KIPDiP: Chów przyzagrodowy zagraża branży drobiarskiej
Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz alarmuje, że Polska jest w przededniu wybuchu grypy ptaków z niespotykaną dotąd intensywnością. Jeśli natychmiast nie zostaną podjęte działania prewencyjne może się okazać, że nasz kraj - największa potęga drobiarska w Europie – poniesie straty, które trudno sobie obecnie nawet wyobrazić – alarmuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz. Według KIPDiP najważniejszym czynnikiem ryzyka są obecnie niewielkie, tak zwane przyzagrodowe stada drobiu oraz beztroska w obchodzeniu się z padłymi dzikimi ptakami.
- Doświadczenia zebrane przez nas w poprzednich sezonach, w których grypa ptaków była obecna w Polsce uczą nas, że głównym źródłem zakażeń wirusem HPAI dla komercyjnych ferm drobiu są złożone z kilku lub kilkunastu sztuk stadka kur, kaczek lub gęsi utrzymywane na polskich wsiach na potrzeby własne. W takiej przyzagrodowej hodowli nie są przestrzegane jakiekolwiek zasady bioasekuracji. W związku z tym apelujemy do polskich władz weterynaryjnych, a w szczególności do powiatowych lekarzy weterynarii, aby korzystali ze swoich uprawnień i upominali, a w skrajnych wypadkach nawet nakładali kary na właścicieli niewielkich stad drobiu – mówi Katarzyna Gawrońska, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.
KIPDiP przypomina, że od 2017 roku obowiązuje rozporządzenie ministra rolnictwa, które w przypadku wystąpienia grypy ptaków nakazuje utrzymywanie drobiu w sposób ograniczający jago kontakt z ptactwem dzikim. W praktyce małych, przydomowych kurników musi to oznaczać nie wypuszczanie kur, kaczek i gęsi na zewnątrz – uważa dyrektor KIPDiP. Zdaniem Katarzyny Gawrońskiej w przeciwieństwie do hodowli przyzagrodowych profesjonalne fermy są zabezpieczone w każdy możliwy sposób.
Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz domaga się także przeprowadzenia przez służby weterynaryjne kampanii informacyjnej dotyczącej postępowania z przypadkowo znalezionymi martwymi, dzikimi ptakami. – Padłych osobników pod żadnym pozorem nie należy dotykać, ani przenosić. Każdy, kto znajdzie martwego ptaka powinien powiadomić niezwłocznie powiatowego lekarza weterynarii.
- Tylko takie postępowanie może nas uchronić przed nieświadomym przenoszeniem wirusa – tłumaczy stanowisko KIPDiP Katarzyna Gawrońska.
0 komentarze