Substancje czynne: producenci zbóż piszą do ministra rolnictwa
Sytuacja na rynku środków ochrony roślin zmienia się dynamicznie i znacząco. Komisja Europejska stale prowadzi przegląd stosowanych środków ochrony roślin, czego efektem jest wycofywanie z rynku kolejnych preparatów, które – w jej opinii mogą być szkodliwe dla człowieka i środowiska. Członkowie Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych zdecydowali się na list otwarty do Grzegorza Pudy, ministra rolnictwa, z prośbą o wsparcie wymienionych wniosków i postulatów, poprzez uwzględnienie w swojej działalności.
- Pragniemy zauważyć, że my producenci mamy pełną świadomość tego, jak bardzo ważna jest odpowiednia jakość dostarczanych na rynek produktów rolnych i dlatego działania, które temu służą zawsze popieraliśmy i będziemy popierać - informuje Stanisław Kacperczyk, prezes zarządu stowarzyszenia. - Wynika to nie tylko ze względów finansowych (wyższa jakość wyższa cena) ale także z pewnej filozofii życia, która spowodowała, że wybraliśmy zawód rolnika. Czujemy się w pełni odpowiedzialni za to co dzieje się na naszych polach i dlatego z dużą dozą zrozumienia podchodzimy do różnych propozycji, które temu mają służyć. Tak też jest w przypadku, gdy pojawiają się propozycje eliminacji z rynku, niektórych substancji aktywnych, ze względu na udowodnione lub domniemane niebezpieczeństwo negatywnego wpływu na zdrowie ludzi, zwierząt czy też środowisko. Obecnie jesteśmy jednak pełni obaw, że proces zmian w zakresie ochrony chemicznej roślin nie będzie przebiegał właściwie. Podstawą do takiego nastawienia są zmiany na rynku substancji aktywnych, które dokonały się w ostatnich latach.
Jak wynika z ocen ekspertów przewidywane duże ograniczenia ilości stosowanych środków ochrony roślin wpłyną na zasadnicze ograniczenie skuteczności ochrony – zwłaszcza niektórych zasiewów- i tym samym może dochodzić do strat plonu i jego jakości nawet na poziomie 70%. Należy ponadto zauważyć, że przewidywane zmiany w zakresie ilości substancji aktywnych nie tylko obniżą skuteczność stosowanej ochrony ale także wpłyną na jej koszt. W przypadku najpopularniejszego w Polsce gatunku uprawnego, jakim jest pszenica koszty te wzrosną nawet o 30%, a w przypadku rzepaku prawie o 40%. Jednym z powodów wzrostu tych kosztów jest to, że nowo rejestrowane preparaty będą miały raczej krótszy okres dobrego działania i tym samym liczba zabiegów niezbędnych do skutecznej ochrony wzrośnie. Nie ma wątpliwości, że takiego wzrostu kosztów w połączeniu z wcześniej wymienioną zmniejszoną ich skutecznością nie będą w stanie przetrwać nawet najsilniejsze ekonomicznie gospodarstwa, a trzeba wiedzieć, że ze względu na stosunkowo niskie ceny zbytu i wysokie koszty większość gospodarstw rolnych ma obecnie nie najlepszą kondycję ekonomiczną. Dlatego uważamy, że niezbędne jest stworzenie bardzo dużego funduszu rekompensat, bo nasze gospodarstwa będą po prostu upadać.
- Z ocen naszej Rady Ekspertów wynika ponadto, że zmniejszenie ilości substancji na rynku sprawi, że znacznie wzrośnie częstotliwość stosowania na danym polu tych samych substancji aktywnych i tym samym wzrośnie niebezpieczeństwo pojawiania się odporności wśród zwalczanych agrofagów, zjawiska bardzo niebezpiecznego dla producentów, bo związanego z sytuacją, kiedy danego agrofaga chemicznie zwalczyć niczym nie można - alarmuje zarząd stowarzyszenia. - Trzeba wiedzieć, że już teraz wielu producentów doświadcza problemów związanych z odpornością agrofagów na zalecane środki ochrony roślin i nasilenie tego zjawiska musi być brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o wycofywaniu kolejnych substancji aktywnych.
Czy jednak w chwili obecnej jest możliwa jakakolwiek zmiana w podejściu do ochrony roślin, które prezentuje ,,zielona'' Komisja Europejska? Poczekajmy na odpowiedź ministra w tej sprawie, gdyż problem ograniczania substancji czynnych, w tym w szczególności fungicydów, może mieć przeopgromne znaczenie nie tylko dla producentów zbóż, ale dla całego rolnictwa w krajach Unii Europejskiej.
0 komentarze