Szczepanitoo
Forumowicze-
Liczba zawartości
72 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Zawartość dodana przez Szczepanitoo
-
Ale ja poważnie pytam. Przecież pola nie są z gumy, a co roku wszystkiego są wieksze nasadzenia(przynajmniej tak słyszę).
-
To jeśli wszystkiego jest więcej to czego będzie mniej? Ja uprawiam warzywa, słyszę że selerów ma być zatrzęsienie, marchwi pietruszki też. Bobu każde ilości nasion schodzą na pniu, z ziemniakami i kapustnymi też szaleją to czego będzie mniej? Zbóż? Co do pogody to już reguluje i stawia do pionu.
-
Gość Obiektywny. To teraz ładnie i rzeczowo mi wytłumacz jak to się ma do innych warzyw, które wjeżdżają do nas na potęgę, mimo niskich cen. A wjeżdżają bo to po prostu widać, jak się odniesiesz do tego, że sprzedając selery po 50gr na przemysł miałem problem bo z Holandii przyjeżdżały selery wielkości kapsuty(2-4kg) po 35gr. Czy to prawda nie wiem, ale wtedy mi kupujący wytłumaczył że u nich to jest odpad, więc jeśli mieliby zapłacić za utylizację to woleli to oddać. No i gdzie poszło, do nas. Import musi być kontrolowany. I nie powiesz mi, że u nas warzywa są słabej jakości, bo kup jakieś warzywo, nawet w sezonie, z Polski a z zagranicy to z zamkniętymi oczami wyczujesz, które jest nasze, po smaku, zapachu. A tak to jesz styropian wyglądający jak pomidor czy coś innego.
-
Tak to jest, że każdy ma koszty tylko nie rolnik. Nam leci manna z nieba, na wszystko dostajemy pieniądze, wszystko robi się samo a do ciągników i aut się nasika i jest totalnie darmowe paliwo:-)
-
To widzę chyba kolega niedaleko mieszka:-)
-
Brawa brawa. Szkoda tylko, że za bardzo mu nie dali dojść do głosu. Mówią, że za bardzo nie mogą nic zrobić z importem. Mogą tylko nie chcą
-
https://m.money.pl/wiadomosci/artykul/artykul,10,0,2400522.html A u nas nie można czegoś takiego zrobić? Tylko wszystko przywożą z zagranicy jak leci.
-
Pietruszka po 4zl a marchew 1zl w szytym worku, wypolerowane. O ile wcześniej nie zgniło w przechowalni/chłodni bo rok mokry i średnio się przechowuje. Cena na giełdzie, gdzie przez 24 godziny sprzedasz może 500 kg. Chociaż wątpię, że i na giełdach takie ceny są.
-
Dokładnie, dopłata do produkcji. Ale to jest nierealne z tych względów, które wymieniłeś.
-
Ciekawe czy w Kielcach będzie Minister rolnictwa. Tam można by z nim porozmawiać, bo jeśli tam będzie to będzie mówił jak to jest cudownie na wsi. Wtedy by można dodać trochę goryczy do tego miodu i przedstawić sytuację.
-
Wiesz, to nie chodzi o to, żeby wszystko płaciło po 1-2 zł. Tu chodzi o jakąś opłacalność produkcji. Jakby ziemniak był po te 40gr ( jak to pięknie napisali w artykule w polskim radio) kapusta biała po 40gr to nikt by nie strajkował. Tak samo pekinka, w marcu z chłodni 60gr? Przecież to jest ogromny nakład. Marchew w przetwórni 19gr kg. Dodatkowo nie chcą podpisywać kontraktów. Seler 40-70 gr/kg jak za samą rozsadę życzą sobie 12-16 gr/szt. Gdzie w tym sezonie rozrywało się maszyny żeby cokolwiek sprzątnąć z pola, a o tym jak te pola wyglądają po takich akcjach sprzątania na mokro to nawet nie wspomnę, bo gdzieniegdzie nadal woda stoi a pole nie zaorane. A gleba to będzie czuła przez wiele lat. A jeśli mówimy o jakości, to w tych czasach towar słabej jakości się nie sprzedaje, więc normalne, że chcąc sprzedać robisz dobrej jakości. Ale to też jest temat na inną dyskusję, bo kontrolerzy w marketach nieraz odrzucają partię towaru bo 2 marchewki były nieodpowiednio wygięte albo na jednym porze był liść jaśniejszy, jeden seler zamiast 70 ważył 76dag. Wszystko musi być jak z katalogu, a że ja jako producent muszę niejednokrotnie odrzucić 40% towaru, kogo to obchodzi.
