Wojciechowski: małe gospodarstwa siłą rolnictwa. Trzeba odbudować hodowlę
Polska, gdzie przeciętne gospodarstwo rolne ma 11 ha, jest wielkim eksporterem żywności. Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa zapowiedział podczas konferencji w Toruniu, że celem strategicznym jest utrzymanie małych i średnich gospodarstw oraz odbudowa hodowli opartej na dobrostanie zwierząt.
Konferencja ,,Bezpieczeństwo gospodarcze", w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu stała się okazją do zaprezentowania strategii rolniczej dla Polski na najbliższe lata. Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa, mówił o tym, jakie są w obecnej chwili priorytety w rolnictwie. Tym bardziej, że w tych dniach zapadają decyzje dotyczące ostatecznego podziału pieniędzy na rolnictwo w nowej perspektywie unijnej.
Sytuacja jest taka, że wszyscy mówią o tym, że musimy wzmocnić bezpieczeństwo żywnościowe, że ono jest dzisiaj ważne nie mniej niż bezpieczeństwo obronne czy energetyczne. Komisarz Wojciechowski stawia zatem pytania: czy Europa jest bezpieczna żywnościowo? Czy Polska jest bezpieczna żywnościowo? I odpowiada: tak, jest!
- Pod względem dostaw żywności bezpośredniego zagrożenia w krótkim czasie nie ma. To potwierdziła sytuacja w czasie pandemii, kiedy dostawy żywności w całej Europie i Polsce były nieprzerwane. Produkcja rolna w Polsce nawet wzrosła. Zawdzięczamy to rolnikom. Powinniśmy im dziękować każdego dnia - mówił Janusz Wojciechowski.
Czy jednak bezpieczeństwo żywnościowe jest zapewnione w długim czasie? Zdaniem Wojciechowskiego sytuacja w tej sprawie wygląda inaczej...
- Dziś losy rolnictwa zależą w dużej mierze od polityki rolnej w Unii Europejskiej - mówił komisarz ds. rolnictwa w Komisji Europejskiej, Janusz Wojciechowski. - Wspólna Polityka Rolna jest jedną z konsekwencji przystąpienia do UE.
Wojciechowski podkreśla, że siłą polskiego rolnictwa jest oparcie go o małe gospodarstwa rodzinne. Takie gospodarstwa, które przed laty poradziły sobie w czasach, gdy od rolników wymagano obowiązkowych dostaw, a potem po wejściu do UE były konkurencyjne do gospodarstw innych krajów UE i potrafiły rozwijać produkcje rolną.
W skali świata najmniejsze gospodarstwa, które mają do 2 hektarów zajmują 12% ziemi, a dostarczają 35% żywności.
- Nie mówię, że to jest polecany model w Europie, ale... gdyby teraz te małe gospodarstwa wyeliminować i przekazać tę ziemią do wielkich gospodarstw, nie byłoby tych 35% żywności, prawdopodobnie nie byłoby nawet tych 12... - mówił Janusz Wojciechowski.
Średnie gospodarstwo w Polsce ma 11 hektarów. Z 1,3 miliona gospodarstw w Polsce tylko 13 tysięcy gospodarstw liczy ponad 100 hektarów. To 1%.
- I to jest bardzo dobry model - dodaje Wojciechowski. - Dziś najsilniejszym rolniczo krajem w Europie sa Włochy. Średnie gospodarstwo we Włoszech jest dokładnie takie jak w Polsce - 11 hektarów. Włochy mając 8% ziemi rolnej w UE dostarczają 18% produkcji rolniczej. Siła tkwi w różnorodności, ale też w stworzeniu dobrze działającego systemu.
W systemie takim są rolnicy, drobne, lokalne przetwórstwo i lokalny rynek. W Polsce - w porównaniu do modelu włoskiego - brakuje lokalnego przetwórstwa.
Zdaniem komisarza ds rolnictwa, w Krajowym Planie Odbudowy odbudowa lokalnego przetwórstwa jest jednym z ważniejszych spraw.
