premium information banner
Giełdy
+ Darmowe ogłoszenie

2021-01-18

Co dalej z hodowlą trzody w Polsce?

Udostępnij ten artykuł

Największym problemem jest nieopłacalność produkcji. Choć w sklepach mięso dobrej jakości trzyma cenę, w skupach za żywiec płaci się nawet poniżej 3 zł/kg. To oznacza, że do każdej sprzedanej sztuki rolnik dokłada. A przecież trzeba nie tylko żyć, ale także spłacać kredyty zaciągnięte na budowę chlewni. Czy producenci to wytrzymają?

image

Od czasu wykrycia w Polsce pierwszego przypadku ASF, a było to w lutym 2014 roku, rolnicy zauważają zniechęcanie do hodowli trzody chlewnej. Strach przed zarażeniem ASF i jeszcze większy strach przed utylizacją zdrowych zwierząt w gospodarstwach w pobliżu ogniska skutecznie ograniczył hodowlę na ścianie wschodniej. Kłopoty z bardzo rozbudowaną bioasekurację zniechęciły także drobnych rolników, którzy zazwyczaj hodowali kilka świń niejako ,,przy gospodarstwie''.

- Zrezygnowaliśmy w 2016 roku - powiedział nam pan Mirosław Wasiak, rolnik z woj. łódzkiego. - Gospodarstwo po rodzicach jest niewielkie, hodowaliśmy kilka świń dodatkowo. Gdy okazało się, że dla kilku sztuk trzeba zapewnić taką samą bioasekurację jak w kombinacie hodowlanym - zrezygnowaliśmy. Dziś we wsi nie ma ani jednaj świni.

Rezygnacja drobnych rolników z hodowli powinna tym bardziej zwiększyć opłacalność produkcji w dużych chlewniach. Ale tak się nie stało. O ile do końca 2019 roku można jeszcze było mówić o sezonowości cen w skupach i bywały takie okresy, gdy opłacało się hodować trzodę, rok 2020 stał się przełomem.

- Najwięcej niepokoju budził, w 2020 wśród hodowców, wpływ pandemii na eskalację zjawiska znanego już w poprzednich latach. O skuteczne i zdecydowane kroki w zwalczaniu epidemii ASF zwracano się już od dawna. Sanitarny odstrzał dzików, szybka i sprawna eliminacja truchła okazała się znacznie utrudniona ze względu na stan pandemii - wyjaśnia Aleksander Dargiewicz, prezes Krajowego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej. - W rezultacie kolejne regiony kraju zostały objęte czerwonymi i żółtymi strefami. Symboliczne stało się wykrycie ognisk w dużych i, wydawałoby się, bezpiecznych stadach trzody chlewnej. W rezultacie trzeba było zlikwidować hodowle liczące po kilka tysięcy sztuk. Rolnicy dziś mówią o czekającej nas, związanej z ASF groźbie zapaści polskiej hodowli. Pośrednim efektem zawleczenia do Niemiec był wprowadzony przez Chiny zakaz importu niemieckiej wieprzowiny co wpłynęło na pojawienie się na polskim rynku dużej ilości mięsa i żywca wieprzowego i spadek cen skupu.

Jak wynika z wyliczeń prowadzonych przez AGROunię, dziś przeciętnie hodowca dokłada do jednej sztuki odstawianej trzody około 100 złotych. Oznacza to, że sprzedaż 100 sztuk to 10 tysiecy złotych straty. A kredyty spłacać trzeba. Większość chlewni to potężne, wielomilionowe inwestycje, skredytowane na 15, 20, a nawet 30 lat. Podejmowane w czasach, gdy hodowla się opłacała dziś stanowią zgryzotę. Chów kolejnych sztuk trzody to pewna strata. Więc może zostawić je puste i nie produkować?

Trudno nie zauważyć, że na taką reakcję czekają hodowcy w sąsiednich krajach. Kilka tygodni temu AGROunia informowała o ogromnych transportach trzody chlewnej z Niemiec do naszych zakładów mięsnych. Brak możliwości sprzedaży niemieckiej wieprzowiny na rynu chińskim (powodem są ograniczenia spowodowane przez ASF w Niemczech), powoduje wypchnięcie trzody do zakładów polskich. Producentom mięsa i przetworów to się opłaca, konsumentom teoretycznie też - bo mogą kupić tańsze mięso w sklepie. Jednak ta sytuacja jest zabójcza dla polskiej hodowli trzody.

- Skoro rząd może zakazać działalności turystycznej, to dlaczego nie może chronić naszych rodzimych hodowców przez zakaz zakupu mięsa z importu? - zastanawia się Mirosław Wasiak.

Tymczasem mięso jedzie do Polski bez problemów. Kujawsko-Pomorska Izba Rolnicza zapytała ministra rolnictwa o ilość importowanego mięsa. Okazuje się, że tylko w ciągu drugiego kwartału do zakładów mięsnych tylko w jednym województwie kujawsko-pomorskim przyjechało dokładnie 9736,1 ton mięsa z zagranicy.

