Putin przedłużył embargo. Mniej możliwości sprzedaży?
Choć od wprowadzenia embarga dla polskich produktów rolniczych na rosyjski rynek minęło już sześc lat, wielu producentów miało nadzieję, że obecny kryzys gospodarczy i zdrowotny spowoduje otwarcie wschodniego, ogromnego rynku. Tak się jednak nie stało. Na dodatek, wielu z nas ma wrażenie, że i lokalny rynek jest coraz mniejszy.
Dowiedzieliśmy się właśnie, że Władimir Putin, prezent Rosji przedłużył embargo na żywność z Zachodu do końca 2021 roku. Nadzieje na eksport do Rosji prysły po raz kolejny.
Wszystko zaczęło się w sierpniu 2014 r., kiedy to Rosja podjęła szereg środków przeciwko Unii Europejskiej, Stanom Zjednoczonym, Australii, Kanadzie i Norwegii w odpowiedzi na sankcje UE i USA, a listę rozszerzyła później o inne kraje. Embargo za zachodnią żywność było odpowiedzią Moskwy na zakaz przyznawania nowych kredytów rosyjskim koncernom paliwowym i największym bankom kontrolowanym przez państwo.
W ciągu tych sześciu lat Moskwa wykonała sporą pracę - o ile wcześniej kupowano praktycznie każdą ilość polskich jabłek, to w od 2014 roku w Rosji i ,,bratnich'' republikach zdążyły wyrosnąć nowe, własne i dobrze owocujące sady. Jak mawiał czasem śp. prof. Eberhard Makosz, często w zakładaniu ich pomagali Polacy. Blokując wwóz do Rosji wielu produktów nie tylko z Polski spowodowano, że cała Unia Europejska z nadprodukcją rolniczą wysyła swój towar do krajów słabszych ekonomicznie.
- Zamknięci między wschodem a zachodem z odebranym rynkiem wewnętrznym.Tak wygląda sytuacja dla polskich rolników - pisze w mediach społecznościowych Agriunia. - Na wschód eksport niemożliwy. Zachód bardziej zainteresowany przewożeniem towarów do Polski niż kupowaniem u nas. A co na krajowym podwórku? Eldorado marketów l trwa w najlepsze.
Podawaliśmy już opinie analityków mówiącą o tym, że lockdown - jeśli zostanie wprowadzony - ograniczy zakupy, a więc i możliwości sprzedaży produktów rolniczych. Nie trzeba jednak być analitykiem, aby wiedzieć, ze w przypadku ograniczenia możliwości przemieszczania się Polaków w grudniu, święta będą mniej wystawne, a wyprodukowane warzywa i owoce będą nadal leżeć w magazynach. Ceny owoców i warzyw, co także jest potwierdzane przez analityków, ale i przez nasze własne notowania, prowadzone na podstawie ogłoszeń rolniczych są niższe niż rok temu. Za to w sklepach jest drogo i coraz drożej.
I choć padają słowa o ,,krótkich łańcuchach dostaw'' to praktyka pokazuje, że są to tylko słowa, a kapitał jednak ma narodowość - w sieciach korporacji zachodnich częściej sprzedawane są produkty z Zachodu niż z Polski.
Czy znajdzie się sposób, aby umożliwić konsumentom zakup polskiej, zdrowej żywności po cenach korzystnych i dla rolników i dla konsumentów? Wielu jest urzędników, opłacanych z naszych podatków, którzy powinni dbać o dobrobyt polskiej wsi. Ale - poza okrągłymi słowami - pomysłów brak.
Foto: zdjęcie z jednej z sieci handlowych z dnia 20 listopada 2020 r.
0 komentarze