z ggg. Jeden pośrednik to co innego niż siedmiu. Jeśli grafika ma być narzędziem dla konsumenta, to „ilość rąk po drodze” powinna być widoczna gołym okiem. To jest klucz. 3. Warianty z plusem (A+, B+ itd.) Tak jak mamy w sprzęcie AGD. Taki „+” może oznaczać m.in.: – udział grupy producenckiej jako stabilnego ogniwa (na półce widoczne by było np. B+5), – sortowanie/mycie/kalibrowanie wykonane przed sprzedażą, – krótki łańcuch dostaw, – certyfikaty jakości, – realnie wyższy standard obsługi całego procesu. To by było proste, intuicyjne i jasne. 4. Rola grup producenckich (+) u nas musi być zdrowo, ale realnie Uważam, że miejsce grupy powinno być w centrum wzorcowego łańcucha. Dlaczego? Bo rolnik już dziś robi za kierowcę, księgowego, prawnika, plantatora i magazyniera. A jak ktoś jest od wszystkiego, to jest do niczego. Grupa ma być wsparciem, a nie kolejną paszczą do wykarmienia. A w zdrowym systemie powinno być miejsce na zdrową grupę to jest klucz (to jest moja opinia wasza może być inna). 5. Kończymy pierwszy etap i możemy być z siebie dumni Za dwa dni zamykamy pierwszy, najłatwiejszy etap (pamiętajcie o naszym deadline). W tydzień powstał pomysł, który można nazwać gotowym diamentem no może jeszcze nieoszlifowanym, ale już pełnym wartości. Widzę, że część z Was już wierzy w ten plan, część go po prostu akceptuje, i to jest normalne. Dokładnie tak powinno wyglądać budowanie czegoś od zera. 6. Następne trzy etapy będą trudniejsze – najpierw obrona pomysłu w środowisku rolniczym, – później przekonanie polityków, – na końcu wdrożenie. Ale z Waszą pomocą to jest do zrobienia. 7. I pamiętajmy o jednym Jeśli nie będzie rozwiązany problem opłacalności w zbożach i roślinach przemysłowych, to kryzys nadprodukcji warzyw będzie wracał jak bumerang. Ten system może być wzorem także dla innych branż. My tu przecieramy szlak inni będą mogli iść za nami. Idziemy dalej. Szlifujemy. A za chwilę będziemy walczyć o wdrożenie. -
Propozycja systemu udziału rolnika w cenie produktu – chcę to z Wami dopracować
Włodzimierz odpowiedział Włodzimierz → na temat → Porady
Witam ponownie, ggg dzięki za cierpliwość i za to, że drążysz temat, bo przez takie rozmowy ten projekt dojrzewa. Teraz postaram się odpowiedzieć jak najczytelniej i najuczciwiej. Po pierwszę 6–12 miesięcy to realny czas na uruchomienie systemu i tego będę bronił. Nie mówię o pełnych efektach finansowych. Mówię o uruchomieniu pierwszej wersji, czyli: rozszerzone PKWiU, doprecyzowanie danych w KSeF/JPK, oznaczenia A–F (jak etykiety energetyczne), uruchomienie algorytmu, cotygodniowe dane import/eksport. To NIE wymaga ustawy. To jest jedno rozporządzenie ministra plus praca IT na już istniejącej infrastrukturze. Dlatego mówię o 6–12 miesiącach i przy tym zostanę. 2. Pełne efekty nie po 5 latach tylko po 2–3. Ale pierwsze sygnały już po roku Tu upraszczam, żeby nikt nie czytał między wierszami. Pierwsze efekty: po kilku miesiącach sieci widzą presję opinii publicznej, klienci zaczynają pytać o udział rolnika, import do detalu zaczyna być ryzykowny wizerunkowo, pojawiają się pierwsze reakcje cenowe w górę dla dostawców krajowych. Efekty większe: rok–dwa lata skracanie łańcuchów, większy udział polskiej żywności na półkach, pierwsze inwestycje w grupach, selekcja patologicznych pośredników. Efekt docelowy: 2–3 lata rolnik łapie większą marżę na stałe, a nie „od przypadku do przypadku”. I to już jest wędka. Nie chwilowa dopłata do hektara, tylko trwała zmiana strukturalna. 5 lat? Nie – 2–3 lata to realny horyzont. 