- Ten tydzień zadecyduje o przyszłości polskiego rolnictwa teoretycznie na pięć lat, a praktycznie na znacznie dłużej - zapowiada Wojciechowski. - Od tego jak podzielimy fundusze unijne, 150 miliardów złotych na 7 lat dla polskiego rolnictwa. Nigdy do tej pory Polska nie miała takich funduszy z UE na rolnictwo. To 10 tysięcy złotych na statystyczny hektar polskiej ziemi. 120 tysięcy na statystyczne polskie gospodarstwo. Niemal w całości poziom dopłat bezpośrednich będzie wyrównany w stosunku do innych krajów UE.
Wojciechowski podkreśla, że małe i średnie gospodarstwa są priorytetem.
- W przepisach unijnych stworzyliśmy takie zapisy, że co najmniej 10% z kwoty dla dużych gospodarstw musi być odjęte i przeniesione do kwoty przeznaczonej na rzecz gospodarstw rodzinnych - dodaje Wojciechowski. - To jest zrealizowane w polskim planie strategicznym. Druga rzecz strategiczna to sprawa, która kilka lat temu była nazwana roboczo krowa+. Próbowano z tego żartować do czasu, gdy został wprowadzony program do dobrostanu zwierząt w gospodarstwach rolnych. Hodowcy bardzo się tym zainteresowali.
Zdaniem komisarza hodowla z dbaniem o dobrostan zwierząt jest działaniem absolutnie strategicznym. W ciągu ostatnich 10 lat w hodowli bowiem nastąpiła zapaść.
- Liczba gospodarstw hodowlanych zmniejszyła się z 914 tysięcy w 2010 roku do 574 tysięcy w 2020 r. - mówi Janusz Wojciechowski. - 340 tysięcy rolników zrezygnowało z hodowli w ciągu 10 lat. To jest mniej więcej 100 dziennie.
Konsekwencje są nie tylko finansowe. Jak podkreśla Wojciechowski: nie ma hodowli to nie ma obornika. Nie ma obornika to nie ma próchnicy w glebie. Nie ma próchnicy to nie ma odpowiedniej wilgotności. Jest susza i są straty.
- Odbudowa hodowli jest zadaniem strategicznym, ale nie chodzi tu o hodowlę przemysłową! - podkreśla Wojciechowski. - Niewielkie hodowle, więcej przestrzeni, zwierzęta własnego chowu, a nie tucz nakładczy nie wiadomo skąd. Z tego co wiem, hodowcy bardzo popierają działania związane z dobrostanem zwierząt. To musi być przełom. W produkcji roślinnej rolnictwo węglowe, a w produkcji zwierzęcej dobrostan zwierząt.
foto: Twitter
2 komentarze
Święta prawda panie komisarzu . Dwa hektary wystarczy, a jak obrodzi to ho, ho, Zasypiemy Europę i Afrykę zbożem. Protestowałem przeciwko piątce Kaczyńskiego, domagałem się powołania do rządu prawdziwego, znającego się na rolnictwie ministra , a teraz mam już dość. Nie będę się spierał o to czy potrzeba nam gospodarstw 2 ha czy 2,5 hektarowych. Po rządach 2 z kolei nieudaczników w randze ministrów rolnictwa, po wypowiedziach unijnego komisarza ,a także innych ministrów rolnictwa z krajów ościennych preferujących kamizelki odblaskowe dla kur z wolnego wybiegu , odpuszczam sobie rolnictwo. Nie kamizelki odblaskowe lecz kaftany bezpieczeństwa i pełna izolacja dla tych ludzi są potrzebne. Zobaczycie że będzie jeszcze gorzej. Wykończyli 340 000 gospodarstw to mogą przecież z powodzeniem wykończyć resztę. Muszę przyznać , że szczaw i mirabelki mogą być jeszcze w cenie.
Małe gospodarstwa niestety nie mają szans i zostanie ich nikły promil :(