premium information banner
Giełdy
+ Darmowe ogłoszenie

2019-11-21

Kukurydzy mamy pod dostatkiem. Z Ukrainy...

Udostępnij ten artykuł

Już dawno rolnicy stracili nadzieję, że przy mniejszej podaży produktów dobrej jakości mogą liczyć na wyższe ceny w skupach. W bieżącym roku plony kukurydzy na ziarno są kiepskie, ale... ceny są niskie. Kukurydzy jednak nie brakuje, bo przyjeżdża z Ukrainy.

image

O nietypowej sytuacji mówił w ostatnich dniach w Brukseli Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa.

- 60 proc. eksportowanej z Ukrainy kukurydzy trafia do Polski. Ona jest tańsza, ze względu na klimat i wysoką jakość gleb - te czarnoziemy ukraińskie - jak i tańszą siłę roboczą - mówił minister rolnictwa podczas spotkania unijnych ministrów rolnictwa.

Nie tylko my borykamy się z tym problemem. Podobnie jest w innych krajach graniczących z Ukrainą lub leżących w pobliżu - przeciw nadmiernemu udziałowi ukraińskich produktów w rynku protestują także Węgrzy, Czesi i Rumuni.

Polscy rolnicy zwracają uwagę nie tylko na fakt, że nie tylko czarnoziemy i dobry klimat sprzyjają produkcji roślinnej na Ukrainie. Problemem jest także fakt, że w tym kraju nie obowiązuje Integrowana Ochrona Roślin, więc można używać w produktów u nas zakazanych, które także wpływają na obniżenie kosztów produkcji. Dlatego też minister Ardanowski zwrócił się do KE o sprawdzenie, czy w uprawie kukurydzy - ale też przy uprawie innych gatunków zbóż - nie stosuje się za naszą wschodnią granicą niedozwolonych w UE pestycydów.

- Chcemy, aby komisja sprawdziła, czy jakość i bezpieczeństwo tej produkcji roślinnej na Ukrainie odpowiada normom i standardom Unii Europejskiej - mówił minister rolnictwa.

Unia Europejska problemu nie widzi. Zdaniem Phila Hogana, obecnego komisarza do spraw rolnictwa, poziom importu kukurydzy, w tym z Ukrainy jako największego dostawcy, odzwierciedla rosnące zapotrzebowanie na paszę w UE i nie wpływa na równowagę rynku UE.
Z unijnych danych wynika, że w roku gospodarczym 2018/19 polski import wyniósł 260 tys. ton, czyli nieco ponad jeden procent całego importu kukurydzy do UE.

Szansa na sprawdzenie, jaka jest jakość produktów z Ukrainy pojawi się tak naprawdę dopiero w 2021 roku.

- Wtedy będzie przegląd wszystkich umów dotyczących relacji między UE a Ukrainą, ale to jest dość odległy termin. Oczekujemy, aby KE wcześniej zajęła się ustaleniem standardów tych produktów - mówił podczas spotkania unijnych ministrów rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

Tymczasem u nas rolnicy uprawiający w tym roku kukurydzę na ziarno mają nietęgie miny. Część upraw na ziarno zostało ścięte na kiszonkę, bo nie rokowały dobrych plonów, z pozostałych uzyskano kiepskie plony, a ceny w skupach są niskie. I choć co jakiś czas rolnicy proszą o próbę ograniczenia importu ukraińskich płodów rolnych do Polski, to niewiele się zmienia. Jak informuje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w ostatnich latach około połowa kukurydzy przywożonej do Polski pochodziła z Ukrainy.

Dodaj komentarz



0 komentarze

Sonda

Czy Twoim zdaniem protesty rolnicze zmienią sytuacje w branży AGRO?

44.09%
41.34%
14.57%

Podobne wiadomości

#
Strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Informujemy, że poprzez dalsze korzystanie z tego Serwisu, bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki, wyrażasz zgodę na zapisywanie plików cookies i im podobnych technologii w Twoim urządzeniu końcowym oraz na korzystanie z informacji w nich zapisanych. Ustawienia w zakresie cookie możesz zawsze zmienić. Więcej w naszej Polityce Prywatności