3. PKWiU nie daje pieniędzy od razu ale bez PKWiU nie ma systemu Tak, zgadzam się: „Wpisanie PKWiU dziś daje efekt dopiero, gdy system działa.” Ale jeśli rolnik wie, że dzięki temu w kolejnym sezonie będzie miał więcej na fakturze to wpisze tę jedną cyfrę. Bo to kilka sekund roboty, nie tabelki na pół dnia. 4. Import – dlaczego musi być podzielony na detal i przemysł Piszesz, że nie widzisz sensu. Wyjaśnię najprościej jak się da: Import do detalu = zabiera rynek i marże polskim producentom. Zabiera rynek tam, gdzie marża jest największa. Import do przemysłu = NIE konkuruje z polskim rolnikiem. Bo tam marże są małe, a wykorzystanie surowca stabilne. To nie jest ideologia. To ekonomia 1.0 – ochronić najbardziej wrażliwy odcinek rynku (detal), bez łamania prawa UE. 5. Grupy dziś często patologia, ale system zmienia reguły gry Dziś grupa zarabia tylko wtedy, gdy obniży cenę rolnikowi. Bo tak działa chory mechanizm marżowy. W systemie A–F + UP: grupa ma „oznaczoną marżę” (np.: tylko na infrastrukturę), uczciwa praca jest widoczna, patogrupy zostają obnażone, pośrednik staje się realnym usługodawcą, a nie monopolistą. Mateusz dobrze to ujął: docelowo 1/3 marży – rolnik, 1/3 – grupa, 1/3 – handel. I do tego właśnie zmierzamy. 6. A teraz punkt kluczowy: Ten system NIE walczy z nikim on walczy O KLIENTA Konsument to nie wróg rolnika. To jest jedyna osoba, która może nacisnąć na sieci, żeby: kupowały polskie, skracały łańcuch, przestały ściągać import „bo marża większa”. A konsument wybiera to, co rozumie. A–F rozumie KAŻDY. 7. ANALOGIĘ NASZEGO POMYSŁU Z POLSKĄ MUZYKĄ W RADIO? Słyszeliście kiedyś o tym, że nadawcy stacji radiowych zobowiązani są do przeznaczania co najmniej 33 proc. miesięcznego czasu nadawania utworów słowno-muzycznych (piosenek) w programie na piosenki wykonywane w języku polskim, z czego co najmniej 60 proc. musi być nadane w godzinach 5:00-24:00. Bo to JEST DOWÓD, że takie systemy działają. I teraz wytłumaczę to forumowiczom najprościej, bo ten temat tu jeszcze nie padł. Co było kiedyś? Radia grały głównie: amerykańskie hity, brytyjskie piosenki, zachodnie playlisty. Polskich wykonawców było około 15–20%. Co zrobiło państwo? Wprowadziło: obowiązek 33% polskiej muzyki, obowiązek 60% w godzinach 5–24. To prosta REGUŁA, nie przymus ręczny. Co mówiły radia? To samo co dziś słyszymy o warzywach: „Słuchacze nam uciekną!” „Zbankrutujemy!” „To się nie przyjmie!” „To będzie protekcjonizm!” „Będą grać chłam!” Brzmi znajomo? Identyczny mechanizm strachu. Co się stało naprawdę? Efekty są takie same, jakie przewiduję dla A–F w warzywach: Polskie radia grają WIĘCEJ polskiej muzyki niż muszą. Świadomość słuchaczy wzrosła. Rynek się dostosował. Udział polskich twórców POSZEDŁ W GÓRĘ o kilkadziesiąt procent. Słuchalność radiostacji NIE SPADŁA. System stał się czymś NORMALNYM. Dlaczego to działało? Bo: regulacja była prosta, przekaz klarowny, rynek mógł się dostosować, ludzie rozumieli, o co chodzi, informacje o tym możecie sami wygooglować w internecie. I to jest dokładnie to samo, co proponujemy w rolnictwie. Prosty system. Jasne oznaczenia. Czas na dostosowanie. Korzyść dla producentów. Rynek się dostosuje, bo nie będzie miał wyjścia. A–F to dla konsumenta PROSTE jak „polskie/niepolskie” w radiu. 8. Podsumowanie – krótko, żeby każdy zrozumiał Wdrożenie systemu – 6–12 miesięcy. Pierwsze wyraźne efekty – 1–2 lata. Pełna poprawa – 2–3 lata. I to jest realne. Nie bajka. Te 2–3 lata i tak miną. Pytanie tylko, czy wtedy dalej będziemy walczyć o przetrwanie… czy zaczniemy odzyskiwać marżę, którą przez 20 lat ktoś nam wyczyścił. Walczymy o wędkę, nie rybę. Pozdro