-
Koleś z filmu dobrze prawi, a w wypowiedzi jakże merytorycznej nawet się nie zająknął.
-
Arman 26, gdyby do rolnika trafiało te 40gr to wątpię czy by ktokolwiek strajkował:-\ no nóż się w kieszeni otwiera, wierutne kłamstwa:-\
-
W agrobiznesie ani słowa o proteście. Za to powiedziane było jak to są szczelnie kontrolowane importowane ziemniaki. Wszystko jest tak jak należy, 100% importu jest kontrolowane. Nóż ku... mać.
-
Na spotkaniu w Łodzi Dyrektor lub wysoko postawiony urzędnik piorinu( nie pamiętam dokładnie) na podobne pytanie zadane przeze mnie powiedział że warzywa są kontrolowane i jest wszystko ok. To jest opłacana sitwa ,bo jak to inaczej nazwać.
-
Jeśli jest tak dobrze to czemu jest tak źle? Nóż się w kieszeni otwiera jak czyta się coś takiego:-\
-
Dokładnie as1. Wolny handel, w jedną stronę. A prowokatorów takich jak wyżej nie brakuje. Dla takich zawsze jest wyjście, produkujcie taniej, taniej sprzedajcie albo się przekwalifikujcie. Gość Ziemniak, jak jesteś taki bystrzacha to mi powiedz jak taniej produkować jak srodki do produkcji, nawozy, środki ochrony roślin, nasiona, praca ludzka są coraz droższe? A później nagle się okaże że Niemiec przejął ziemię. Ale on wtedy będzie wiedział ile wziąć za swój produkt.
-
Sugerował bym zabrać ze sobą też ulotki jak ktoś już wcześniej tutaj napisał. Informacja w jakim celu jest strajk, dysproporcja w cenach u rolnika i u konsumenta itp.
-
Owszem, jest nadprodukcja. Z resztą w tym roku niektórych warzyw było dużo mniej nasadzeń, dużo mniej zebrane a cena i tak niska .Ale gdyby nie masowy import towarów to byłoby lepiej. A nie u nas grosze a markety handlują głównie towarem importowanym. Wszystko musi mieć jakieś granice. Dlaczego mimo niskich cen u nas opłaca im się wysyłać do nas towar jeszcze taniej? Bo tam dbają o swojego rolnika. Moje gospodarstwo musi upaść? Pójdę do pracy i zabiorę ja komuś innemu. A ziemię przejmą obcy bo oni mają wsparcie. Najlepiej powiedzieć żeby siedzieć cicho i nic nie robić. Co do partii zgadzam się, każdy martwi się o stołek.
-
Wczoraj w Łodzi Pan Poseł Robert Telus powiedział że kontakty handlowe ze wschodem to ciężki temat i raczej nie do zrealizowania. Także, tak jak wcześniej napisałem, zbywanie i tyle.
-
Tylko na to wychodzi, że to wszystko celowe działanie. My po prostu mamy być rynkiem zbytu dla innych państw. My na wejściu do unii nie mamy zarabiać, to oni mają zarabiać na nas. Taka smutna prawda. Swojego się karze, kontroluje a z zagranicy towary jakie by nie przychodziły są ok. Nie ma ochrony polskiego interesu. A w około rolnictwa jest mnóstwo branż, które się z tego rolnictwa utrzymują choćby maszynowa, chemiczna, przetwórstwo. Jeszcze na nich się to nie odbija, ale do czasu. Myślę, że te gałęzie przemysłu też powinny troszczyć się o dobrą sytuację odbiorców swoich towarów i usług. Jak to ładnie ktoś kiedyś powiedział- Od myszy po cysorza, wszyscy żyją z gospodorza.
-
Byliśmy dzisiaj z kilkoma rolnikami w Łodzi na V debacie rolnej. Ogólnie poruszane znany problemy rolnictwa, odbijanie piłeczki przez poszczególne instytucje i polityków, obwinianie się wzajemne poszczególnych nacji politycznych, brak jakiegokolwiek pomysłu na rozwiązanie obecnych problemów, a przy zadawaniu pytań odpowiedzi wymijające, mówiące przeważnie o wszystkim innym a nie odpowiedzi na zadane pytania. Takim podejściem nie załatwi się niczego. Chyba ten protest na dużą skalę i informowanie ludzi i konsumentów może przynieść jakiś skutek, bo po tym co dzisiaj zobaczyłem ciężko mieć nadzieję na poprawę obecnej sytuacji. Polskie rolnictwo nie jest na dnie, ono w to dno puka od dołu.