Dlaczego jabłka tanieją w skupach?
Informacje, które płyną do nas od sadowników są jednoznaczne - ceny jabłek przemysłowych spadają i to dość gwałtownie, nawet o kilkanaście groszy w ciągu kilku dni. Z drugiej strony dane Głównego Urzędu Statystycznego są niewątpliwie prawdziwe - jabłek w tym roku jest mniej. Przypominamy także, że jeszcze we wrześniu Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej przestrzegał przez działaniami, które prowadzą niektóre przetwórnie w celu wyższego zarobku.
Przeanalizujmy to jeszcze raz.
Dziś rano napisaliśmy o prognozach analityków rynkowych Banku PKO BP mówiących o tym, że jabłek jest mało nie tylko w Polsce, ale praktycznie w całej Europie. PKO BP powołał się tu na szacunki Głównego Urzędu Statystycznego i WAPA.
- WAPA oszacowała, że unijne zbiory jabłek zmniejszą się o 11% r/r. Poza Polską, mniejszych zbiorów oczekuje się w Niemczech (-16%). W Czechach i na Węgrzech, spadki mogą sięgnąć kilkudziesięciu %. Zmniejszy się również produkcja w Mołdawii i na Ukrainie - podali analitycy PKO BP. - Według GUS zbiory owoców drzew zmalały o 17% r/r. Głównym czynnikiem będą niższe o 17% r/r tegoroczne zbiory jabłek, tym bardziej, że w 2023 roku także odnotowano spadek wynoszący 9%.
To, że jabłek jest mniej widać było w sadach, ale także widać w sklepach i na targowiskach. To bezsprzeczny fakt.
Przypomnijmy, że we wrześniu Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej przestrzegał przed paniką pod przetwórniami owoców. Pisaliśmy o tym TUTAJ>>>KLIK
- Niektóre z firm pokusiły się w tym sezonie o nowy element zastraszania w postaci celowego stawiania cystern na zagranicznych numerach, sugerując, że uzasadnieniem do obniżki cen zakupu jest ogromny import, który nie pozwala płacić więcej - poinformował związek w mediach społecznościowych. - To wszystko spowodowało, że część z nas w to wierzy i bojąc się dalszej obniżki, wozi na skup ile się da sprzedać. A to z kolei powoduje kolejki, zapisy na przetwórniach i panikę. A w tzw. międzyczasie cena spada. Po co jednak zakłady mają płacić więcej, skoro można zasiać panikę wśród sadowników, sztucznie ograniczyć skup, postraszyć importem z Ukrainy i sadownicy sami przywiozą i sprzedadzą po tyle, ile narzucą im przetwórnie. I jeszcze na koniec sami wezmą się za łby i się pokłócą - wyjaśniał sytuację ZSRP.
Związek wyliczał wtedy, że - przykładowo - jeśli jedna z firm kupuje dziennie 5 tys. ton jabłek. Wystarczy, że kupi je tylko o 5 groszy taniej, to zarobi w prosty sposób dziennie 250 tys. zł. Czyli przez tydzień grubo ponad 1 000 000 zł (jeden milion!).
Bezsprzecznym faktem jest, że nie tylko jabłek, ale i innych owoców jest w tym roku mniej. Rozsądek i podstawy ekonomii wskazują na to, że jabłka powinny być droższe niż przed rokiem. Bezsprzecznym faktem jest także, ze za działalność ekonomiczną lub produkcyjną odpowiedzialność ponosi sam producent. Rolnicy są w tej dobrej sytuacji, że mają doskonale rozwinięty samorząd rolniczy i dobrze działające związki branżowe - można tam wnioskować o szybką interwencję. Bezsprzecznym faktem jest także to, że panikę na rynku wywołać jest łatwo. Nikt jednak nie podpowie: sprzedawać czy czekać? Tu jest tak samo jak we wszystkich innych gałęziach gospodarki - każdy musi decydować sam.
2 komentarze
To może wysyłać na zachód?
Kasa misu kasa ... jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze!