premium information banner
Giełdy
+ Darmowe ogłoszenie

2019-11-20

Sadownicza Polska A i Polska B? Są miejsca, gdzie jabłek brakuje...

Udostępnij ten artykuł

Uważnie czytamy ogłoszenia,które zamieszczane są na naszym portalu. Wynika z nich, że w zachodniej części Polski jabłek brakuje, a we wschodniej - nadal jest ich dużo. O komentarz do tej sytuacji poprosiliśmy Mirosława Maliszewskiego, prezesa Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej.

image

IGRIT.pl - Z ogłoszeń publikowanych na naszym portalu wynika, ze są w Polsce regiony, w których jabłek brakuje. Czy obserwacje Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej potwierdzają to, o czym informują nas Czytelnicy?

Mirosław Maliszewski: - Na tegoroczną podaż jabłek największy wpływ miały wiosenne przymrozki, które w wielu miejscach naszego kraju wyrządziły ogromne szkody. Ich skala była bardzo różna, np. mocno ucierpiały sady w największym, grójeckim zagłębiu sadowniczym, a nieco mniejsze np. w okolicach Sandomierza. Stąd też wynikają pewne różnice w podaży już na początku sezonu sprzedaży. Poza tym zawsze w regionach, gdzie produkcja jest mniejsza, jabłka wyprzedawane są szybciej lub po wyższych cenach.
 

- Dlaczego tak się dzieje?
Mirosław Maliszewski: - To jest naturalne. Podam przykład regionu sadowniczego w okolicach Piły, gdzie przymrozki były bardzo niszczycielskie, a przecież popyt jest tam taki sam, jak w poprzednich latach- czyli stały. Oznacza to, że lokalni producenci mogli swoją niewielką tegoroczną produkcję sprzedać szybciej niż sadownicy w innych miejscach Polski. Warto też pamiętać, że w obecnym sezonie przymrozki wiosenne wyrządziły szkody nie tylko w naszym kraju, ale także w Europie Wschodniej (np. na Białorusi) i Zachodniej (np. w Holandii).

 

- Czy jest możliwość ,,wyrównania'' szans sprzedaży jabłek w Polsce zachodniej i wschodniej? W końcu jesteśmy w jednym kraju, a wydaje się, że podział na Polskę A i Polskę B w sadownictwie także jest widoczny.
Mirosław Maliszewski: - Taki podział nie istnieje. Po prostu sadownictwo najpierw rozwinęło się w Polsce centralnej, a dopiero później „pączkowało” w inne rejony. Stad najwięcej sadów jest w grójeckim, lubelskim i sandomierskim. Dopiero w kolejnych dekadach sady zaczęły pojawiać się w innych miejscach naszego kraju, w tym na zachodzie.

 

- Jak ocenia Pan tegoroczne zbiory owoców i, co równie ważne, tegoroczne ceny?
Mirosław Maliszewski: - Tegoroczny sezon jest zdeterminowany przez wydarzenia pogodowe, najpierw przymrozki, później suszę i grad. To te zjawiska spowodowały, że zbiory jabłek są mniejsze, a podobnie było z innymi gatunkami, w tym jagodowymi. Zbiory są więc dużo niższe niż rok temu - podobnie jest w wielu innych krajach Europy. Wszyscy eksperci podkreślają, że jest i będzie to sezon wyższych cen od ubiegłorocznych. Sadownicy nie powinni popadać w panikę, ale też nie należy oczekiwać rekordów cenowych, bo mimo wszystko podaż jest spora, a klient może nie zaakceptować ich zbyt wysokich poziomów.

 

Dodaj komentarz



0 komentarze

Sonda

Czy uważasz, że cele i regulacje zawarte w Zielonym Ładzie UE mogą w konsekwencji doprowadzić do upadku gospodarstw indywidualnych?

Podobne wiadomości

#
Strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Informujemy, że poprzez dalsze korzystanie z tego Serwisu, bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki, wyrażasz zgodę na zapisywanie plików cookies i im podobnych technologii w Twoim urządzeniu końcowym oraz na korzystanie z informacji w nich zapisanych. Ustawienia w zakresie cookie możesz zawsze zmienić. Więcej w naszej Polityce Prywatności