Polski rolnik ponad podziałami, ale...
Rolnicy protestują w słusznej sprawie. Od styczniowego protestu nie wydarzyło się praktycznie nic złego - choć trafiały się pojedyncze prowokacje, to jednak rolnicy wiedzieli jak reagować. Dziś komuś puściły nerwy. Będzie jeszcze czas, aby zastanawiać się, jak doszło do tego, że protest rolników w Warszawie został rozwiązany, ale faktem jest, że źle się stało.
Rolnicy w wypowiedziach dla licznie zgromadzonych w Warszawie reporter podkreślali, że są absolutnie ponad podziałami. Nie interesuje ich polityka, walczą o swoje gospodarstwa i o możliwość uczciwej i godnej pracy. Sami mówili o tym, żeby z protestów pogonić polityków.
- My protestujemy, żeby rządzący zobaczyli, że coś dzieje się źle w branży. Protestujemy, bo chcemy być wysłuchani. Tydzień temu protestowaliśmy na proteście organizowanym przez OPZZ, a dziś przez obie Solidarności - mówił jeden z protestujących rolników. - Nie cofniemy się ani o krok, bo jesteśmy pod ścianą.
Z radością rolnicy prezentowali zdjęcie w media społecznościowych z wyjazdu do Warszawy. Z ciekawością komentowano fakty związane z tym, ze pod stolicę zjechało się około 2 tysięcy traktorów, które choć do miasta nie zostały wpuszczone, to jednak pokazały rolniczą jedność w całej Polsce. Wielu protestujących wystąpiło w żółtych kamizelkach z napisem ,,Polski rolnik ponad podziałami'' - bo tak jest w istocie i żadnego rolnika nie trzeba o tym przekonywać.
Ponad miesiąc strajków pokazał, że rolnicy we własnym gronie mogą liczyć na siebie i doskonale się pilnują przed prowokacjami. Dziś protest był inny - po raz pierwszy dołączyła pracownicza Solidarność i inne grupy protestujących - jak widać po transparentach - nie tylko w sprawach rolniczych.
Przyjdzie czas na zastanawianie się, czy komuś puściły nerwy, czy była to prowokacja - faktem jest, że pod budynkiem Sejmu kostka brukowa poszła w ruch, a doniesienia policji mówią o co najmniej kilkunastu rannych zarówno po stronie protestujących jak i po stronie policji. Zgromadzenie zostało uznane jako nielegalne, a kilkanaście osób zostało zatrzymanych.
Protest w Warszawie zakończył się, ale rolnicy postanowili zablokować drogę krajową pod Warszawą. Policja poinformowała po godz. 17, że Rolnicy protestujący na DK 7 ruszyli kolumną pojazdów z Dziekanowa Leśnego w kierunku Gdańska. Na „siódemce” w kierunku na Gdańsk dwa pasy zajęte są przez przemieszczające się ciągniki rolnicze.
W tej sprawie wieczorem zabrał głos minister rolnictwa Czesław Siekierski.
- Dzisiejszymi zamieszkami nie możemy obciążać rolników, bo oni zachowywali się w sposób godny. Po incydentach agresji, grupy rolników odłączały się od protestu. Rolnicy nie chcieli go firmować - powiedział.
1 komentarze
brawo protestujący jesteśmy z wami całym sercem a za sprowadzanie zboża technicznego z ukraliny i za cały ten bezład zielony to na pewno jest winna białoruś i rosija ha ha,uciekajmy ztej zuni to nie będą nas prześladować wystarczy że zniszczyli ursusa stra jelcza autosana i wiele innych gałęzi gospodarczych polski.