- W pierwszym tygodniu 2021 roku nie zanotowaliśmy większych zmian na europejskim rynku wieprzowiny. Stabilizacja cen skupu żywca na poziomie nie gwarantującym pokrycie kosztów produkcji spędza sen z powiek wielu rolnikom zauważają przedstawiciele Krajowego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej. - W Niemczech liczba świń czekających na odbiór do rzeźni powiększyła się ze względu na mniejsze uboje w okresie okołoświątecznym. Jednakże w ostatnim kwartale 2020 roku niemieccy rolnicy zaimportowali mniej prosiąt z Danii i Holandii o średnio 40 tys. sztuk tygodniowo. Już w drugiej połowie stycznia br. powinno być to odczuwalne na rynku. (ISN) Ale na całkowitą likwidację żywca czekającego na ubój niemieccy rolnicy będą musieli więc poczekać wiele tygodni.

Jak podaje KZP-PTCh, w dniu 6 stycznia 2021 w notowaniach VEZG cena skupu żywca w Niemczech pozostała bez zmian 1,19 €/kg (wbc). W najlepszej sytuacji pozostają kraje, które pozostają wolne od ASF mogą eksportować wieprzowinę do Chin. Polska znalazła się w jeszcze trudniejszej sytuacji, gdyż krajowe ceny skupu są niższe od niemieckich. Średnio w kraju za kl. E skupy płacą 4,65 zł/kg. Nadwyżka żywca w Niemczech wywołuje presję na ceny skupu na rynku polskim, która będzie stopniowo spadać w nadchodzących tygodniach. Niestety koszty produkcji, a zwłaszcza paszy, w ostatnich miesiącach wzrosły pogarszając trudną sytuację rolników.

Co prawda związek widzi szansę na niewielki odbicie cenowe w najbliższych tygodniach, ale wzrosty nie będą duże. Z drugiej strony trudno nie zauważyć, że od kilku lat wzrasta promocja odżywiania bezmięsnego, a produkcja zwierzęca oskarżana jest o największy wkład w tak zwane ,,ocieplenie klimatu''.

Jak podało Deutche Welle w jednym z artykułów*, mięso jest tanie w sklepie, ale jego produkcja powoduje ogromne szkody dla klimatu, zwierząt, zdrowia i rolników.

– Przemysłowa produkcja mięsa jest nie tylko odpowiedzialna za złe warunki pracy, ale także wypędza ludzi z ich ziemi, wzmaga wylesianie, stosowanie pestycydów i utratę różnorodności biologicznej. I jest jednym z głównych czynników napędzających kryzys klimatyczny – powiedziała Barbara Unmüßig z Fundacji im. Heinricha Bölla, przedstawiając „Atlas Mięsny 2021” w Berlinie.

Odgórna zmiana trendów niekorzystnych dla hodowców widoczna jest także w założeniach Europejskiego Zielonego Ładu i w projekcie planu strategicznego WPR, przedstawionym niedawno przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Zdaniem KZP-PTCh plan prowadzi do ograniczania pogłowia świń.

- Objęcie do 2030 roku 25% UR uprawami ekologicznymi stworzy trudności w rozwoju produkcji zwierzęcej. Problemy wystąpią w gospodarstwach specjalistycznych produkujących trzodę chlewną, z powodu ograniczeń nawożenia nawozami naturalnymi - wyjaśnia Aleksander Dargiewicz. - Ciągle obowiązuje w Prawie wodnym przestarzały wymóg posiadania gruntów do zagospodarowania 70% wyprodukowanej gnojowicy dla gospodarstw utrzymujących powyżej 750 macior lub 2000 tuczników. Przyjęte w Planie Strategicznym założenia przyczynią się do ograniczenia pogłowia świń w Polsce.

Co dalej? Choć ,,piątka dla zwierząt'' nie weszła w życie powinna być jednak poważnym sygnałem dla producentów zwierząt. Po pierwsze dowiedzieliśmy się, że w ciągu kilku tygodni można politycznie zlikwidować całą branżę produkcji zwierzęcej. Po drugie - i tu Zielony Ład nie pozostawia wątpliwości - że będzie się zwiększał nacisk na poprawę dobrostanu zwierząt hodowlanych, co zwiększy koszty produkcji mięsa i być może ograniczy (ze względu na wysokie ceny - produkcję. Ale to perspektywa najbliższych lat.

Teraz hodowcy trzody stoją przed niezwykle trudnymi decyzjami. Pojawiają się pierwsze bankructwa, komornicy w serwisie Krajowej Rady Komorniczej z obwieszeniami o licytacjach wystawiają coraz dłuższą listę ciągników i maszyn rolniczych. Kryzys związany z pandemią spowodował wzrost cen pasz, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski prowadzi badania związane z żywieniem zwierząt (i ludzi) białkiem owadów i... Choć nikt tego nie powie, trudno nie zauważyć, że wszystko zmierza do ograniczania hodowli. Potrzebne jest uczciwie i wyraźne postawienie sprawy przez władze decydujące o preferowanych kierunkach produkcji.

Ale dobrostanem hodowców, jak widać, nikt się nie przejmuje...

* -źródło: https://www.dw.com/pl/wysoka-cena-taniego-mi%C4%99sa-analiza-niemieckiej-fundacji/a-56149104

 

Dodaj komentarz



0 komentarze

Sonda

Czy Twoim zdaniem protesty rolnicze zmienią sytuacje w branży AGRO?

44.09%
41.34%
14.57%

Podobne wiadomości

#
Strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Informujemy, że poprzez dalsze korzystanie z tego Serwisu, bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki, wyrażasz zgodę na zapisywanie plików cookies i im podobnych technologii w Twoim urządzeniu końcowym oraz na korzystanie z informacji w nich zapisanych. Ustawienia w zakresie cookie możesz zawsze zmienić. Więcej w naszej Polityce Prywatności