Jabłek mniej niż przed rokiem. Dlaczego więc są tak tanie w skupie?
W ciągu sezonu komunikaty Głównego Urzędu Statystycznego przekonywały, że w Polsce jabłek będzie więcej niż w minionych latach. Jednak Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej jest przekonany, że owoców w tym roku zebraliśmy mniej. Jaka jest szansa na sprzedaż po dobrej cenie?
- Wszyscy światowi eksperci z rynku owoców mówią zgodnie, że w tym roku jabłek jest mniej. Niższe zbiory będą w krajach Unii Europejskiej, Rosji i szczególnie w Chinach. W Polsce też jabłek zebraliśmy mniej niż wynosi średnia wieloletnia - informuje Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej.
Skoro więc jabłek jest mniej, wiele wskazywałoby na to, że powinny mieć one lepsze ceny w skupie. Ale już kilka razy pisaliśmy o podejrzewanych przez sadowników możliwych zmowach cenowych firm skupujących, więc... najlepiej nie jest. Potwierdza to ZSRP.
- Jak zwykle w naszym kraju na początku sezonu sytuacja jest zgoła odmienna niż wskazywałby rynek i inna niż w większości innych krajów - producentów jabłek. Ceny owoców deserowych i przemysłowych bezpodstawnie spadają - dodaje prezes Maliszewski. - W jabłkach do przerobu sytuacja jest znana od lat. Największa firma wykorzystując okresowo duże dostawy (co jest naturalne) sztucznie zaniża ceny skupu, narzucając przy tym ich poziom innym podmiotom wytwarzającym sok. Te mniejsze firmy nie są w stanie płacić więcej, bo nie pozwalają im na to moce przerobowe, możliwości finansowe i brak równego dostępu do rynku odbiorców koncentratu. Bezradne są też punkty skupu, którym narzuca się cenę, a zdarzają się nawet przypadki zastraszania tych, którzy chcą sadownikom płacić więcej.
To, co dzieje się w skupach nie ma przełożenia na ceny w sklepach. Większość mieszkańców miast zaopatruje się w sklepach wielkopowierzchniowych, gdzie ceny są wysokie.
- Otóż w odróżnieniu do większości europejskich krajów ceny owoców w marketach na jesieni bardzo mocno spadły. Warto przy tym zauważyć, że znacznie szybciej obniżane były ceny dla dostawców niż dla konsumentów w sklepach sieciowych. Zwiększyła się, więc znacznie marża handlowa w sklepach, co odbywało się kosztem dostawców i w finale sadowników. Działo się to i dzieje się przy okazji promowania polskości pochodzenia dostarczanych jabłek i perfidnemu wykorzystywaniu niewątpliwie korzystnego zjawiska patriotyzmu konsumenckiego Polaków - dodaje prezes Maliszewski.
Jak zauważa Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej, markety najczęściej ścigają się w swoich gazetkach promocjami na jabłka i tym, który z nich więcej obniżył cenę ich sprzedaży.
- To widzimy wszyscy. Jednak po cichu toczy się druga gra, tym razem z dostawcami owoców. Narzuca się im coraz to niższe ceny, a te bojąc się utracić prawo dostarczania owoców do marketów przerzucają spadek cen na sadowników - informuje Mirosław Maliszewski. - Nie są w stanie postawić się ogromnej sile takiej, czy innej sieci, bo grozi to zaprzestaniem dostaw i problemami z utrzymaniem firmy, a nawet bankructwem. Jest to bezwzględnie wykorzystywane przez marketowych kupców, którzy zdając sobie z tego sprawę, zmuszają do dostarczenia jabłek po sztucznie zaniżanych i narzucanych cenach.
Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?
Zdaniem związku, wśród sieci sklepów występuje jeden dominujący podmiot, mający najwięcej marketów w Polsce i przez to największą pozycję rynkową i to właśnie on prawdopodobnie dyktuje ceny innym, mniejszym uczestnikom rynku. Praktyka kilku ostatnich tygodni to właśnie wyraźnie pokazuje.
- Nasze analizy dokładnie określają, kto pierwszy obniża cenę i kto dominuje. Dzieje się to -naszym zdaniem- przy rażącym naruszeniu prawa wolnego rynku i prawdopodobnie niezgodnym z prawem wykorzystywaniu dominującej pozycji na rynku - mówi prezes ZSRP. - Związek Sadowników RP skorzystał z wszystkich metod, aby zapobiec nieuczciwej grze rynkowej. Złożyliśmy doniesienia do państwowych instytucji zajmujących się obroną przed spekulacjami rynkowymi i zorganizowaliśmy protesty przed podmiotami, które naszym zdaniem wykorzystując swoją ogromną i nadmierną pozycję rynkową, prowadzą spekulacyjne działania zmuszając dostawców do dostarczania owoców po sztucznie narzuconych niskich cenach i nie dając im zagwarantowanego prawem swobodnego negocjowania cen.
Zdaniem związku, możliwa jest jeszcze inna droga dojścia do porozumienia.
- Otóż chcemy zaproponować marketom współpracę w zakresie poprawy warunków sprzedaży owoców, w tym traktowania owoców na półkach, szkolenia osób obsługujących, opracowywanie wspólnych strategii sprzedażowych z dostawcami, wspólne akcje promocyjne itp - proponuje prezes ZSRP. - Nie możemy pozwolić, żeby kilka osób decydujących o zakupach owoców, kierując się chęcią osiągnięcia nadmiernego, chwilowego zysku, nie widząc innych, nawet bardziej skutecznych metod wzrostu wolumenu sprzedaży naszych produktów doprowadziło do kolejnego pogorszenia sytuacji finansowej tysięcy polskich gospodarstw sadowniczych.
Czy jednak markety zrezygnują z zagwarantowanych wysokich dysków. Wszak ograniczenia związane z pandemią powodują, ze sadownikom trudniej jest z owocami dotrzeć bezpośrednio do klientów. A ceny w marketach... bywają wprost porażające. Zwłaszcza dla sadowników.
0 komentarze