Ministerstwo środowiska: zamiast strzelać do wilków chrońcie lepiej zwierzęta
Samorząd rolniczy od wielu miesięcy zwraca uwagę na fakt, że populacja wilka w Polsce jest coraz większa, co powoduje niebezpieczeństwo dla zwierząt gospodarskich. Krajowa Rada Izb Rolniczych wnioskowała o o podjęcie działań mających na celu obniżenie statusu ochrony wilka w Polsce, co pozwoliłoby na wprowadzenie bardziej skutecznej kontroli nad jego populacją oraz ochronę ludzi i zwierząt gospodarskich przed rosnącym zagrożeniem. Wygląda jednak na to, że nic z tego nie będzie.
- Wilk został wymieniony w załączniku II Konwencji z dnia 19 września 1979 r. o ochronie gatunków dzikiej flory i fauny europejskiej oraz ich siedlisk (tzw. Konwencji Berneńskiej), jako gatunek zwierzęcia ściśle chronionego. Polska podczas ratyfikacji Konwencji Berneńskiej zgłosiła w trybie art. 22 tej konwencji zastrzeżenie co do przedmiotowego gatunku, zgodnie z którym może on zostać objęty w Polsce statusem ochrony innym niż przewidziany w konwencji. Zatem w świetle Konwencji wilk może zostać objęty w Polsce ochroną gatunkową częściową - poinformował Główny Konserwator Przyrody w Ministerstwie Klimatu i Środowiska Mikołaj Dorożała.
W odpowiedzi czytamy jednakże, że wilk w myśl Dyrektywy Siedliskowej jest gatunkiem o znaczeniu priorytetowym, w odniesieniu, do ochrony którego Unia Europejska ponosi szczególną odpowiedzialność z powodu wielkości jego naturalnego zasięgu mieszczącego się w obrębie terytorium Państw Członkowskich.
- Populacje dużych drapieżników jak wilk są w Polsce zbiorem niewielkich lokalnych populacji (tzw. subpopulacji) zasiedlających poszczególne kompleksy leśne, połączonych w całość poprzez korytarze ekologiczne. Przetrwanie takich gatunków zależy od sprawnej wymiany osobników (i genów) pomiędzy poszczególnymi subpopulacjami. Należy więc zauważyć, że nieskoordynowane działania na tak małych obszarach jak województwa wiązałyby się ze sporym ryzykiem dla osiągnięcia celu ochrony tego gatunku. Regionalni dyrektorzy ochrony środowiska, aby uniknąć negatywnego wpływu na stan populacji wilka (wymóg Dyrektywy Siedliskowej) przed wydaniem decyzji każdorazowo musieliby analizować sytuację na terenie innych województw, co wydłużałoby i komplikowało procedurę - przekonuje wiceminister Dorożała.
Wiceminister stwierdza też, że wbrew powszechnemu przekonaniu, tam, gdzie poluje się na wilki, poziom szkód w inwentarzu nie spada, a może nawet wzrastać. Ogromna większość wilków żyje w grupach rodzinnych, odstrzały powodują zaburzenia struktury socjalnej grupy rodzinnej, która opiera się na bliskim pokrewieństwie osobników (grupa składa się najczęściej z pary rodzicielskiej i jej potomstwa), warunkującej współpracę w grupie i dzielenie się pokarmem. Powstałe w wyniku odstrzału niewielkie, niedoświadczone grupy lub młode, osierocone wilki pozbawione wsparcia rodziców nie mają jeszcze umiejętności polowania na największą i trudną zdobycz (jelenie, łosie i dziki), dlatego chętniej polują na mniejsze ofiary, np. sarny. Łatwiejszą zdobyczą są dla nich też zwierzęta gospodarskie, co może powodować wzrost szkód w inwentarzu. Dla przykładu w Estonii, w latach 2007-2010 wraz ze wzrostem liczby odstrzelonych wilków (od 27% do 55% jesiennego stanu liczebnego populacji), wzrosła liczba zabitych zwierząt gospodarskich (od 148 do 565 zwierząt). Podobne wnioski wynikają z doświadczeń Łotwy, gdzie wykorzystanie skutecznych środków zapobiegawczych jest niskie, a odstrzał wilków jest głównym sposobem na radzenie sobie ze szkodami w zwierzętach gospodarczych. W ciągu ostatnich dwóch dekad wzrosła tam liczba przypadków szkód gospodarczych powodowanych przez wilki. Większość ataków ma miejsce latem i jesienią podczas sezonu polowań na wilki. Jak dotąd nie stwierdzono tam żadnego efektu redukcji szkód w wyniku prowadzonego odstrzału, natomiast spodziewa się, że szkody będą rosły wraz ze zwiększeniem odstrzału.
Co zatem radzi wiceminister w tej sprawie?
- Przedstawiciel Ministerstwa Klimatu i Środowiska wskazał, że najlepszym sposobem na zapobieganie stratom w zwierzętach gospodarczych jest stosowanie różnorodnych metod ochrony inwentarza. W swoim piśmie powołał się na badania naukowe, które wskazują, że w całym zasięgu występowania wilka dochodzi do ataków na zwierzęta gospodarskie, a poziom szkód nie zależy od tego czy wilki są w danym kraju gatunkiem łownym czy chronionym, lecz od stopnia zabezpieczenia stad przez hodowców - poinformował KRIR. - Jednocześnie odnosząc się do opinii o stwarzaniu zagrożenia przez wilki dla bezpieczeństwa ludzi, wskazał, że w oparciu o dotychczas opublikowane wyniki badań naukowych w całym zasięgu występowania wilka, dzikie wilki nie stanowią znaczącego zagrożenia dla ludzi. Przegląd wyników badań z całego świata wskazuje, że wśród wszystkich dużych ssaków drapieżnych wilki należą do najmniej niebezpiecznych. Dodał, że według posiadanych danych w latach 2002-2020 w całej Europie nie było ani jednej ofiary śmiertelnej ataków wilków. Biorąc pod uwagę, że w Europie bytuje około 15 000 wilków, które dzielą przestrzeń z setkami milionów ludzi, oczywiste jest, że ryzyko związane z atakiem wilków jest znikome.
Wiceminister Dorożała poinformował także, że w Polsce wilk podlega ochronie ścisłej na terenie całego kraju od 1998 r. (aktualnie na mocy rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 16 grudnia 2016 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt). Poinformował również, że wszelkie głosy i wystąpienia wpływające do resortu środowiska dotyczące obniżenia statusu ochrony wilka są gromadzone i szczegółowo analizowane, jednak obecnie nie prowadzi się prac mających na celu zmianę statusu jego ochrony.
1 komentarze
Taaa spoko, tylko jak się watahy zrobią to może dojść do tragedii i będzie za późno …