Rolnicy strajkują w Warszawie

Protest może sparaliżować część Warszawy, ale to być może jedyna droga, by o rolniczych kłopotach dowiedzieli się także mieszkańcy miast.

Protestujący rozrzucili na skrzyżowaniu m.in. kapustę, przywieźli traktory, którymi zablokowali część miasta. Po to jest strajk, żeby był zauważony, więc spodziewajmy się utrudnień w mieście - mówił Kołodziejczak w RMF FM. O swoim proteście rolnicy poinformowali na mediach społecznościowych AGROunii. Rolnicy domagają się m.in. zamrożenia spłat kredytów i zwiększenia roli produkowanej w Polsce żywności na rodzimym rynku.

- Rolnicy są głęboko zdeterminowani. Wykazali się dużą odwagą. Tak wiem, niektórzy będą załatwiali swoje wąskie sprawy z ministrem i mówić, ze AGROunia krzyczy. My będziemy załatwiać sprawy wszystkich rolników. Będziemy robić wszystko, żeby rolnictwo przetrwało.

Rolniczy protest został otoczony przez policję.

- Zamiast patrole pokazać w miejscach, gdzie przywozi się zza granicy żywność, zamiast udowadniać, ze polska żywność jest lepsza, otacza się nas policją - mówi Michał Kołodziejczak. - Ta władza robi z nami to samo co poprzednia. Jest może nawet jeszcze gorsza. Zapraszamy tu wszystkich, chyba, że nadal chcecie dopłacać 100 złotych do świni, sprzedawać ziemniaki po 15 groszy za kilogram i doprowadzicie do sytuacji, ze nawet produkcja mleka nie będzie się opłacać.

Dwa dni temu AGROunia zatrzymała transport świń z Niemiec, które - jak mówili działacze - nie miały odpowiednich dokumentów. Zaprzeczał temu Główny Lekarz Weterynarii. Jak pokazywali w mediach społecznościowych, świnie były przerośnięte.

- Potem zrobią z nich ,,polską kiełbasę'' - mówił rozgoryczony Kołodziejczak.

Tymczasem polscy hodowcy odstawiają świnie za najniższe ceny od lat.

Czy protest jest uzasadniony? Zachęcamy do dyskusji.

Foto: AGROunia