W trosce o zapylacze
Wiosna to newralgiczny okres dla pszczelarzy i rolników. Znaczenie owadów zapylających dla środowiska przyrodniczego i gospodarki człowieka jest ogromne. Nagłośnienie tego zagadnienia i upowszechnianie wiedzy na temat znaczenia pszczół w produkcji roślinnej przyniosło spektakularne efekty. Dziś właściwie wszyscy rozumiemy potrzebę troski o te bezcenne owady. Efektem prowadzonych kampanii edukacyjnych jest wzrost powszechnej świadomości o roli i znaczeniu owadów zapylających w ekosystemie.
Zbliża się czas kwitnienia drzew owocowych i rzepaku. Owady zapylające to gwarancja wyższego plonu. W przypadku rzepaku o 30%, a jabłoni aż o 90%. Obecność upraw w pobliżu pasieki to niekwestionowane korzyści dla pszczelarza. Zapewniają dogodne warunki do zbierania przez pszczoły nektaru i pyłku.
Do uzyskiwania wyższej rentowności produkcji roślin zapylanych przez owady, w trosce o dobrostan pszczół i środowisko, niezbędna jest ścisła współpraca rolników z pszczelarzami. Na tym polu też wiele się zmieniło. Dziś aż ¾ pszczelarzy deklaruje taką kooperację i większość z nich jest z niej zadowolona. Głównie polega ona na umieszczaniu uli przy plantacjach. Rolnicy informują pszczelarzy o terminach przeprowadzanych zabiegów z użyciem środków ochrony roślin. Takie współdziałanie redukuje czynniki ryzyka zagrażające pszczołom i obala mit o szkodliwości pestycydów dla pszczół.
Ostatnio jednak mamy do czynienia ze stosowaniem pestycydów niewiadomego pochodzenia, z podróbkami znanych marek. Preparaty te oczywiście nie mogą spełnić swojej roli, a jednocześnie mogą stanowić, ze względu na swoją toksyczność, bardzo poważne zagrożenie dla owadów pożytecznych. Skład chemiczny podróbek jest przeróżny. Mogą nie zawierać w ogóle substancji aktywnych lub zawierać takie ich ilości, które nie ochronią plantacji. To jednak najmniejszy wymiar kary dla ryzykantów szukających okazji. Najgorszym przypadkiem jest zastosowanie preparatów zawierających szkodliwe substancje chemiczne. Z badań wynika, iż niektóre podróbki zawierają związki o znacznie wyższej toksyczności dla pszczół, niż te stosowane w oryginalnych preparatach. A nawet i takie, których składniki formulacji zakazane są w UE, właśnie ze względu na toksyczność. Wielu rolników nie ma świadomości ryzyka wynikającego ze stosowania takich produktów. Użycie niesprawdzonych środków stanowi istotne niebezpieczeństwo także dla człowieka, gdyż w żywności pozostają nieznane i nieprzebadane substancje. Stosowanie nieoryginalnych pestycydów to także zagrożenie dla środowiska. Jedynie zakup oryginalnych środków ochrony roślin, z określonym, kontrolowanym składem, jest gwarancją uzyskania spodziewanych efektów ich użycia. Takie działanie zapewnia wysoki poziom bezpieczeństwa, także i bezpieczeństwa owadów zapylających.
Każdy preparat przeznaczony do ochrony roślin zanim zostanie dopuszczony do sprzedaży i użycia, jest skrupulatnie oceniany pod kątem wpływu na środowisko, w tym także na zapylacze. Badania takie prowadzone są najpierw przez ekspertów unijnych, a następnie przez krajowych specjalistów. Dopuszczane do sprzedaży są tylko te produkty, które – stosowane zgodnie z zaleceniami producenta – nie stanowi zagrożenia dla środowiska. Nowoczesne preparaty chemicznej ochrony roślin przy prawidłowym ich użyciu, w porozumieniu z właścicielami pasiek, mogą być bezpieczne dla owadów zapylających.
Mimo, iż zatrucia pszczół w wyniku nieprawidłowego stosowania środków ochrony roślin to jedynie 1% przyczyn upadków rodzin pszczelich, to jednak należałoby to zjawisko całkowicie wyeliminować. Zwłaszcza, że jest to możliwe do zrealizowania. Wystarczy przestrzegać elementarnych zasad. Przede wszystkim należy odejść od stosowania środków ochrony roślin niewiadomego pochodzenia.
Anna Rogowska
0 komentarze