Skutki embarga widoczne są do dziś
Za kilka tygodni minie siedem lat od czasu wprowadzenia przez Rosję embarga na polskie jabłka. Embargo zahamowało nie tylko eksport owoców, ale i opłacalność produkcji jabłek.
Do dziś sadownicy wspominają, ze od dnia 7 sierpnia 2014 zaczął obowiązywać rocznyzakaz importu określonych towarów i surowców rolno-spożywczych do Rosji i bodajnajwiększe skutki ograniczenia odczuli sadownicy. Wiele sadów założono w Polsce z myślą o eksporcie do Rosji, a potężny kraj mógł wchłonąć praktycznie każdą ilośc polskichowoców. Wprowadzenie embarga załamało polski rynek - bezpośrednio po decyzji Rosjiwprowadzono w Polsce rozdawnictwo owoców, które nie zwiększyło spożycia jabłek przezPolaków.
Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej zastanawia się nad powiązaniem polityki i biznesu sadowniczego. Na stronie związku możemy zobaczyć analizę sytuacji sprzed siedmiu lat i... obecnej.
- W sezonie 2013/2014 wyeksportowaliśmy do Rosji ok. 1,2 mln ton tych owoców. To był bezprecedensowy rekord! Wszystko dzięki działaniom prowadzonym w latach 2012-2015 przez Związek Sadowników RP w ramach kampanii Jabłka Każdego dnia! - czytamy na stronie związku. - Po wprowadzonym przez Federacją Rosyjską embarga ciekawym zjawiskiem było, w jak szybkim tempie Białoruś polubiła polskie jabłka.
Jak wynika z przedstawionych danych w 2016 roku na Białorusi spożycie jabłek wyniosło nawet 56 kg na mieszkańca. W 2017 roku było to 48 kg. A w 2020 roku... zaledwie 13 kilogramów. Związek zwraca uwagę, ze w 2020 roku odbyły się wybory prezydenckie na Białorusi, podczas których Polska zaangażowała się politycznie.
- Trudno oprzeć się wrażeniu, iż Białorusini stali się amatorami polskich jabłek od momentu obowiązywania rosyjskiego embarga do czasu polskiego zaangażowania w wyniki wyborów prezydenckich na Białorusi w sierpniu 2020r. -0 czytamy na stronie internetowej związku.
I tak to gospodarka przegrywa czasem z polityką...
0 komentarze