Rolnicy protestują na granicy razem z przewoźnikami
Od kilku dni do przewoźników protestujących na granicy polsko-ukaińskiej dołączyli rolnicy. Sytuacja jest trudna, a czas, gdy rząd nie ma oficjalnego poparcia sejmowego nie ułatwia sprawy. Na przejście w Medyce coraz częściej jeżdżą politycy, by sprawdzić, jaka jest sytuacja.
Na czym polega spór przewoźników najdobitniej i najkrócej powiedział Grzegorz Leszczyński, prezes Podlaskiej Izby Rolniczej.
- Protest jest efektem wprowadzonych regulacji, które sprawiły, że ukraińska branża transportowa jest uprzywilejowana kosztem firm zarejestrowanych w Unii Europejskiej. Jest to de facto zatwierdzenie nieuczciwej konkurencji. Doprowadziło to do tego, że polskie firmy transportowe są wypierane z rynku, bo nie są w stanie konkurować z firmami ukraińskimi, które nie ponoszą wszystkich obciążeń jakie nakłada na transport Pakiet Mobilności - informuje Grzegorz Leszczyński, prezes Podlaskiej Izby Rolniczej w oficjalnym piśmie do Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Do protestujących przewoźników dołączają rolnicy.
- Z raportu NIK wyraźnie wynika, ze do Polski wjechało 4 miliony ton zboża, z czego tylko 700 tysięcy przejechało przez Polskę tranzytem - mówi Anna Bryłka, rzecznik Konfederacji. - Import pszenicy z Ukrainy wzrósł o blisko 17 000 procent! Import kukurydzy z Ukrainy wzrósł o 30 000 procent! Zagrożone jest polskie bezpieczeństwo żywnościowe. To nie jest jedynie zagrożenie bezpieczeństwa dla gospodarstw rolnych, ale także dla polskich konsumentów: jeśli chodzi o jakość i dostęp do żywności.
Dlaczego rolnicy protestują razem z przewoźnikami?
- Nie mogę pojąć, jako rolnik, jak doszło do tego, że ze strony ukraińskiej zostało zniszczone polskie rolnictwo - mówi Roman Kondruch z ,,Oszukanej Wsi'' z Podkarpacia. - Wspieramy transportowców, bo jest to druga gałąź, która także została wyparta przez transport z Ukrainy.
Ministerstwo rolnictwa poinformowało, ze protestujący zgłosili trzy postulaty:
- Pierwszy z tych postulatów dotyczył uruchomienia dopłat do kukurydzy.
- Drugi dotyczył kwestii podatku rolnego, który nie jest w gestii samego ministerstwa rolnictwa, a dotyczy samorządów, które podejmują uchwały w tej kwestii.
- Trzeci postulat dotyczył zwiększenia akcji kredytowej w zakresie kredytów 2-procentowych. To są kredyty z dopłatą z budżetu państwa, kredyty płynnościowe, które zostały uruchomione już kilka miesięcy temu i które cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem.
- Akcja kredytowa przewidziana na 10 mld zł jest już prawie w całości wyczerpana. Dlatego podjęliśmy decyzję o tym, żeby tę pulę akcji kredytowej zwiększyć – dodała minister Anna Gembicka.
Ustalenia z protestującymi
Minister rolnictwa poinformowała w Sejmie, że:
- Dopłaty do kukurydzy: Uruchomione zostaną dopłat do kukurydzy. Będą to dopłaty w wysokości 1000 zł do hektara, jeżeli chodzi o województwo podkarpackie i województwo lubelskie, i odpowiednio mniejsze stawki dla pozostałych województw.
- Kredyty płynnościowe: – Po uzgodnieniu z rolnikami podjęliśmy decyzję o tym, żeby zwiększyć akcję kredytową o 2,5 mld zł – powiedziała minister.
- Podatek rolny: – Odnośnie do podatku rolnego ustaliliśmy, że w ministerstwie postaramy się wypracować takie rozwiązanie, które z jednej strony pozwoli na ochronę rolników, a z drugiej pozwoli na to, żeby samorządy także nie ucierpiały, żeby tutaj nie było uszczerbku dla samorządów – dodaje minister rolnictwa.
Protestujący rolnicy liczą, że jest szansa na porozumienie.
- Nie wiem jak to się potoczy, pani minister powiedziała, chce chce to jak najszybciej rozporządzeniem wdrożyć - komentuje przedstawiciel podkarpackiej ,,Oszukanej Wsi''. - Będziemy słuchać w mediach czy to jest prawda, czy wielkie obiecanki. Walczymy za wszystkich rolników z całej Polski, bo pani minister chce dać dopłatę do kukurydzy wszystkim producentom z całego kraju, tylko ma się to odbywać regionami.
Wczoraj minister rolnictwa powiedziała, że... potrzebne są zmiany systemowe.
- W poniedziałek spotkam się z przedstawicielami związków i organizacji rolniczych, z którymi chcę porozmawiać o rozwiązaniach systemowych - poinformowała minister Anna Gembicka. - Potrzebujemy zmian systemowych – podkreśliła szefowa resortu rolnictwa, wskazując że są one potrzebne, aby móc rozwiązywać pojawiające się problemy.
źródło: Twitter/x (Anna Bryłka, Tomasz Buczek) , ministerstwo rolnictwa
0 komentarze