Minister Krajewski: samozbiory są doraźnym sposobem na sprzedaż nadwyżek
Nowym zjawiskiem w tym roku są tzw. samozbiory, które stały się doraźnym sposobem na sprzedaż nadwyżek - powiedział minister Stefan Krajewski w rozmowie w RFM24. Mija 90 dni od czasu, gdy Stefan Krajewski został ministrem rolnictwa. Minister chwali się osiągnięciami, a jak jest naprawdę - to widać na wsi.
Choć minister zdaje sobie sprawę z problemów to - jak mówi - nie da się ich rozwiązać w 90 dni.
- Niezadowolenie jest duże, bo koszty produkcji rosną - od cen energii elektrycznej po koszty pracy, które rolnicy muszą ponosić. Nie da się wszystkiego rozwiązać w 90 dni. Ten system nie działał od lat, a obecny kryzys wynika z nadprodukcji i rekordowych plonów - powiedział minister rolnictwa.
Minister wie, że jest problem z cenami.
- Kontraktacja jest stosowana wciąż przy uprawie tytoniu, buraków czy ziemniaków przemysłowych. Rolnik wtedy wie, ile towaru i po jakiej cenie sprzeda. Trzeba to rozszerzać, bo dziś rolnicy dopiero po zbiorach dowiadują się, ile mogą dostać. Nowym zjawiskiem w tym roku są tzw. samo zbiory, które stały się doraźnym sposobem na sprzedaż nadwyżek - mówił w radio RMF24 minister Krajewski.
Kolejna poruszona sprawa, to Fundusz Ochrony Rolnictwa.
- Fundusz działa - w przypadku, gdy przedsiębiorca przestaje być wypłacalny, rolnicy otrzymują pieniądze z funduszu. Potrzebne są też powszechne, obowiązkowe ubezpieczenia, ale jeśli będą takie, ich koszt będzie niższy. Dopłacamy z budżetu państwa, ale rolnicy rzadko z tego korzystają - dodał minister Krajewski.
Zdaniem ministra, rolnicy zdają sobie sprawę z tego, że sytuacja jest trudna.
- Mamy problem z długimi łańcuchami dostaw i z tym, że rolnicy nie są zorganizowani. Kiedy przekazywaliśmy władzę w 2015 roku, było 1400 grup producenckich. Dzisiaj jest 700, z czego jedna trzecia to te stare grupy. To realnie osłabia wpływ rolników na rynek - dodał Krajewski. - Sytuacja w rolnictwie jest trudna, ale to nie jest tak, że jesteśmy jakąś odrębną wyspą, gdzie tylko w Polsce to wygląda w ten sposób. Decydują o tym światowe i europejskie rynki, które wpływają na kwoty, jakie możemy uzyskać.
Dodał także, że funkcjonujemy na jednolitym rynku europejskim, więc nie możemy stosować dopłat, bo byłaby to pomoc niedozwolona.
- Skup interwencyjny wymaga urealnienia cen i jest określony tylko dla kilku produktów — mleka, cukru i masła. Nie możemy stosować takiego skupu na przykład dla warzyw- minister - poinformował minister rolnictwa.
0 komentarze