Wagony z ukraińską kukurydzą stoją od roku i... śmierdzą
Mieszkańcy okolic Dorohuska boją się, że może dojść do skażenia epidemiologicznego. Na granicy z Ukrainą od kilku miesięcy stoi bowiem 68 wagonów z kukurydzą. Stoją i śmierdzą i mogą być ,,tykającą bombą'' ekologiczną.
Sprawę opisał portal Wirtualna Polska.
Jak mówią mieszkańcy tych terenów, smród jest nie do wytrzymania. Mieszkańcy obawiają się, że w tej sytuacji nikt nie chce reagować, a dla miejscowych jest to pod każdym względem ,,tykająca bomba''.
- Państwowy Graniczny Inspektor Sanitarny w Dorohusku sprawuje nadzór nad towarami, które są deklarowane na cele spożywcze i wprowadzane są do obrotu z takim przeznaczeniem. To importer ma obowiązek zgłosić towar do kontroli i ponosi jej koszty - maiał powiedzieć w romowie z Wirtualną Polską Marta Kiryczuk, Państwowy Graniczny Inspektor Sanitarny w Dorohusku.
Ziemowit Bernaciak, Graniczny Lekarz Weterynarii w Dorohusku, w rozmowie z WP.pl przyznał, że sprawa jest bardzo skomplikowana" ponieważ do kontroli weterynaryjnej zgłoszono tylko 34 z 68 wagonów.
- Dostaliśmy informacje, że w środku jest kukurydza paszowa. Towar, który do nas przyjechał, był zapleśniały i nie spełniał wymogów, by dopuścić go do obrotu w Unii Europejskiej. Wydaliśmy decyzję, że nadaje się do zniszczenia - poinformował Graniczny Lekarz Weterynarii w Dorohusku.
Co z pozostałymi 32 wagonami? Według Wojewódzkiego Inspektoratu Środowiska w Lublinie w nich też jest kukurydza. Wagony z przedmiotową kukurydzą przyjeżdżały od początku kwietnia 2023 roku do początku czerwca 2023 r. Kukurydza stanowi produkt paszowy i biomasę, w związku z tym nie podlega pod WIOŚ.
Co dalej? Wagony z kukurydzą nadal stoją. Niektóre już ponad rok...
źródło: WP.pl
0 komentarze